Rozdział 3

361 12 5
                                    

Po przemyśleniu wszystkiego, w końcu zdecydowałam się na nocowanie, u Mileny.
Wzięłam ze sobą różową piżamę i klapki z futerkiem. Nic innego nie brałam, ponieważ często nam zdarzały się takie spotkania, więc moja przyjaciółka posiada wszystkie rzeczy, które byłyby mi potrzebne. Tak samo Milena ma rzeczy u mnie. 

Zebrałam się do wyjścia. Dziś ubrałam na siebie czarną spódniczkę i białą koszulkę na ramiączka.

Kiedy dotarłam już do Kitek, przytuliłam ją na przywitanie i dałam buziaka w policzek.

— Masz coś do jedzenia? Jestem okropnie głodna. — Weszłam do kuchni.

Była już piętnasta, a ja nadal nic nie zjadłam.

— Niedługo zamówimy pizzę. Poczekaj godzinkę. — Powiedziała, a ja skinęłam głową.

Byłam zła na Milenę i zresztą też na siebie, bo to w końcu ja nic nie zjadłam.

— No dobra, mogę ci dać ryż jakiś ze wczoraj. Jedz, bo widzę jak na mnie patrzysz. — Zaśmiała się.

— Dzięki. — Mrugnęłam do niej okiem.

Z lodówki wyjęłam ryż, który pachniał niesamowicie pięknie, a potem odgrzałam go i zaczęłam jeść.

— Aż tak głodna byłaś? — Znowu się zaśmiała.

— Nie jadłam nic dzisiaj. — Wytłumaczyłam, a ona pokręciła głową z rozbawienia.

Po zjedzonym śniadaniu i jednocześnie obiadów. Ruszyłam z dziewczyną do salonu na kanapę, aby obejrzeć wspólnie nasz ulubiony serial ,,M jak miłość".

Siema! — Podskoczyłam z wystraszenia.

— Chłopcy, cześć! — Podbiegła do nich.

Dopiero po chwili zorientowałam się, że jest to ta cała paczka tych kretynów z naszej klasy. Nie wliczając oczywiście Krzysia.

— O, Bianeczka. — Zauważył mnie Michał.

— Hej? — Powiedziałam niepewnie.

— Co oglądacie? — Podszedł do telewizora jeden z nich. — O boże, te romansidło z tvp. Porażka.

— Siemka, młoda. — Potargał mnie po włosach Szczepański.

— Hej. — Odwróciłam się obrażona.

— A co ty taka zła? Hm? — Podniósł brew do góry.

— Myślałam, że spędzę cały dzień z Mileną, ale najwidoczniej się pomyliłam. — Wbiłam wzrok w dziewczynę.

— Oj nie denerwuj się. — Pocałowała Krzyśka w policzek.

— Fuj. — Stwierdziłam.

Wykręcili oczami, zawsze tak mówiłam jak się przy mnie całowali, a oni zawsze wykręcali oczami jak ja to mówiłam.

— Zamówiłaś już jedzenie? — Spytał, chyba Tadeusz.

— Już zamawiam. — Pobiegła po telefon.

Zostawiła mnie samą! Z nimi!

Po chwili wszyscy zajęli swoje miejsca na kanapie i zaczęli przerzucać kanały.

Po mojej prawej stronie siedział Michał, a po mojej lewej Franek. Czułam się o dziwo komfortowo.

— A wiesz Bianeczka, że Pan czternaście i pół centymetra, wymyślił sobie, że zostanie raperem? — Wskazał na bruneta.

— Czternaście i pół centymetra? — Nie rozumiałam.

— Zamknijcie się. — Zwrócił im uwagę Matczak.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now