Rozdział 26

48 5 1
                                    

Usiadłam na krzesełku i przymknęłam oczy cicho wzdychając. Niektóre dni w szpitalu bywały ciężkie. Dzisiaj miałam styczność ze starszą Panią, która była po dwóch zawałach. 

Spojrzałam na telefon, który wskazywał, że już po dziewiętnastej, czyli mój dyżur dobiegł końca.

Po kilku minutach byłam przebrana w normalne ubrania. Wyszłam ze szpitala, kierując się na przystanek autobusowy. Na dworze było już ciemno i robiło się coraz chłodniej, dlatego wsadziłam swoje zimne dłonie do kieszeni mojej jasno beżowej kamizelki. Usiadłam na ławce i spokojnie czekałam na autobus, który zawiezie mnie do mojego mieszkania.

Byłam dzisiaj wyjątkowo zmęczona. To prawdopodobnie przez to, że nie spałam pół nocy, bo wolałam oglądać wszystkie części Greya.

Chciałam zamknąć na chwilę oczy, lecz otworzyłam je gwałtownie i wstałam ze swojego miejsca, kiedy usłyszałam krzyk.

Krzyknęłam głośno i podskoczyłam, ale szybko się opanowałam kiedy zobaczyłam, że stoi przede mną Matczak.

- Michał! Jezus Maria co ty tu robisz? - Zapytałam zaciekawiona, a on się cicho zaśmiał.

- No przecież jesteśmy umówieni na randkę. - Podniósł brew i popatrzył na mnie znacząco.

- Aaa... - Zaśmiałam się nerwowo. - No tak, wiem.

- Byłem u ciebie w mieszkaniu, ale zastałem je puste. - Zaczął. - Mówiłaś, że masz wolne.

- Bo wiesz... Faktycznie tak miało być, ale coś mi się pomyliło i się okazało, że dopiero następny czwartek mam wolny.

- Cóż, nic nie szkodzi, możemy pojechać teraz.

- Michał...

- Coś się stało?

- Nie mam ochoty chyba dzisiaj nigdzie wychodzić.

- Ciężki dzień w pracy? - Zapytał, a ja skinęłam głową.

- Można tak powiedzieć.

- Okej, to możemy jechać do mnie i po prostu coś obejrzeć. Zamówimy hawajską, napijemy się piwka... Co ty na to?

- Pytasz a wiesz.

Chłopak objął moją dłoń swoją i zaprowadził mnie do samochodu, w którym było mi trochę cieplej. Michał po chwili włączył ogrzewanie i ruszył do swojego nowego mieszkania.

- Jak się mieszka w nowym domu? - Zagadnęłam.

Chłopak był skupiony na drodze, ale mimo tego poświęcił mi część swojej uwagi.

- W porządku, ale mieszka obok mnie jakaś pierdolnięta laska.

- Czemu pierdolnięta? - Zapytałam.

- Zawsze jak mnie widzi na klatce to krzyczy ,,O Boże, to Mata!" - Powiedział udawanym, damskim głosem.

Zaśmiałam się lekko, a Matczak przewrócił oczami.

- Może wydaje się to śmieszne, ale gdy słucham tego kilka razy dziennie to dostaje jakiegoś pierdolca. - Westchnął i zatrzymał się na czerwonym świetle. - Dlaczego miałaś dzisiaj ciężki dzień?

- Nie spałam w nocy, a w pracy po prostu było ciężej niż zazwyczaj. Czasem już tak bywa. - Wzruszyłam ramionami, a chłopak poklepał mnie po kolanie.

W moim ciele rozlało się ciepło, mimo tego, że nie robił tego pierwszy raz. Po prostu moje ciało zawsze tak reagowało na jego dotyk i najwidoczniej nie przestało.

Po kilkunastu minutach byliśmy już w mieszkaniu Michała. Nic się prawie tu nie zmieniło, oprócz tego, że był tu większy porządek niż wcześniej.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now