Epilog

165 7 0
                                    

9 lipca, 2019 roku.

Spotkaliśmy się przed szkołą.

Każdy z nas z niecierpliwością czekał na wyniki matur. Oczywiście towarzyszył nam przy tym niemały stres.

Tego dnia akurat byłam sama w domu, ponieważ rodzice tydzień temu postanowili, że wyjadą nad morze odpocząć od pracy, a przy okazji pobędą trochę sam na sam. Dlatego pozwoliłam ten jedyny raz zorganizować u mnie imprezę

Chłopacy krzyczeli, że nie wiem na co się piszę. Jednak wiedziałam, że czeka na mnie cały dzień sprzątania.

Za dwa dni wyjeżdżam na studia, co mnie niezwykle martwiło.

Co prawda do rozpoczęcia ich zostało jeszcze kilka miesięcy, ale razem z rodzicami ustaliłam, że lepiej będzie tam pojechać wcześniej, aby się zadomowić i poznać nowe osoby oraz okolicę.

Bałam się studiów. Bałam się tego, że kontakt z moimi przyjaciółmi urwie się na zawsze. Niestety tak najprawdopodobniej się stanie.

Przyjaźń nie ma sensu na odległość, a tym bardziej... związek. Boję się tego, że ci ludzie o mnie zapomną. Boję się tego, że już nigdy nie poczuje się taka szczęśliwa jak jestem teraz.

Na samą myśl o tym miałam łzy w oczach.

Ale teraz odbieram świadectwo.

Byłam wręcz przekonana, że wyniki będą świetne. Przygotowywałam się w końcu na to cały rok.

***

- ZDAŁAM! - Krzyknęłam radośnie nie mogąc powstrzymać łez.

- ja pierdolę... Ja też! - Wykrzyczał, skacząc ze szczęścia, Tadek.

- Czyli wszyscy zdaliśmy? O kurwa, ale będzie melanż! - Franek pocałował, Ole w policzek.

Przytuliłam się do Michała.

- Wiesz co to oznacza? - Przygryzłam wargę i spojrzałam mu prosto w oczy.

- Nie rozmawiajmy teraz o tym, Bianka. Cieszmy się chwilą. - Powiedział, a ja tylko skinęłam głową przyznając mu rację.

Pocałował mnie czule w czoło, uśmiechając się przy tym jak wariat.

- Kocham cię. - Szepnął mi do ucha.

- Ja ciebie też kocham.

- Dobra, zbieramy się, bo zaraz zaczniecie dzieci robić. - Pogonił nas, Krzysiek.

Udaliśmy się do mojego domu z wielkimi uśmiechami na twarzy i iskierkami szczęścia w oczach.

Tyle, że ja się wcale nie cieszyłam.

***

Impreza trwała w najlepsze.

Stałam właśnie z Mileną w kuchni, lejąc sobie kolejną kolejkę.

- Ja pierdole, czuje się taka dojrzała! - Krzyknęła mi do ucha.

- Widać! - Wypowiedziałam kiedy chciała wyciągnąć kolejną butelkę wódki, ale się przewróciła.

- Ty mi lepiej pomóż! - Westchnęłam rozbawiona, podając jej dłoń.

- Bianka? - Michał położył mi rękę na ramieniu.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now