Rozdział 16

68 5 1
                                    

- Michał, kurwa! - Krzyknęłam, widząc kolejną skarpetkę w MOIM łóżku. - Co z tobą nie tak?

- Co znowu? - Wszedł do sypialni, obdarzając mnie znudzonym spojrzeniem.

Wzięłam skarpetkę w rękę i rzuciłam nią w niego.

- Skarpetki, wrzucamy do kosza na pranie jakbyś nie wiedział.

Wkurwiłam się. Nie dość, że miałam złamaną nogę i cały czas czułam się obolała, to jeszcze musiałam ciągle sprzątać po tym brudasie.

- Dobra, jezu... - Przewrócił oczami i wyszedł razem ze skarpetką w dłoni.

Ja próbowałam wymyślić jakiś outfit, na dzisiejszą imprezkę, o której wczoraj poinformował mnie, Matczak. Stałam przed szafą już dobre dziesięć minut i nie mogłam się na nic zdecydować.

Nie miałam dzisiaj ochoty na spódniczkę i ciągłego pilnowania dupy. Więc postawiłam na krótkie, dżinsowe spodenki. A na górę? Kurwa nie wiem. Top jakiś by ładnie wyglądał, ale jednak założyłam luźną białą koszulke. Oczywiście przyzdobiłam się biżuterią, również tą od, Michała. Na palcach miałam założone mnóstwo pierścionków, a na uszach, ładne kolczyki, które dostałam kiedyś w prezencie od mamy.

Włosy zakręciłam lekko lokówką, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż.

Czyli w sumie nic specjalnego.

Wyszłam z pokoju, patrząc na burdel jaki panował w tym mieszkaniu.

- Michał... - Zaczęłam, już całkiem zmęczona zwracaniem mu o to uwagi.

- Czego? - Zmarszczył brwi.

Usiadłam obok niego i spojrzałam na niego błagalnie.

- Nie chce się z tobą kłócić, ale to co się tutaj dzieję, to lekka przesada - Zaczęłam spokojnie. - Nie nadążam sprzątać.

- Nie mój, kurwa, problem. - Odpowiedział gburowato i wtopił swój wzrok w telefon.

- Nie mów tak do mnie, nic ci nie zrobiłam - Poddenerwowana wstałam i zaczęłam po wierzchu sprzątać. - Dzisiaj przychodzą tutaj jeszcze rodzice, a dopiero później idziemy na imprezę, więc zbierz swoje dupsko i pomóż mi sprzątać.

Chłopak wzdychał głęboko, ale zrezygnowany wstał i zaczął wycierać kurze z mebli.

Uśmiechnęłam się szczerze, bo naprawdę czasem byłam już tym wszystkim zmęczona, a on i moja złamana noga mi w tym nie pomagały.

Powoli czyściłam całą kuchnie, zastanawiając się nad kolorem stroju kąpielowego, który wezmę na wakacje.

- Posprzątam i pójdę się gdzieś przejść, żeby ci nie przeszkadzać. - Podszedł do mnie od tyłu, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze.

Odwróciłam się do niego przodem. Byliśmy bardzo blisko.

Za blisko.

- Nie musisz, możesz zostać, jeżeli chcesz. - Wzruszyłam ramionami.

- To twoi rodzice więc nie będę ci przeszkadzać, poza tym ostatnio sama mówiłaś, że przez pracę trochę to zaniedbałaś - Odsunął się powolnie, patrząc na mnie. - Będę po ciebie około dziewiętnastej.

- Spoko, dzięki. - Powiedziałam, a on odszedł, przy okazji zabierając z podłogi swoje brudne, zaplamione od soku spodnie.

Westchnęłam cicho. Trochę męczyło mnie myśl, że pewnego dnia, może do czegoś pomiędzy nami dojść. Spaliśmy już w jednym łóżku, prawie się pocałowaliśmy, szczere rozmowy na balkonach przy papierosie. Niby nic takiego, ale jednak nie jesteśmy sobie obojętni. A więc co będzie następne? Codzienne miłe przytulaski? Pocałunki? Przeraża mnie to, ale z drugiej strony... Gdyby do tego doszło, nie odmówiłabym.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now