Że też zachciało im się robić imprezy w środku tygodnia. Razem z Mileną, (i pewnie chłopakami) zrezygnowaliśmy ze szkoły. Westchnęłam głęboko, bo poczułam mocny ból głowy. Rodzice przyjaciółki jak zwykle, od rana były w pracy, więc postanowiłam śmiało zejść i wziąć tabletkę. Wróciłam do pokoju, który tymczasowo zajmowałam.
Włożyłam na siebie czarne leginsy, białą luźną koszulkę, szarą bluzę, a na to wszystko czarną, zimową kurtkę. Na głowę założyłam kaptur od bluzy, a na nogi kozaki, które ostatnio kupiłam.Pomyślałam sobie, że warto będzie przejść się na spacer, a przy okazji wstąpić do domu. Tęskniłam za nim. Za moim pokojem, za moją łazienką, balkonem.
Zabrałam klucze, napisałam Milenie wiadomość na messengerze, aby się nie martwiła i wyszłam z domu.Kiedy doszłam pod budynek poczułam duże szczęście. Nic się nie zmieniło. Wszystko było na swoim miejscu.
Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniach, w których nie zostało nic ruszone. Weszłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Opatuliłam się kołderką. W tym domu było zwyczajnie. Nie było czuć magii świąt tak jak zawsze. Mój pokoik nie był oświetlony przez lampki, które zawsze rozwieszałam e pierwszy dzień grudnia. Na szafce nocnej nie było malutkiej choineczki, a pościel była zwykła biała.
Pod plecami miałam coś twardego, co wbijało mi się w nie. Podniosłam się i zobaczyłam czerwoną szminkę! Ona nie była moja! To na pewno musi być osoby, która mnie okradła!
Schowałam ją do kieszeni i pędem wybiegłam z domu. Ruszyłam w stronę posiadłości przyjaciółki, a gdy tylko dotarłam zapukałam w drzwi jej pokoju.
— Wejdź! — Krzyknęła.
— Milena, byłam w domu i patrz co znalazłam. — Pokazałam jej kosmetyk. — To musi być tej osoby, która nas okradła.
— Jesteś pewna, że to nie jest twojej mamy? — Zapytała.
— Tak, jestem pewna! — Schowałam ją znów do kieszeni.
— Nie wiem... Ja na twoim miejscu bym się tak nie nakręcała. Może to jakiejś twoje ciotki? — Nie rozumiałam jej.
— Przecież to sensu nie ma. — Zmarszczyłam brwi.
— Daj spokój.
Wyszłam z jej pokoju i poszłam do "swojego". Wtedy też dostałam wiadomość od Michała.
Od: Michał
Skoro już i tak jesteś w domu, to może wpadłabyś do mnie?Do: Michał
Czemu bym miała do ciebie przyjść?Od: Michał
Mama zrobiła dobry obiad. Przyjdź.Do: Michał
Będę.Do głowy przyszło mi, aby mu powiedzieć o tej szmince. Może chociaż on mnie zrozumie?
Ubrałam się ładnie i wyszłam z domu. Nawet nie mówiłam nic o tym Milenie, byłam na nią zła.
Z nieba padał gruby śnieg, co wywołało na mojej twarzy uśmiech. Zrobiło mi się trochę zimno, więc szybkim krokiem ruszyłam do Michała.
Gdy już dotarłam, chciałam zapukać do drzwi, ale ktoś je otworzył.
— Dziecko kochane! Wchodź do środka bo się przeziębisz! — Weszłam do środka.
Ten dom był wielki, za wielki.
— Jaka ty śliczna jesteś... — Przyglądała mi się. — Arletta jestem.
— Bianka. — Przywitałam się z nią.
— Marcin! Michał! — Zawołała.
Na schodach zobaczyłam dwóch mężczyzn, jednym z nich był Michał, a drugi to był chyba jego tata. Od razu było po nich widać, że mają świetną relacje.
— Cześć, Bianeczka. — Przytulił mnie Matczak.
— Hej, Michaś. — Powiedziałam, a on się tylko uśmiechnął.
— Marcin Matczak, ojciec tego nieuka. — Przywitał mnie uściskiem ręki.
— Bianka. — Zawsze przedstawiałam się tylko swoim imieniem.
Nie lubiłam swojego nazwiska. Było dziwne.
— Siadaj Bianusia. — Wskazała na stół, pani Arletta.
Skinęłam głową i usiadłam na białym krześle. Mama bruneta, podała nam jedzenie do stołu, które wyglądało przecudowne! Każdy nabrał sobie duże porcje na talerz, ja jednak wzięłam łyżkę sałatki i małego kotlecika.
Zaczęliśmy żywo dyskutować. W rozmowie Michał i Pan Marcin często wbijali sobie małe szpileczki, ale przy tym się głośno śmiali. Jedno wiedziałam - brunet ma świetną relacje z rodzicami.
— Idziesz na jakieś studia za granicę, Bianka? — Zwróciła się do mnie jego matka.
— Mam plan studiować za granicą, dokładnie w nowym Jorku, medycynę. — Wyznałam.
Nikt o tym nie wiedział, że chce tam studiować, oprócz rodziców i Mileny, ale pomyślałam sobie, że jak o tym powiem... To im zaimponuje?
— Mądra dziewczyna. — Pochwalił mnie Tata Michała.
Po zjedzonym posiłku, ja poszłam z Matczakiem do jego pokoju, a jego rodzice zostali na dole.
Na komodzie, u bruneta, stały jego zdjęcia z dzieciństwa, zaczęłam im się przyglądać, był słodziakiem. Na jednym zdjęciu jest na koniu, na drugim gdzieś na mieście w żółtej kurteczce, a na trzecim udaje marynarza. Uśmiechnęłam się szeroko.
— Uroczy byłeś.
— A teraz już nie jestem? — Podszedł do mnie.
— Teraz jesteś starym facetem. — Walnęłam go lekko w ramię.
— Ała! — Zaśmiał się.
— Byłam dziś w domu u siebie. Po tej kradzieży nie byłam tam ani razu, więc postanowiłam, że się przejdę. W moim łóżku leżało to. — Wyjęłam szminkę. — Mówiłam o tym Milenie, ale ona powiedziała...
— To szminka Olgi. — Przerwał mi, a ja otworzyłam szeroko oczy.
— Że co takiego?
— Jestem pewny, że to jej. Ona zawsze ma czerwone usta, a jak byłem u niej to często leżała na jej toaletce. — Wyjaśnił.
— Myślisz, że ona mogłaby... — Zaczęłam się przyglądać kosmetykowi.
— Nie wiem... do wszystkiego jest zdolna. — Podrapał się po karku. — Weź to na policję, na pewno są na tym odciski palców.
— Tak zrobię....
YOU ARE READING
Piękna i Bestia ||| Mata
Fanfiction- Boisz się, że zniszczysz swój status idealnej uczennicy? - Powiedzmy - Przewróciłam oczami. - Idziesz do mnie? - Zapalić? - Uśmiechnął się bezczelnie. - Jak chcesz - Westchnęłam. - Mama pewnie zrobi coś dobrego na obiad. - Okej, przekonałaś mnie. ...