Rozdział 22

65 7 0
                                    

Michał otworzył drzwi, przepuszczając mnie w nich i uśmiechając się lekko pod nosem. 

Właśnie wróciliśmy ze spaceru pełnego... wrażeń. Pełnego niespodziewanych akcji. Zacznijmy od tego, że nie spodziewałam się, że Matczak zabierze mnie na wycieczkę do wieży Eiffla, a tym bardziej, że to wszystko skończy się pocałunkiem.

Z języczkiem.

To chore.

Ja i Michał? Znowu?

Nie to niemożliwe.

To tylko taki wybryk.

Prawda?

Podziękowałam mu szeptem, a on skinął głową. Zdjęłam z siebie szpilki i rzuciłam je gdzieś w kąt, bo zaczynały mnie boleć nogi.

Kiedy weszłam dalej, zauważyłam krzątających się po kuchni Franka i Olę, którzy cicho rozmawiali i się śmiali, a co jakiś czas składali sobie krótkie pocałunki. Wyglądali uroczo.

Automatycznie popatrzyłam na Michała. Może gdybym nie wyjechała... Nie stop. To monotonne.

Na palcach przedostałam się na górę. Nie chciałam przyjaciołom przerywać romantycznej chwili.

Za mną szedł Matczak, który ciągle się do siebie uśmiechał.

- A ty co się tak cieszysz? - Podniosłam brew do góry, patrząc na niego.

- Po prostu miałem super dzień. Ostatnio jakoś wszystko idzie po mojej myśli.

- Po twojej myśli... - Uniosłam kącik ust. - Oby tak dalej, Michał - Poklepałam go po ramieniu. - Dobranoc.

- Dobranoc. - Powiedział, a później rozdzieliliśmy się do swoich pokoi.

W pierwszej kolejności ściągnęłam z siebie ubrania, a niedługo później udałam się pod prysznic. Chciałam orzeźwić sobie trochę głowę.

Stresowałam się trochę co będzie jutro. Znowu będziemy zachowywać normalnie? Tak jakby ten pocałunek nie miał żadnego znaczenia?

Dobra, prawda jest taka, że stresuje się wszystkim bezpodstawnie. No bo po co mam się tego obawiać? Pocałował mnie? Okej. Niby dlaczego miałby mnie ignorować?

Po kilkunastu minutach wyszłam z prysznica. Wykonałam szybką, wieczorną pielęgnację, wyczesałam włosy i włożyłam na siebie świeżą bieliznę.

Zanim jeszcze wyszłam z łazienki, założyłam koszulkę, która sięgała mi do połowy ud. Uwielbiałam w niej spać.

W takim wydaniu ruszyłam do swojego pokoju, a otwierając dzrzwi zobaczyłam... Michała?

- O, dzień dobry ślicznotko. - Uśmiechnął się, skanując moja osobę trochę dłużej niż zwykle.

- Jak już to dobry wieczór. - Poprawiłam go, śmiejąc się cicho. - Nie miałeś iść spać do swojego pokoju?

- Miałem, ale kiedy usłyszałem głośne chrapanie Szczepana, to mi się odechciało.

- Myślałam, że to ty w tym związku chrapiesz.

- Tylko czasami. - Wyszczerzył się.

- Krzysiek nie będzie zazdrosny, że jesteś w innym łóżku? - Podniosłam brew do góry.

Matczak leżał rozłożony na moim łóżku.

- Hmm... Zapewne będzie, ale porozmawiam z nim o tym. - Poklepał miejsce obok siebie. - Chodź do mnie.

Niepewnie podeszłam do łóżka i położyłam się obok niego.

- Musisz iść do fryzjera. - Oplotłam jeden kosmyk jego włosów na swoim palcu.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now