MARATON 4/4 <33
Stałem jak wryty. Patrzyłem się na ten widok i nie wiedziałem co mam zrobić. Nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku, nie potrafiłem się ruszyć, nie potrafiłem przeanalizować dokładnie tego co zobaczyłem.
Dlaczego to ją spotkało? Dlaczego ją, skoro na to nie zasłużyła? Ja pierdole...
W końcu się opamiętałem i natychmiast zadzwoniłem po pogotowie. Mówiłem strasznie niechlujnie i nie wiedziałem, czy cokolwiek zrozumieli.
Podbiegłem do niej. Oparłem jej głowę o moje nogi, delikatnie głaszcząc ją po włosach. Wyglądała tak niewinnie... Tak blado... Jak śmierć. Podniosłem głowę, aby spojrzeć na człowieka faceta przede mną. Obdarzyłem go najbardziej znienawidzonym wzrokiem, na jaki tylko mogłem się wysilić. Po moim policzku popłynęła łza. Gorzka łza.
- Co ty jej kurwa zrobiłeś... - Wysyczałem, wracając wzrokiem na moją Biankę...
- Ja nie chciałem... To był wypadek! Kurwa! - Chłopak wstał i zaczął biec.
Miałem ochotę mu zajebać i wybić wszystkie pierdolone zęby. Zasługiwał na Wszystko co najgorsze.
- Żyj... Proszę, zrób to dla mnie... - Szepnąłem, błagalnie.
***
BIANKA
Dzień później...
Syknęłam cicho, kiedy poczułam ból w plecach.
- Ja pierdole, ale napierdala. - Zdjęłam jakieś gówno z twarzy i otworzyłam oczy.
- Dzień dobry, Pani Misiak - Przywitała się ze mną jakaś babka. - Jest Pani w szpitalu, zaraz pójdę po lekarza, który zada Pani kilka ważnych pytań. - Uśmiechnęła się.
No mi tak wesoło nie było. Nie za bardzo kontaktowałam o co chodzi. Kurwa, ale śmierdzi...
Odwróciłam lekko głowę, a moim oczom ukazał się pierdolony, Matczak. Jednak na ten widok uśmiechnęłam się słabo. Był tu i spał, delikatnie pochrapując. Rozejrzałam się po sali. Było brzydko.
Wszystko mnie bolało i nie wiedziałam dlaczego tu jestem. Ostatnie co pamiętam to rozmowę z Michałem i głośny huk.
- Michał... - Pacnęłam go.
Postanowiłam go obudzić, z zamiarem wypytania go o wszystko i kazaniu mu pojechać do domu, bo na tym zasranym plastiku, to on się raczej nie wyśpi.
- Dzień dobry. - Do sali wszedł jakiś starszy Pan ubrany na biało.
- Dla kogo dobry, dla tego dobry. - Powiedziałam niezbyt przekonana, do jego głosu pełnego entuzjazmu.
- Dla Pani zdecydowanie dobry. - Stwierdził zapisując coś w jakimś notatniku.
- Nie rozumiem? - Zmarszczyłam brwi.
- Miała Pani dużo szczęścia.
- Czyli? Proszę mówić dosadniej, bo jak na razie niczego się nie dowiedziałam. - Trochę się wkurwiłam.
- Miała Pani wypadek - Otworzyłam szeroko oczy. - Na szczęście nie dostała Pani poważnych obrażeń, oprócz złamanej lewej nogi. Zrobimy kilka podstawowych badań i wypuścimy Panią.
YOU ARE READING
Piękna i Bestia ||| Mata
Fanfiction- Boisz się, że zniszczysz swój status idealnej uczennicy? - Powiedzmy - Przewróciłam oczami. - Idziesz do mnie? - Zapalić? - Uśmiechnął się bezczelnie. - Jak chcesz - Westchnęłam. - Mama pewnie zrobi coś dobrego na obiad. - Okej, przekonałaś mnie. ...