Rozdział 30

25 8 0
                                    

MICHAŁ:

Przetarłem twarz dłonią, gdy wyszedłem na świeże powietrze. Wyciągnąłem z kieszeni moich spodni, paczkę papierosów. Wyjąłem jednego camela, którego od razu odpaliłem. Oparłem się o zimną  ścianę i zaciągnąłem się używką.

Uniosłem twarz ku górze i zmrużyłem oczy, kiedy promienie słońca raziły mnie w nie.

Myślałem o nas.

Miałem ostatnio poważny mętlik w głowie, a wszystkie moje myśli krążyły wokół jednej osoby.

Wokół Bianki.

Po pięciu latach, niespodziewanie pojawiła się w moim życiu. Był to jeden z najlepszych dni odkąd się urodziłem, przysięgam. Kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem to... Odżyłem. Odzyskałem radość życia. Nadzieję, która odleciała razem z nią do Nowego Jorku.

Jasne, na początku byłem sfrustrowany jej widokiem, ale bardziej byłem szczęśliwy. Przez te pierdolone pięć lat żyłem jak wrak, gdy nie było jej koło mnie. Jej zapach przywoływał wiele wspomnień, które powróciły w dzień naszego pierwszego spotkania. W dzień, w którym ten przeklęty mały dzieciak zgubił się w sklepie i przyprowadził mi ją.

Moją Biankę.

Miałem ochotę się wtedy do niej przytulić, porozmawiać, wrócić do tego co było kiedyś, ale gdy uciekła... Zacząłem myśleć.

Tyle lat spędziłem na tęsknocie, a ona wraca jak gdyby nigdy nic? Chciałem ją spłoszyć, bo wiedziałem co nadejdzie.

Wiedziałem, że nadejdzie miłość.

Z czasem przestałem bać się tego uczucia. Chciałem w nie brnąć.

Chciałem odzyskać moją Biankę.

Odszedłem od drzwi studia, w którym kilkanaście minut temu skończyłem na dziś nagrania i wsiadłem do mojego samochodu, cicho wzdychając.

Ruszyłem w stronę mojego mieszkania, ciągle o niej myśląc.

Z każdym dniem te myśli były coraz bardziej natarczywe, nie chciały mi dać spokoju, a ja pragnąłem tylko znaleźć się u jej boku.

To ona była moją muzą.

Już od dawna wiedziałem, że się w niej zakochałem. Od zawsze byłem w niej zakochany, nigdy nie przestałem być.

Bałem jej się tego powiedzieć.

Co jeżeli mnie odrzuci? Znowu wrócę do tego co było kiedyś.

Ale kurwa... Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, już dawno przestaliśmy być głupimi nastolatkami, którzy bawili się w kotka i myszkę mówiąc ,,Jesteśmy tylko przyjaciółmi".

Powinienem jej powiedzieć. Za długo to w sobie trzymam.

Wysiadłem z samochodu udając się do windy.

Niestety musiałem minąć się z pierdolnięta laską.

- O Boże Mata! - Pisnęła, a ja miałem ochotę zatkać uszy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: 20 hours ago ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now