Na następny dzień ogarnęłam się dość szybko, ponieważ wczoraj zanim jeszcze poszłam spać, umówiłam psiaka do weterynarza, a muszę też jechać do sklepu kupić mu różne potrzebne rzeczy.
Wzięłam malucha na ręce i zeszłam z nim na dół. Tradycyjnie w kuchni zastałam mamę, a tata oglądał telewizję.
- Cześć. - Przywitałam się.
- Córciu, hej. A co to jest? - Wskazała na Marley'a.
- Wczoraj jak wyszłam z Mileną na miasto... Zobaczyłam wtedy tego psa. Było mi go szkoda, więc go przygarnęłam. Idę z nim do weterynarza, a później do sklepu zoologicznego. - Wytłumaczyłam.
- Och... Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że my nie mamy czasu z ojcem się nim zajmować. - Spojrzała na mnie.
- Tak wiem. Ja się nim zajmę. - Posłałam jej uspokajający uśmiech.
- Mam nadzieję. - Westchnęła.
- Zjem śniadanie i lecę. - Oznajmiłam.
Skinęła głową i podała mi talerz z naleśnikami.
Po zjedzonym posiłku, włożyłam zniszczone trampki na stopy i szarą bluzę.
Wzięłam Marley'a na ręce i wsiedliśmy w autobus.Po wizycie dostałam różne tabletki, a weterynarz wytłumaczył mi jak się opiekować maluszkiem.
Później pojechaliśmy do sklepu gdzie zakupiliśmy różne karmy i rzeczy potrzebne psiakowi.
Zapiąłem Marley'a na smycz i przeszliśmy się na mały spacer.- Hej. - Usłyszałam, przy uchu.
Podskoczyłam z przerażenia i szybko odwróciłam głowę, przygotowana do ataku.
Jednak poczułam ulgę, gdy nie był to żaden zboczeniec, tylko on.- Michał... wystraszyłeś mnie. - Przyznałam.
- Przepraszam. - Uśmiechnął się. - Co to za słodziak? - Schylił się do psa.
- Um... Wczoraj zauważyłam go... I nie mogłam go tak zostawić. Był wykończony. - Wyjaśniłam.
- Masz dobre serce. - Stwierdził.
- Od kiedy Michał Matczak, ze mną rozmawia? - Podniosłam brew do góry.
- Od kiedy Bianka Pluszak, jest taka śmiała?
- Misiak, nie pluszak. - Wkurzyłam się.
- Jeden chuj. - Zaśmiał się.
- Hej! Nie śmiej się! - Zmarszczyłam nos.
- Bo co mi zrobi kujonka, z mojej klasy? - Uśmiechnął się zadziornie.
- Jeszcze się zdziwisz. - Powiedziałam.
I wtedy zapadła cisza. Nie lubię milczeć bo to niezręczne.
- To... Pa. - Pożegnałam się.
- Ej, nie uciekaj. Skoro już się spotkaliśmy to chciałbym cię jeszcze raz przeprosić. Słabo wyszło, nie chce żebyś była ja mnie jakoś zła. - Podrapał się po głowie.
- Mówiłam już, że nic się nie stało. Nie jestem zła. To nie twoja wina, tylko twojej dziewczyny, Michał. - Uspokoiłam go.
- No niby tak... W każdym razie przepraszam, i nie przejmuj się nią. Ma swoje humory. - Rzekł, a ja skinęłam głową.
- Może..., może chciałabyś gdzieś wyjść? Do Nero? - Spytał niepewnie.
- No nie wiem... Jestem z Marley'em. - Wyjaśniłam.
- Rozumiem. - Westchnął. - Może kiedy indziej. - Uśmiechnął się. - Pa!
- Pa. - Pożegnałam się.
Wymieniliśmy się jeszcze sympatycznymi spojrzeniami i ruszyliśmy w dwie różne strony.
Podchodziłam jeszcze chwilę z moim pupilem, ale niedługo potem zaczęło się robić chłodniej, przez co zdecydowałam się na powrót do domu.- Wróciłam! - Krzyknęłam.
- Witaj, córciu. Siadaj. - Wskazała na sofę w salonie.
- Coś się stało? - Zapytałam zaniepokojona.
- Stało się Bianka. Babcia Bogusia, ona... została potrącona przez samochód. - Zrobiła pauzę. - Ma złamany bark i.... trzeba z nią jechać do szpitala, a potem się nią zaopiekować. Z tej racji, że masz szkołę, zostaniesz w domu. - Wytłumaczyła, a ja zamarłam.
- Ale jak to... - Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
- Spokojnie, będzie dobrze. Nie martw się Anielka, jesteśmy w stałym kontakcie. Już dziś musimy wyjechać. - Położyła mi dłoń na ramieniu.
- Jeżeli, coś się stanie...
- Nic się nie stanie. - Przerwała mi. - Babcia jest silna, da sobie radę.
Skinęłam głową i pobiegłam do swojego pokoju.
Jednak nie uroniłam już żadnej łzy. Wierzyłam, że będzie dobrze, i mimo, że było mi cholernie smutno, starałam się być dobrej myśli. Westchnęłam głęboko, przetarłam twarz dłonią, a potem ruszyłam do łazienki wziąć zimny prysznic.Kiedy wróciłam, zobaczyłam wiadomość w telefonie.
Od: Milenka
Chciałabyś zrobić sobie jutro wolne i przyjść na nocowanie? Mam wolną chatę!Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko odpisałam.
Do: Milenka
Pomyślę, dobranoc ;)Od: Milenka
DobranocSkoro moich rodziców nie ma... Może mogłabym sobie zrobić dzień, czy dwa wolnego? Nikt się nie musi przecież dowiedzieć. Przyda mi się chwila relaksu.
Ułożyłam się na swoim łóżku i nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snów.
----
Troszeczkę krótki rozdział, ale już nie miałam pomysłu ;((((((((
Ps. Miłego dnia matki❤️
Całusy🤍
YOU ARE READING
Piękna i Bestia ||| Mata
Fanfiction- Boisz się, że zniszczysz swój status idealnej uczennicy? - Powiedzmy - Przewróciłam oczami. - Idziesz do mnie? - Zapalić? - Uśmiechnął się bezczelnie. - Jak chcesz - Westchnęłam. - Mama pewnie zrobi coś dobrego na obiad. - Okej, przekonałaś mnie. ...