Rozdział 13

72 4 2
                                    

MARATON 2/4 <33


- Zerwałem z Olą. - Powiedziałem prosto z mostu.

- No w końcu, synku - Mama wstała i mnie przytuliła. - Myślałam, że to nigdy nie nastąpi.

- Ostatnio często się kłóciliśmy, nie było sensu tego ciągnąć. - Wyjaśniłem.

- Dobrze, Michał - Odezwał się tata. - Nie ma co się męczyć. My z mamą i tak nigdy jej nie lubiliśmy.

Uśmiechnąłem się szczerze.

- Więc teraz mieszkasz u nas, tak? - Wzięła łyka kawy.

- Tylko dzisiaj, mam gdzie mieszkać dopóki sobie czegoś nie znajdę. - Powiedziałem szczerze.

- Będziesz spać u jednego z chłopaków? - Dopytała się mama. - Nie ma się co z nimi cisnąć, Michał. Oni mają swoje dziewczyny, a u nas będziesz miał swój pokój i... - Przerwałem, mamie.

- Będę mieszkać przez jakiś czas u Bianki. - Również napiłem się kawy, którą wcześniej zrobiła mi mama.

- U tej, Bianki?

- Tak, u tej Bianki.

- Wróciliście do siebie?

- Mamo, przed chwilą zerwałem z Olą.

- No nie mów, że... - Przyłożyła dłoń do ust. - Nie to nie możliwe.

- Ale co?

- Nie zdradziłeś jej z Bianką, prawda?

- Arletta, błagam cię. Michał i zdrada?

- Dlatego powiedziałam, że to niemożliwe. - Mama Pokręciła ze zmęczenia głową.

- Nikogo nie zdradziłem.

- Więc dlaczego zerwaliście?

- Nie kochałem jej. - Przyznałem.

Już od kilku dni mieszkam, u Bianki i nie narzekam. Śpię na kanapie, która nie jest taka zła, jak wcześniej myślałem. Gotujemy ,,razem" przez co jestem wiecznie najedzony i zapomniałem co znaczy głód, a do tego wszystkiego miło spędzam czas z urokliwą blondynką. Rankiem rozmawiamy o bzdurach, w południe staram się ogarnąć trochę mieszkanie, kiedy ona jest w pracy, a wieczorem oglądany filmy, przy których zasypiamy.

Dzisiaj odebrałem prezent urodzinowy dla Bianki. Co prawda spóźniony, ale ważne, że jest.

Uśmiechnąłem się na widok biżuterii. Musiałem ją jakoś ładnie zapakować. Bianka za godzinę kończyła pracę, więc miałem trochę czasu.

Kupiłem jakiś papier ozdobny w jakieś spierdolone wzroki. Nawet nie wiedziałem co to jest, ale było w stylu, Bianki więc to wziąłem.

Po zapakowaniu prezentu w te gówno. Wsiadłem w samochód i pojechałem po blondynkę.

Zapomniałem wspomnieć, że codziennie odbieram ją z pracy.

- Hej. - Przywitała się.

- Mam coś dla ciebie. - Wystawiłem rękę z pudełeczkiem.

BIANKA

- Niby z jakiej okazji? - Zaskoczona odebrałam od niego pakunek

- Z urodzin, przecież ci obiecałem. - Wyjaśnił, a ja zeskanowałam wzrokiem prezent.

Coś, co znajdowało się w środku było ładnie zapakowane w biały papier z małymi wzorkami tortu. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam to delikatnie rozpakowywać, tak jakby w środku miało znajdować się coś kruchego. Po rozpakowaniu pakunku z papieru moim oczom ukazało się niebieskie pudełeczko. Zainteresowana zawartością otworzyłam je, a to co zobaczyłam zaparło mi wdech w piersiach.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now