Rozdział 24

193 6 0
                                    

Wręcz biegiem ruszyłam w stronę szkoły. Byłam już spóźniona dwadzieścia minut, więc raczej nie zdążę na pierwszą lekcję.

Stawało mi się to ostatnio dosyć często. Kładłam się późno spać, bo czułam się niewystarczająco nauczona na następny dzień, a kiedy wstawałam okazywało się, że zapomniałam ustawić budzik. Miałam wpisanych coraz więcej spóźnień, co zaczęło mnie martwić. Po prostu bałam się, że opuszczę się w nauce, ale jak na razie trzymałam się nieźle. Złych ocen nie dostawałam, bo nie dlatego zarywam noce do nauki, aby później dostać złą ocenę.

Kiedy już dodarłam pod szkołę, zauważyłam grupkę znajomych mi osób, które paliły najprawdopodobniej malboro.

Brunet puścił mi oczko, gdy w końcu zobaczył, że stoję niedaleko i się w nich wpatruję. Podeszłam do nich bliżej, a Milena od razu rzuciła mi się w ramiona, przytulając mnie mocno.

- Hej, coś się stało? - Zapytałam lekko się śmiejąc, bo dziewczyna była w naprawdę dobrym humorze.

- Ty się mnie pytasz co się stało?! - Wykrzyknęła w moją twarz.

Zaczęłam się obawiać, że Michał jej powiedział o naszej relacji, która była dość skomplikowana. Często spotykałam się z Matczakiem, ze świadomością, że to już dawno przestała być dla mnie przyjaźń. Właściwie nasze spotkania zawsze kończyły się tym samym, czyli seksem. 

Michałowi to nie przeszkadzało i mi też. Mimo, że pragnęłam jakiejś głębszej relacji, musiałam się nacieszyć tym co mam. Matczakowi najprawdopodobniej, nawet nie przeszło przez myśl, o głębszych uczuciach do mnie . Ale to dobrze. Jaki sens miałby związek, który miałby trwać zaledwie cztery miesiące? Myślę, że jest dobrze, jak jest. Nie chciałam się z nikim tym dzielić, nawet z Mileną. Ona od razu by mi kazała powiedzieć mu co do niego czuję. Mimo, że jest moją najlepszą przyjaciółką, nie zrozumiałaby mnie, a gdyby dowiedziała się o tym od kogoś innego niż ode mnie, byłaby na mnie zła, że mam przed nią sekrety, i że jej nie ufam.

- Baba od historii zachorowała i nie ma jej przez cały tydzień. - Wyjaśnił Tadek, zaciągając się papierosem.

- O kurwa, zajebiście. Nie zapyta mnie. - Kąciki moich ust automatycznie powędrowały w górę. - Da ktoś fajkę? Muszę zapalić. 

Franek wyciągnął paczkę czerwonych malboro z kieszeni, częstując mnie jednym papierosem.  Powiedział, że nie ma zapalniczki, więc tym razem to Michał mi pomógł. Podszedł do mnie bliżej, razem z niebieską zapalniczką. Wsadziłam papierosa do ust, a on zbliżył swoje dłonie do mojej twarzy, zapalając używkę, przy tym patrząc mi prosto w oczy. Czułam się, jakbym była na haju. 

- Dzięki... - Mruknęłam cicho, kiedy brunet się odsunął i wrócił na swoje wcześniejsze miejsce.

Wszystkie pary oczu, były skierowane w moją stronę. Staliśmy w niekomfortowej ciszy. Postanowiłam odchrząknąć, dając im znak, aby przestali się tak na mnie gapić, lecz oni nawet nie drgnęli. 

- Po między waszą dwójką coś jest, a ja się już dowiem co! - Pogroził mi przed twarzą Wygański, a potem udał się w stronę wejścia do szkoły.

Krzysiek z rozbawienia pokręcił głową, a następnie zarzucił swoją rękę, na bark Mileny. Matczak wpatrywał się w ziemię, kopiąc jakiś kamyk. Tadek z Adamem poklepali jedynie bruneta po plecach i odeszli razem, za Frankiem. Zaraz za nimi poszła reszta osób, a ja zostałam sama z Michałem, który zaczął się śmiać.

- To nie jest śmieszne... Oni nie mogą się dowiedzieć, rozumiesz? 

Pokiwał głową w zrozumieniu, a później przeniósł na mnie wzrok.

- Dzisiaj, u mnie, po szkole? - Zaproponował z tym swoim okropnym uśmiechem.

Który tak bardzo lubiłam.

- Jesteś okropny, Matczak. - Stwierdziłam, uderzając go w bark. - Zbieraj się, bo zaraz dzwonek.

***

Leżałam w łóżku bruneta, czekając na niego. Bawiłam się bransoletką, którą od niego dostałam na święta. 

- Mam frytki i hamburgery! - Krzyknął wchodząc do pokoju.

Rzucił jedzenie na łóżko, obok mnie. Byłam tak głodna, że od razu wzięłam się za jedzenie. 

- Jadłaś coś dzisiaj? Rzuciłaś się na te jedzenie, jakbyś od dwóch dni nic nie jadła. - Zaśmiał się i usiadł koło mnie.

- Właściwie, to trochę tak jest. Wczoraj zjadłam tylko dwie kanapki, a dziś nie miałam jeszcze okazji nic zjeść. - Powiedziałam, a Matczak odwrócił się w moją stronę i zaczął się na mnie patrzeć.

zaśmiałam się niekomfortowo. Czy może się przestać na mnie patrzeć?

- Wiedziałem, że coś jest nie tak... 

- Co masz na myśli?

- Dziewczyno, spójrz w lustro! - Automatycznie zachciało mi się płakać.

Naprawdę uważał, że jestem brzydka?

- Nie chodziło mi o to... - Powiedział od razu, kiedy zobaczył moją minę. 

Chłopak podniósł się i wyciągnął do mnie dłoń, którą niepewnie złapałam. Pociągnął mnie, przez co prawie się przewróciłam. Posłałam mu wściekłe spojrzenie, ale on nic sobie z tego nie zrobił, tylko poprowadził nas w stronę lustra. Stałam przed nim, wpatrując się w swoje odbicie, a Michał był tuż za mną.

- Masz wory pod oczami, które widać. Zakrywasz je, ale są tak bardzo ciemne, że i tak je widać. - Wpatrywał się surowo w moją twarz, aby następnie podwinąć materiał mojej bluzy i dotknąć, swoimi dużymi, ciepłymi dłoniami, mojego brzucha. Lekko się speszyłam, więc mimo motyli w brzuchu na jego dotyk, poprawiłam bluzę, chcąc przerwać kontakt fizyczny.

- Spokojnie - Ponownie podwinął moją bluzę i ułożył dłonie na brzuchu. - Popatrz. Schudłaś. 

- To źle? - Szepnęłam.

- Chodzi o to, że nie schudłaś bo tak chciałaś. Nie schudłaś ćwicząc i się zdrowo odżywiając, tylko schudłaś, przez głodzenie się. - W moje oczy zrobiły się szklane.

- Ja się nie głodzę, samo to jakoś wychodzi. - Powiedziałam łamiącym się głosem.

- Nie możesz zapominać o jedzeniu, Bianka. - Pokręcił głową, sunąc dłoniami po mojej skórze. - Możesz zachorować, Bianka, na anemię. 

Odwróciłam się do niego przodem, przytuliłam i zaczęłam płakać. Nawet nie wiem kiedy, Matczak położył mnie na łóżko. Przytulałam się do jego klatki piersiowej, a on składał pocałunki na mojej głowie. 

Kto by pomyślał, że chłopak, który wiecznie chodzi na imprezy, mało zależy mu na szkole, może być tak opiekuńczy i kochany. Byłam najprawdopodobniej jedyną osobą, która znała go w takiej odsłonie. 

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now