Rozdział 9 - Gołąbeczki

212 18 6
                                    

Nawet nie zauważyłam, jak podszedł do mnie i zarzucił mnie sobie przez ramię, po czym zaczął iść w kierunku toalety.

- Puszczaj mnie! Ja nie mam ochoty nigdzie z tobą być! - próbowałam mu się wyrwać, jednak na marne, bo chłopak miał dużo więcej siły.

Postawił mnie dopiero, gdy weszliśmy do toalety. Usłyszałam tylko zamykanie zamka.

*Super, po prostu lepiej być nie mogło.* Pomyślałam sobie.








Postanowiłam, że nie będę sama zaczynać tej rozmowy. Stałam obrócona do niego tyłem.

- O co ci chodzi? -  spytał się mnie Bojan.

- O nic. - mruknęłam obrażona, nadal stojąc do niego tyłem.

- Popatrz się na mnie! - zażądał, obracając mnie przodem do siebie.

Spojrzałam mu prosto w oczy. Moja mina wyrażała czystą obojętność, jednak jego była zmartwiona. Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami, a ja czułam, że powoli zaczynam mięknąć, więc postanowiłam odwrócić wzrok.

- Tako si lepa, zakaj nisi moja? (Jesteś taka piękna, dlaczego nie jesteś moja?) - wzdychał o czymś po słoweńsku Bojan, zakładając pasemko moich włosów za moje ucho.

- Tak, pierdol, pierdol, a ja posłucham. A nie, czekaj, przecież nawet nie rozumiem, co ty do mnie mówisz! - mruknęłam zła w swoim ojczystym języku pod nosem.

- Możesz mi w końcu powiedzieć, o co ci chodzi, Jula? - spytał, łapiąc za mój podbródek i podnosząc moją twarz do góry.
Chyba pierwszy raz w rozmowie użył mojego imienia.

- Bojan, dlaczego przelizałeś się z moją przyjaciółką? - spytałam cicho.

- Oj, daj spokój. Przecież to tylko zabawa. A poza tym, chcieliśmy coś przetestować. Wiem, że to było głupie. - odparł piosenkarz, podnosząc swój lewy kącik do góry.

- Zabolało mnie to, rozumiesz! Podobasz mi się, a ty poszedłeś całować się z moją najlepszą przyjaciółką! - nakrzyczałam na niego po polsku, a w tym czasie łza mi poleciała po policzku. Bojan wytarł ją swoim kciukiem.

- Ej, ej, ej! Nie płacz, proszę cię! Najgorszy dla mnie widok do zniesienia, to gdy ładna dziewczyna płacze. - uspokajał mnie szatyn, przytulając mnie do siebie.


O Boże, jak on dobrze umie przytulać! Jedną rękę położył na mojej talii, a drugą na moich włosach i przyciągnął mnie do siebie. Położył swoją brodę na mojej głowie, a ja objęłam go w pasie. Jak on fantastycznie pachniał! W jego ramionach mogłam poczuć się bezpiecznie.


Po dłuższej chwili trwania w tym przytulasie, oderwaliśmy się od siebie.

- Już wszystko okej? - zapytał zatroskany.

- Tak. - odpowiedziałam cicho.

- To na czym skończyliśmy? - uśmiechnął się do mnie i popatrzył najpierw na moje oczy, a potem na moje usta.

- Wiesz co, nie pamiętam. - uśmiechnęłam się niewinnie, przygryzając dolną wargę.

Zaczęliśmy się do siebie bardziej przybliżać. Dzieliły nas już tylko milimetry, gdy nagle...

- Puk puk, gołąbeczki! Wasz czas już minął, wychodźcie! - krzyknął Jan, pukając w drzwi.

Byłam naprawdę niepocieszona, Bojan chyba też, ale mimo to, przekręcił klucz w drzwiach i wyszedł.

- I co tam, jak tam? - spytał brunet, poruszając dwuznacznie brwiami.

- Tu się popukaj. - odpowiedział mu przyjaciel, dotykając swoim palcem jego czoła.





Podeszliśmy z powrotem do stolika. Chciałam usiąść obok dziewczyn, ale mój crush miał inne plany. Pociągnął mnie za sobą i wylądowałam na miejscu pomiędzy nim a Martinem.


- Wiecie co, stwierdziliśmy, że ta gra nie ma już dalszego sensu. Poza tym wódka się skończyła. No i jest późna godzina, a nasz zespół ma jutro nagrania w studiu. - stwierdził Nace.

- No dobra, to co? Zbieramy się. - powiedziała Agnieszka.

I wszyscy zaczęli się zbierać.

- Jutro razem z chłopakami będziemy zajęci, ale co powiesz na spotkanie w czwartek? - szepnął mi do ucha Bojan.

- Nie wiem jeszcze, co będziemy robić w czwartek. Możliwe, że nie będzie nas przez cały dzień. - rzekłam, uśmiechając się smutno.

- Dobra, w razie czego będę do ciebie pisać. - uśmiechnął się do mnie i cmoknął mnie szybko w policzek.

Odszedł, a ja nadal stałam w miejscu zszokowana.

- Jula, dalej! Idziemy! - krzyknęła do mnie po polsku Natalia.

To mnie otrzeźwiło i zeszłam z łodzi. Zaczęłam iść za dziewczynami, starając się omijać Zosię.


Wyszliśmy z portu, włączyłam mapy google, abyśmy wiedziały, jak wrócić i okazało się, że chłopacy idą w inną stronę, a my w inną. Szybko się z nimi pożegnałyśmy i ruszyłyśmy w stronę hotelu.
















Dokładnie minutę przed 4, znalazłyśmy się w naszym pokoju. Tym razem każda postanowiła się umyć.





Po niecałej godzinie, wszystkie byłyśmy już gotowe do spania. Zosia kilka razy próbowała do mnie zagadać, ale za każdym razem ją olewałam.

- Julka, nie możesz się wiecznie na mnie obrażać. Musimy o tym pogadać. - próbowała swojego szczęścia kolejny już dzisiaj raz.

- Zostaw mnie w spokoju, pogadamy o tym jutro. W sensie dzisiaj, ale jak już się obudzimy. - to jedyne słowa, które udało mi się do niej wypowiedzieć.


Z dziewczynami stwierdziłyśmy, że jesteśmy zmęczone, więc od razu położyłyśmy się do łóżek.

Ustawiałam właśnie budzik na godzinę 9, co dawało nam niecałe 4 godziny snu, gdy otrzymałam powiadomienie z instagrama. Weszłam w aplikację i otworzyłam czaty.

bojan_cvjeticanin: Dobranoc ❤️

julka_gajewicz polubił(a) wiadomość

julka_gajewicz: Dobranoc 💗

bojan_cvjeticanin polubił(a) wiadomość

I z taką wiadomością mogłam spokojnie, z uśmiechem na ustach iść spać. Nie martwiło mnie to, że jutro muszę poważnie porozmawiać z Zosią ani to, że prawdopodobieństwo niespotkania Bojana przez 2 dni z rzędu jest wysokie. W mojej głowie została tylko ta jedna wiadomość.

































Hejkaaa ludki! Wiele z was niecierpliwiło się i czekało na nowy rozdział, więc szybciutko go napisałam. Jest on dość krótki, ale mam nadzieję, że się wam spodoba! Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze dotyczące mojego fanfika. Naprawdę jest mi bardzo miło! Piszcie, co sądzicie o tym rozdziale i czy zaspokoiłam wasze oczekiwania. Buziaczkiii i do następnego!

My Idol - Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz