- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz... - zaczął mówić szatyn, ale przerwało mu pukanie do drzwi.
Szybko poderwałam się ze swojego miejsca i otworzyłam.
- Wiem, że chciałaś pobyć sama i z nikim nie rozmawiać, ale musiałam się upewnić, czy wszystko okej... Oj nie, przeszkodziłam wam! - mówiła stojąca w progu Alessandra, a speszyła się, gdy zobaczyła Bojana stojącego obok mnie.
- No co ty, nie przejmuj się, wchodź. - zaprosiłam ją do środka.
- Wiecie co, ja wam nie będę przeszkadzać. Pogadajcie sobie czy coś... Chciałam tylko upewnić się, czy wszystko gra, a widzę, że tak. Do zobaczenia! - pożegnała się i udała się z powrotem do swojego pokoju.
Zamknęłam za nią drzwi.
- Okej, to było dziwne... To o co chciałeś mnie zapytać? - odwróciłam się do chłopaka.
- Już nieważne. - stwierdził i cmoknął mnie w czubek nosa.
- Na pewno? Mogłabym przysiąc, że to było coś powa... - nie zdążyłam dokończyć zdania, bo mnie pocałował.
Wydawało mi się, że każdy pocałunek z Cvjetićaninem jest coraz lepszy. A może faktycznie tak było? Uwielbiałam zatracać się w jego miękkich i gorących wargach. Do tego zapach jego perfum i smak jego ust... Po prostu nie ma na świecie lepszego uczucia.
- Co powiesz na spacer po parku? - spytał, gdy się od siebie odkleiliśmy.
- Okej, tylko się przebiorę i pomaluję. - zgodziłam się i chciałam podejść do szafy, by wybrać inne ubrania.
- Przestań, wyglądasz cudownie! Nie potrzebujesz makijażu ani zmiany ubrań. Jesteś piękna i nie musisz nic zmieniać. A teraz bierz buty i idziemy! - zarządził Bojan.
Zrobiłam to, co mi kazał. Ważne było dla mnie to, że według niego nawet w dresach i bez makijażu wyglądałam pięknie. Wzięłam telefon i klucz do pokoju, który na szczęście dziewczyny mi zostawiły. Ubrałam swoje czarne file, a z szafy wyciągnęłam czarną skórzaną kurtkę należącą oczywiście do szatyna.
- Ej, to moja kurtka! Szukałem jej, lubię ją! - oburzył się Bojan.
- A nie mogę jej zatrzymać? - spytałam robiąc maślane oczka.
- No dobra, niech ci będzie. - westchnął chłopak i wziął z mojej ręki klucze, po czym przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Co ty robisz?! Postaw mnie na ziemię! - buntowałam się, gdy on zamykał drzwi.
- Nie puszczę cię, bo jeszcze się zgubisz krasnalku. Poza tym zasługujesz, żeby być traktowana jak księżniczka. - stwierdził Bojan, schodząc po schodach i opuszczając hotel ze mną przewieszoną przez jego ramię.
- Wypraszam sobie, po pierwsze jestem niższa od ciebie tylko o 15 centymetrów! Nie jestem żadnym krasnalem! A po drugie, jak mnie nie postawisz, to zacznę krzyczeć. - oburzyłam się.
Na szczęście mnie posłuchał i postawił na ziemię. Chwyciłam jego dłoń, a on mnie poprowadził.
W końcu dotarliśmy do parku. Mimo, że była już połowa października, to wszystko nadal wyglądało magicznie. Drzewa gubiły kolorowe liście, których pełno było na ścieżce, którą szliśmy oraz na trawnikach.
Całkiem dużo ludzi się tutaj kręciło. Była środa, w dodatku godzina 13, więc nie wiedziałam skąd tu tyle ludzi.
- Nie boisz się, że ktoś tu cię rozpozna? - spytałam, spoglądając na chłopaka.
CZYTASZ
My Idol - Bojan Cvjetićanin
FanfictionSpotkanie z idolem to najważniejszy moment w twoim życiu. Co jeżeli przy pierwszym spotkaniu się na niego wydrzesz, na początku go nie rozpoznając? Nie ma to jak pierwsze "najlepsze" wrażenie. A może dzięki temu zostaniesz przez niego zapamiętana? ...