Moje rozważania przerwało pukanie do drzwi.
- Mogę wejść? - zapytał męski głos.
- Pewnie. - odparłam i drzwi się otworzyły, a do sali wszedł...
Bojan.
- Cześć Bojan. Siadaj obok. - przesunęłam się i poklepałam miejsce na moim łóżku szpitalnym.
Biło od niego znajome ciepło i bezpieczeństwo, więc chciałam mieć go blisko siebie. Mimo, że go nie pamiętałam, to moje ciało reagowało na jego obecność.
On trochę niepewnie podszedł i usiadł na łóżku, obok mnie. Nasze uda lekko się dotykały, ale on starał się siedzieć jak najdalej, pewnie dlatego, żebym czuła się komfortowo.
- Przepraszam, że cię tak nachodzę. Po prostu... Wiem, że to jest dla ciebie dziwne i nic nie pamiętasz, ale kocham cię i martwię się o ciebie. Nie chcę cię stracić i chcę ciągle z tobą przebywać. - wyznał mi swoje uczucia i westchnął.
- Rozumiem cię. Pewnie, gdyby było w drugą stronę, to nie mogłabym przebywać z dala od ciebie i nie wiedzieć, co się dzieje. - odparłam, na co chłopak lekko się skrzywił, jakby przypomniał sobie coś nieprzyjemnego.
Zapadła dłuższa cisza, gdzie po prostu ja patrzyłam się na sufit, a szatyn na widok za oknem. No cóż, rozmowa nam się nie kleiła.
Postanowiłam przerwać ciszę i spróbować się czegoś dowiedzieć.
- To jak właściwie się poznaliśmy? - spytałam, zerkając na brązowookiego.
Widziałam, jak Bojan spuścił wzrok na swoje dłonie, westchnął i zamknął oczy, po czym uśmiechnął się pod nosem.
- Jest to nietypowa historia. - zaczął, próbując znaleźć odpowiednie słowa, po czym się zaśmiał.
- Okej... - przerwałam mu, czując, że to będzie coś mocnego.
- Opowiem ci to z mojej perspektywy. Wszystko zaczęło się, gdy niespodziewanie moja siostra do mnie zadzwoniła i błagała, żebym zajął się jej synkiem, bo ona miała się spotkać z koleżankami, a jej męża jeszcze nie było. Zgodziłem się i od razu wyruszyłem z domu. W trakcie drogi pisałem z chłopakami i nie patrzyłem przed siebie, aż w końcu na kogoś wpadłem... - uśmiechnął się do mnie.
- Na kogo wpadłeś? - spytałam zaciekawiona.
- Na pewną blondynkę, która szła, czytając książkę i również nie patrzyła przed siebie. Dzień był dość deszczowy, więc niestety wpadła do kałuży. - opowiadał dalej chłopak.
- O nie! Biedaczka! - naprawdę było mi szkoda tej dziewczyny.
- Jaka tam z niej biedaczka! Od razu zaczęła się na mnie drzeć i wyskoczyła z wyrzutami, że wpadłem na nią, a ona jest teraz cała mokra i jej książki są zniszczone. Wyzywała mnie, aż byłem zdziwiony. - lekko zaśmiał się szatyn.
- Ta dziewczyna ma charakterek. - zaśmiałam się.
- Tak. A kiedy próbowałem jej pomóc, nie przyjęła mojej dłoni. A gdy spojrzała na mnie... Zrobiło jej się głupio i zaczęła mnie przepraszać. Zastanawiałem się, czy mnie rozpoznała, czy po prostu ją zawstydziłem. W każdym razie, zapadły mi w pamięć jej niebiesko-zielone oczy. - szatyn znowu spojrzał w moją stronę.
- Myślę, że mogła cię rozpoznać i po prostu było jej wstyd, że na ciebie nakrzyczała. - stwierdziłam.
- Potem blondynka przeprosiła i powiedziała, że musi już iść, bo ktoś na nią czeka. Chciałem poznać jej imię, jednak nie było mi to dane, bo uciekła. A szkoda, bo zainteresowała mnie. - dokończył opowieść Cvjetićanin.
CZYTASZ
My Idol - Bojan Cvjetićanin
FanfictionSpotkanie z idolem to najważniejszy moment w twoim życiu. Co jeżeli przy pierwszym spotkaniu się na niego wydrzesz, na początku go nie rozpoznając? Nie ma to jak pierwsze "najlepsze" wrażenie. A może dzięki temu zostaniesz przez niego zapamiętana? ...