Rozdział 44 - Może... To nie jego wina?

179 17 64
                                    

- Bojan, co ty tutaj robisz?! - byłam w szoku. Co on do jasnej cholery robił w moim mieście?!

- Yyyy.... Noooo.... Zwiedzam sobie... - powiedział, niezręcznie pocierając swój kark.

- AHA, tak po prostu postanowiłeś sobie tutaj sam przyjechać i pozwiedzać?! - byłam zdenerwowana, mój głos zaczął się trząść.

- Jeśli mam być szczery, to nie przyjechałem tutaj sam... - odparł cicho.

Zaczęłam się zastanawiać, o co mu chodziło...

Kurwa, Kris!

- Przyjechałeś z Krisem, prawda? - prychnęłam.

- I z Nace, i z Janem, i z Jure, i z Martinem... - powiedział, nawet nie patrząc mi w oczy.

Może to i lepiej, bo jeszcze bym się niepotrzebnie rozkleiła.


Spojrzałam na niego ukradkiem. Zmienił się, lecz na pierwszy rzut oka nie było tego widać. Albo po prostu ja nie byłam zbyt spostrzegawcza. (Raczej to drugie, bo Jula do spostrzegawczych nie należy haha)


Chyba najważniejsza zmiana, która zaszła w jego wyglądzie i którą powinnam zauważyć, to zgolenie zarostu. Wyglądał zdecydowanie młodziej, ale za to przystojniej. Jeśli mam być szczera, to wolę facetów bez zarostu. W pewnym momencie uderzyło mnie wspomnienie pewnego wieczoru...













- Teraz twoja kolej. - stwierdziłam, upijając większy łyk wina.

- Hmm... Jaka odpowiedź mnie może interesować... Faceci z zarostem czy bez? - zapytał mnie brunet.

- Zdecydowanie bez. Przepraszam cię bardzo, ale uwielbiam facetów z baby face, ogolonych na gładko. - odparłam.

- Rozumiem... - westchnął Bojan.

- W sensie, tobie pasuje zarost i wyglądasz przystojnie, ale mógłbyś się kiedyś ogolić. Nie widziałam cię ogolonego od czasów Eurowizji. - zaśmiałam się i cmoknęłam go w policzek.

- Ogolić się? Nigdy! Chyba, że będziesz mnie o to błagać! - śmiał się chłopak.

- Oj, no pewnie! Na kolana i do pana? W życiu! - zaczęłam się śmiać.














To były piękne czasy, kiedy jeszcze nawet nie byliśmy razem, ale wspaniale spędzaliśmy czas. Tacy beztroscy... Nie to, co teraz.

- Ekhemmm, ziemia skar... Julka. - od razu się poprawił i pomachał mi ręką przed twarzą.

Jak ja bym chciała, żeby znowu nazwał mnie swoim skarbem...

Nie Julia, ogarnij się! Nie pamiętasz, co stało się ostatnim razem?! Nie dopuszczaj nikogo do swojego serca.


- Bojan, czego ty ode mnie oczekujesz? - spytałam, unikając jego wzroku.

- Tego, że mnie oprowadzisz po swoim mieście? - powiedział pytająco.

- Ty sobie chyba ze mnie w tym momencie żartujesz! Zjawiasz się tu niespodziewanie, po tym wszystkim, co się stało i oczekujesz, że jak gdyby nigdy nic zostanę twoim przewodnikiem?! - mój głos już zaczynał się trząść. To nie oznaczało niczego dobrego.

- Jula, nie możemy zwyczajnie porozmawiać i sobie tego wszystkiego wyjaśnić? - spytał, a gdy zobaczył, że na niego nie patrzę, to wziął mój podbródek i podniósł go tak, aby nasze spojrzenia się skrzyżowały.

My Idol - Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz