Rozdział 45 - On cię nadal kocha...

218 18 62
                                    



- Słoneczko, będzie dobrze. Cieszę się, że zadzwoniłaś. Usiądziemy i opowiesz mi, co się stało, okej? - w tym ciepłym uścisku mogłabym trwać wiele godzin.

- Okej. - odpowiedziałam i skierowaliśmy się w stronę mojego pokoju.

























- No to opowiadaj, co się stało. - zaczął Kris, gdy usiedliśmy na kanapie w moim pokoju.

- Powinnam zacząć od obrażenia się na ciebie za to, że nie powiedziałeś mi, że z chłopakami tutaj przyjeżdżacie. Czyj to w ogóle był pomysł? - udawałam obrażoną, lecz zdradzał mnie lekki uśmiech na twarzy.

- Może omińmy twoje pytanie, a skupmy się, na tym, co się z tobą stało. - Kris próbował odwrócić kota ogonem, ale ja wiedziałam, że tak łatwo się nie dam.

- O nie nie, mój drogi! Dopóki mi nie powiesz, czyj to był pomysł, to nie przestanę być na ciebie obrażona, a tym bardziej nie zacznę gadać! - skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej i odwróciłam wzrok, jednak kątem oka nadal widziałam gitarzystę.

- Oj, no nie bądź takaaa! - blondyn przesunął się do mnie i zaczął mnie gilgotać.

- Zła zagrywka Guštin! Na twoje nieszczęście nie posiadam gilgotek. - to nie do końca była prawda, ale on nie musiał o tym wiedzieć.

- Dobra! Poddaję się! Jeśli panna "muszę wiedzieć wszystko" chce odpowiedzi na swoje pytanie, to proszę bardzo. Inicjatorem tego pomysłu był Bojan. Zadowolona? - prychnął, patrząc przed siebie chłopak.



W pierwszej chwili mnie zamurowało. Jak to Bojan?! Chociaż w sumie... Mogłam się tego domyślić.

Przypomniałam sobie nasze dzisiejsze spotkanie, a w moich oczach zaczęły się zbierać łzy. Boże, dlaczego sama wzmianka o nim musi wzbudzać we mnie tyle bólu?! Minęło już pół miesiąca, odkąd zdarzyło się to, co się zdarzyło. Dlaczego nie potrafiłam poukładać sobie tego wszystkiego w głowie i w sercu?








Chyba cisza była zbyt długa, bo Kris spojrzał w moją stronę, a gdy zobaczył, w jakim jestem stanie, to od razu objął mnie swoimi ramionami.

Boże, jak on cudownie pachniał! Mimo, że od mojego wyjazdu ze Słowenii codziennie ze sobą rozmawialiśmy, to i tak nie było to samo, co teraz, gdy był przy mnie.




Wiadomo, że rozmowa, słuchanie głosu drugiej osoby i wymienianie ze sobą spojrzeń są pocieszające, ale dla mnie najważniejszy był dotyk. Gdy bliska mi osoba mnie przytulała, to czułam się bezpieczna, czułam, że mogę tej osobie powiedzieć wszystko, a ona nie będzie mnie oceniać. Mogłam się wypłakać lub śmiać się z tą osobą. Mogłam poczuć jej dotyk, jej zapach, bo właśnie była tutaj, wybrała mnie i spędzanie czasu ze mną.









- Heeej słońce, nie płacz już. Nie warto marnować twoich pięknych łez. Wszystko będzie dobrze. Tylko powiedz mi proszę, co się stało, choć chyba już się domyśliłem. Czy to, co się stało ma może związek z moim najlepszym przyjacielem, a jednocześnie palantem - Bojanem? - Guštin szeptał mi do ucha, kołysząc mnie w swoich ramionach.

Westchnęłam ciężko. Słowa nadal nie mogły wydostać się z mojego gardła, więc jedyne, co zrobiłam, to pokiwałam głową.

- Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam! Co ten debil znowu odpierdolił! - Kris odsunął się ode mnie, był dość zdenerwowany.

My Idol - Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz