Rozdział 37 - Szalony poranek

175 26 129
                                    

Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju. Czekajcie, dlaczego to nie był mój hotelowy pokój?!

Zaczęłam sobie wszystko z poprzedniej nocy przypominać. Od razu zrobiło mi się wstyd i poczułam zażenowanie.

W myślach strzeliłam sobie facepalma. Upiłam się, przewróciłam, rzygałam, a na dodatek zasnęłam w trakcie filmu. Chociaż ta ostatnia rzecz w porównaniu do innych nie była taka zła.

Ale która była godzina? Kurwa, kurwa! Nie mogę się przecież spóźnić na śniadanie w hotelu, bo wychowawca mnie zabije!

Chciałam wyskoczyć z łóżka, ale nie było to możliwe, bo na swojej talii czułam mocny uścisk dłoni szatyna. W dodatku na tyłku, który miałam całkowicie odsłonięty, bo koszulka mi się podwinęła, a ubrane miałam stringi, poczułam penisa Bojana. Nie no, to jest jakiś cyrk!

Po obstawiam kilku minutach powolnego wyślizgiwania się z uścisku szatyna, w taki sposób, aby się nie obudził, w końcu podeszłam do biurka i wzięłam telefon. Wyświetlacz wskazywał godzinę 6:36, co oznaczało, że na pewno zdążę na śniadanie. Westchnęłam z ulgą i weszłam do łazienki, aby w miarę się ogarnąć.

Kurde, przecież ja wczoraj z baru nie zabrałam swojej torebki! Dobrze, że przynajmniej telefon wzięłam ze sobą. Żywiłam nadzieje, że któraś z moich przyjaciółek zabrała moją torebkę ze sobą do hotelu.

W łazience przemyłam twarz. Umyłam zęby szczoteczką Cvjetićanina i rozpuściłam włosy. Jednak nie spodobały mi się, więc z powrotem je związałam. Ściągnęłam koszulkę i założyłam top oraz spódniczkę, które miałam wczoraj na sobie. Po chwilowym zastanowieniu, stwierdziłam, że pieprzyć to i na mój outfit włożyłam koszulkę cha cha cha. Wiedziałam, że będę ją często nosić, a zwłaszcza w obecności Jerego. Wcale nie po to, żeby zrobić mu na złość... Po prostu chciałam pokazać, jak wielką jego fanką jestem.

Weszłam do pokoju i zobaczyłam, że Bojan zaczyna się niespokojnie ruszać. Zaczął klepać miejsce obok siebie, a gdy poczuł, że nikogo tam nie ma, otworzył oczy. Widziałam, jak rozgląda się po całym pomieszczeniu, aż w końcu jego wzrok spoczął na mnie. Jego twarz od razu się rozjaśniła.

- Julaaaa, wracaj do łóżkaaaa. - jęknął brązowooki i poklepał miejsce obok siebie.

- Nie mogę, muszę iść, żeby się nie spóźnić na śniadanie. - westchnęłam i podeszłam do drzwi.

- Zrobię ci jakieś śniadanie, tylko zostań jeszcze chwilę. - prosił mnie, robiąc maślane oczka.

Kurde, wiedział jak mnie podejść. Nigdy nie potrafiłam się oprzeć i odmówić mu, kiedy patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi brązowymi oczami.

- Zobaczę, co da się zrobić. - stwierdziłam i wybrałam numer Agnieszki oraz udałam się do łazienki.

Z całej naszej paczki to właśnie ja i ona miałyśmy najlżejszy sen.

Było mi trochę głupio, że budziłam ją, gdy ona sobie smacznie spała, ale to była wyjątkowa sytuacja.





Po 5 sygnałach chciałam się już poddać i rozłączyć, ale właśnie wtedy dziewczyna odebrała.

- Halo? - spytała zaspanym głosem.

- Hej Aga, to ja, Jula. Przepraszam, że ci przeszkadzam w spaniu. Mam sprawę. Mogłabyś powiedzieć panu Kubie, że się źle czuję, jakby się pytał, dlaczego mnie nie ma na śniadaniu? - poprosiłam ładnie przyjaciółkę.

- A nie przyjdziesz na śniadanie? W ogóle to gdzie ty wczoraj zniknęłaś? - dziewczyna brzmiała na zmartwioną.

- Nie przyjdę na śniadanie, bo Bojan mnie poprosił, żebym z nim została. Jak nie zwracaliście na nas uwagi, to się zawinęliśmy. - wytłumaczyłam.

My Idol - Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz