Bez słowa wszedł do pokoju i od razu mnie przytulił.
Znam ten głos, znam ten zapach, znam ten dotyk... I nie wiem, czy to dobrze...
A oczywiście był to....
Bojan
(PS. Nie wiem, jak mogliście uwierzyć, że to ktoś inny)- Co ty tutaj robisz? - szepnęłam mu do ucha.
- Jak to co? Przyszedłem ci po towarzyszyć. - odpowiedział, gładząc moje włosy.
- Dlaczego nie zostałeś na imprezie z pozostałymi? - spytałam ciszej.
- Bez ciebie nie ma zabawy. A teraz, powiesz mi co się stało? - poluźnił uścisk i powoli się odsunął.
- Nic się nie stało. - powiedziałam cicho, nie patrząc mu w oczy.
- Nie okłamuj mnie. Przecież widzę, że coś jest na rzeczy. - stwierdził, łapiąc palcami mój podbródek tak, abym nawiązała z nim kontakt wzrokowy.
- Naprawdę wszystko jest okej. Po prostu gorzej się poczułam. - próbowałam się uśmiechnąć, mimo że zaczął mi się rozmazywać obraz od zbierających się w oczach łez.
Tylko nie płacz, tylko nie płacz, tylko nie płacz.... Powtarzałam sobie.
- Powiedz mi prawdę. - Bojan nadal ciągnął temat, wpatrując się we mnie intensywnie.
Zaczął mi się trząść podbródek. Kurwa, będę płakać...
I faktycznie, kilka sekund później się rozpłakałam.
- Heej, skarbie, nie płacz proszę cię! Nie mogę znieść widoku twoich łez. - powiedział zmartwiony chłopak.
Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam.
Podeszłam do swojego łóżka, usiadłam na nim, podkurczyłam nogi i schowałam twarz w dłoniach, nadal płacząc.
Dosłownie parę sekund później usłyszałam, jak ktoś wchodzi na moje łóżko i przyciąga mnie do siebie. Oczywiście wiedziałam, że to był Bojan, bo nikogo innego w pokoju nie było.
- Cśśśś. Już spokojnie skarbie, jestem tutaj. - uspokajał mnie szatyn.
Leżeliśmy na moim łóżku na łyżeczkę. Bojan gładził mnie po plecach uspokajająco.
W końcu po paru minutach uspokoiłam się. O Boże, co ja narobiłam? Rozpłakałam się przy moim crushu przez jakieś głupie komentarze od zazdrosnych ludzi.
- Przepraszam. - postanowiłam przerwać ciszę i zmienić pozycję.
Aktualnie siedziałam już po turecku, ale nadal tyłem do piosenkarza.
- Ale za co ty mnie przepraszasz? Nie masz za co. - Bojan też podniósł się do pozycji siedzącej, co zauważyłam kątem oka.
- Przepraszam cię za to, że musiałeś znieść mój wybuch. - powiedziałam cicho.
- Nigdy nie przepraszaj mnie za to, że płaczesz. Rozumiesz? - obrócił mnie w swoją stronę.
- Nie patrz na mnie! Wyglądam teraz okropnie. - siedziałam w dresie, włosy miałam związane w koka, a makijaż najprawdopodobniej rozmazany od płaczu.
- Nie wyglądasz okropnie. - powiedział szatyn, patrząc na mnie.
- Bojan, nie musisz kłamać. Idę do łazienki umyć twarz. Zaczekasz? - zapytałam.
CZYTASZ
My Idol - Bojan Cvjetićanin
FanfictionSpotkanie z idolem to najważniejszy moment w twoim życiu. Co jeżeli przy pierwszym spotkaniu się na niego wydrzesz, na początku go nie rozpoznając? Nie ma to jak pierwsze "najlepsze" wrażenie. A może dzięki temu zostaniesz przez niego zapamiętana? ...