Rozdział 40 - When you call me baby, I know I'm not the only one

210 25 162
                                    

Bojan śpiewał mi jedną z moich ulubionych piosenek.

- A sem ti povedal kdaj...

Mogłabym słuchać przez wieki, jak gra na gitarze i śpiewa.

Potem wyjął z koszyka truskawki w czekoladzie! Boże, no ideał mężczyzny po prostu.

Siedzieliśmy na kocu, jedliśmy truskawki i patrzyliśmy w gwiazdy.

- Wiesz, że nad tobą jest Wielki Wóz? - zapytał mnie, nadal patrząc w gwiazdy.

- Naprawdę? Gdzie? - przysunął się do mnie, posadził mnie sobie na kolanach i podniósł moją głowę we właściwym kierunku.

- Faktycznie! Jakie to piękne... - zachwycałam się.

- A wiesz, że ja mam piękniejszy widok. - stwierdził radośnie.

- Tak? Jaki? Pokaż! - oderwałam oczy od gwiazd i spojrzałam na szatyna.

- No przede mną. - odpowiedział uśmiechnięty.

- Ale gdzie? Nie widzę! - spojrzałam przed siebie.

- Żeby ujrzeć taką piękność, potrzebowałabyś lustra. - powiedział roześmiany, a ja po chwili zrozumiałam, o co mu chodzi.

- Nie żartuj sobie ze mnie. - stwierdziłam i walnęłam go lekko w ramię.

- Ale ja nie żartuję. Jesteś najpiękniejszym widokiem dla moich oczu. - złapał ze mną kontakt wzrokowy.

- Ooo kochanie, naprawdę? - zapytałam wzruszona.

- Oczywiście. - odpowiedział i już miał mnie pocałować, gdy nagle...





















- Dżulia wstawaj! Nie ma spania! Musimy się spakować, żeby mieć czas wyjść wieczorem do klubu! - krzyczała na mnie Zosia.

Kurwaaa, dlaczego musiała mnie obudzić w takim momencie?!

- Mhmmmm, już wstaję. - powiedziałam i przewróciłam się na drugi bok, mając nadzieję, że uda mi się z powrotem wrócić do tego snu.

- Nie widzę, żebyś wstawała! No dalej, rusz się! - rudowłosa ściągnęła ze mnie kołdrę.

- Daj jej trochę spokoju, przecież wczoraj późno wróciła z randki z Bojanem. Jak ci się podobał piknik? - zapytała Agnieszka.

Co?! Skąd ona wiedziała... Przecież to był tylko mój sen... A może nie był?

Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam analizować. Przypomniałam sobie cały wczorajszy dzień.

Faktycznie, byłam na randce z Bojanem! Na tej, która mi się śniła! Czyli to nie był sen, tylko wspomnienie! Ale skąd ona wiedziała, co robiliśmy?

- Skąd wiesz, że był piknik? - spytałam zaciekawiona.

- Hmmm... Ktoś musiał mu powiedzieć, jakie owoce najbardziej lubisz. - zaśmiała się Aga.

- Boże, ta randka była cudowna! Najlepsza ze wszystkich, na których byłam, chociaż nie ma za bardzo do czego porównywać... - stwierdziłam zachwycona i zawstydzona jednocześnie.

- Dobra, szczegóły opowiesz nam za chwilę. A teraz się szykuj, bo trzeba iść na śniadanie. - zakomunikowała Nina.

Wybrałam czarne dresy i koszulkę, którą raz zabrałam brązowookiemu, tą z napisem Demoni.

My Idol - Bojan CvjetićaninOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz