II.4.

247 41 29
                                    

Zaskoczył ją bałagan. No tak, zapomniałam poprosić Mary, żeby uprzątnęła te sukienki – uświadomiła sobie i poszła do pralni, gdzie spodziewała się zastać pokojówkę o tej porze. Kobieta rzeczywiście prasowała ubrania całej rodziny.

– Mary, w moim pokoju są sukienki...

– Mój Boże, widziałam! Co panienka zamierza z nimi zrobić?

– Chciałabym się ich pozbyć. Mogłabyś przejrzeć je i oddać do jakiejś fundacji?

– Wszystkie? Przecież to majątek!

– Ale nie będę w nich chodziła, na Camillę są za duże, a może komuś się przydadzą.

– Dobrze, zajmę się tym, jak tylko skończę z prasowaniem.

– Nie musisz się spieszyć. Wychodzę o dwunastej, nie będzie mnie przynajmniej przez dwie godziny. W tę i z powrotem do City – dodała w myślach.

– To powinnam się wyrobić. Czy coś jeszcze, panienko Eleanor?

– To wszystko. Dziękuję, Mary.

Ellie wróciła do pokoju i znowu zajrzała do szafy, żeby znaleźć cokolwiek, co było wygodne i dobrze by na niej leżało. Przeklinała swoje arystokratyczne wychowanie, które nakazywało jej zawsze prezentować się godnie, czyli omijać legginsy i koszulki oversize, a na taki strój miała największą ochotę. W końcu znalazła długą sukienkę z cienkiej bawełny w kolorze lnu. Kiecka była odcinana pod biustem i luźna na dole, co wysmuklało sylwetkę dziewczyny. I świetnie pasowały do niej też rzemienne sandały, co bardzo ucieszyło Eleanor, która nie miała ochoty na wysokie obcasy.

Kiedy wyjrzała przez okno, zadowolona z wyboru, zauważyła, że przestało padać, a zza chmur nieśmiało przebija się słońce. Może nie będzie tak źle? – wyraziła nadzieję.

Za kwadrans dwunasta Camilla zawołała siostrę do telefonu.

– Ellie!!! Rozmowa do ciebie! – wydarła się nastolatka na schodach. Na pewno cały dom ją doskonale usłyszał.

Eleanor zeszła do gabinetu ojca. A więc znowu Cam tu przesiaduje? Podniosła słuchawkę.

– Eleanor Bethell, słucham?

– Z tej stronie Chester, Ellie. chciałem cię uprzedzić, że za kilkanaście minut będę na miejscu. Mam się śpieszyć czy niekoniecznie? – zażartował sobie.

– Jestem gotowa – odparła neutralnie.

– W takim razie zaraz będę. Do zobaczenia – dodał, po czym się rozłączył.

– I co? – spytała Camilla z zaciekawionym wyrazem twarzy.

– A co ma być? Chester zadzwonił, żeby powiedzieć, że będzie punktualnie.

– I jak się czujesz?

– Normalnie. A powinnam inaczej?

– Noooo... to twoja pierwsza randka.

– Żartujesz?

– A nie?

– Oj, Cam, Po pierwsze, to nie randka. Prawie się nie znamy. A po drugie, nie wyobrażaj sobie za dużo. I jeśli jeszcze masz jakieś wątpliwości, to wiem, jak wygląda facet bez ubrania i na pewno nie będę rozbierała go wzrokiem. – Ellie wystawiła język do siostry i ze złośliwą satysfakcją odwróciła się na pięcie i wyszła z gabinetu taty.

Wróciła do pokoju, jeszcze raz przejrzała się w lustrze i zdecydowała, że jednak pociągnie chociaż usta błyszczykiem, a rzęsy tuszem. Nie chciała wyglądać młodziej od własnej siostry.

DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz