Rozdział IX - Nie da się ukryć

190 33 18
                                    

Manchester, 2 września 2022

W piątek Ellie przyszła do pracy jak zwykle na ósmą. Czekały ją niespodzianki. Pierwszą zrobiła jej sekretarka i jednocześnie dobra koleżanka, Lacey, która oznajmiła, że ma urodziny i zaprasza ją na wieczór do klubu wraz z kilkorgiem znajomych.

– Jej, wszystkiego najlepszego, Lacey! A gdzie się wybieracie?

– Do Ark. Mam tam wykupioną prywatną lożę na dwanaście osób. Policzyłam cię z osobą towarzyszącą – dodała ze znaczącym uśmiechem.

Ellie się zawahała. Nie przepadała za nocnymi klubami i dyskotekami. Z drugiej strony, lubiła Lacey i nie chciała psuć jej urodzin. No i ucieszyła się, że zobaczy Ethana. Nie widzieli się przecież, od kiedy skończył LPC u Attorneya i przeszedł do konkurencji... po to, żeby mógł umawiać się z Lacey. Jednak pójdę.

– Okej, chętnie przyjdę na trochę.

– Ale ze swoim facetem?

– Muszę go zapytać, czy nie ma planów na dziś wieczór.

– A co może być ważniejszego niż impreza w piątkowy wieczór? – zaśmiała się Lacey.

– Mecz – odpowiedziała Ellie z powagą, ledwo maskując uśmiech.

– Aaaa, ten pan z takich... – zrozumiała jej koleżanka. – W takim razie pytaj szybko i daj mi znać.

– Dobrze, zadzwonię do niego w przerwie na lunch. Zaraz szef przyjdzie, nie ma obijania się w pracy.

Lacey przewróciła oczami i wróciła na swoje miejsca, a Ellie poszła do swojego biura.

W południe rzeczywiście zadzwoniła do Jacka. On nie miał nic przeciwko, bo akurat nie grał Manchester United. Najbliższy mecz Czerwonych Diabłów miał być w niedzielę.

– Chętnie wybiorę się z tobą do klubu, skarbie. Ale nie będę musiał zakładać smokingu? – zażartował.

– Nie, ale dresscode obowiązuje. Idziemy do strefy VIP i w końcu to urodziny.

– Coś wymyślę – obiecał. – O której mam po ciebie przyjechać?

Ellie znowu się zawahała. Nie chciała być niegrzeczna, ale... nie widziała się, przedstawiającej Jacka rodzicom.

– Bez sensu, żebyś jechał po mnie aż do Hale, Jack – zauważyła przytomnie. – Ja przyjadę do centrum i zostawię auto na parkingu strzeżonym. Albo podjadę po ciebie i pojedziemy moim. W klubie mamy być na ósmą wieczór.

– Nie ma mowy, żeby kobieta po mnie przyjeżdżała – zaperzył się Jack. – Daj mi znać, skąd mam cię odebrać w mieście.

– Dobrze, tak zrobimy, ale musisz popracować nad trybem maczo – zażartowała.

– Jak idę z moją kobieta do klubu, to wręcz go aktywuję – odparł równie żartobliwie. – Będę bardzo terytorialny.

– A to oznacza?

– Że będziesz tańczyła tylko ze mną – odparł mrocznym głosem.

– Zobaczymy – zaśmiała się, rozbawiona jego grą aktorską.

– Cieszę się, że mnie zaprosiłaś, Ellie – zamruczał Jack do słuchawki. – Nie mogę się doczekać, żeby z tobą znowu zatańczyć.

– Ja też nie mogę się doczekać – przyznała. – Pa.

Ellie się rozłączyła i wzięła się za jedzenie. Tego dnia wszyscy w biurze zamawiali pizzę, więc i ona się nie wyłamała. Wzięła małą i pochłonęła ją szybko.

DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz