III.2.

230 45 36
                                    

Następnego dnia lady Catherine oglądała sukienki Ellie, ale nie skomentowała wyborów córki. Za to Camilla była zachwycona jej nowymi ubraniami.

– Wyglądasz tak... – szukała odpowiedniego słowa – dorosło, a jednocześnie na luzie.

– Dziękuję, siostrzyczko. Taki był właśnie plan. Ale z tą dorosłością poczekaj, aż zobaczysz, jak będę się ubierała do pracy.

– No chyba nie w garnitur?

– A czemu nie? Są damskie garnitury. Ale nie tylko. Mogą być też garsonki i sukienki z żakietem.

Ich matka tylko przewróciła oczami. Ona nie uznawała takich ubrań. Nie były dla niej wystarczająco kobiece.

– Czemu tak sztywno? – spytała Camilla, widząc minę mamy.

– To kancelaria, Cam. I to jedna z najlepszych w hrabstwie. Dlatego teraz korzystam z lata i swobody ubioru.

– Dobrze, że powiedziałaś „jedna z" – zachichotała Camilla – bo najlepsza jest naszego taty.

– Tata jest adwokatem, a ja będę radcą. Nie konkurujemy ze sobą.

– Adwokaci zarabiają więcej – zauważyła matka.

– To prawda, ale też mają bardziej stresującą pracę.

– Tata nie wygląda na zestresowanego – stwierdziła Cam.

– Ale to nie znaczy, że nie jest. Po prostu nauczył się sobie z tym radzić, żeby nie przynosić stresów do domu. A ja chcę zarabiać na tym, co lubię robić.

– Ale ciebie ma utrzymać mąż – wtrąciła się lady.

Ellie spojrzała na mamę z rozbawieniem.

– Mamuś, lata, kiedy to mąż miał utrzymywać kobietę, już dawno minęły. Jak wszystko pójdzie dobrze, za trzy lub cztery lata będę mogła otworzyć indywidualną praktykę. Współczesna kobieta powinna być samowystarczalna.

– Może do zwykłych śmiertelniczek ta zasada ma zastosowanie, ale ty powinnaś skupić się na godnym reprezentowaniu rodziny i na przedłużeniu rodu.

– Co masz na myśli? – Ellie spojrzała podejrzliwie na mamę.

– W twoim wieku byłam już matką – przypomniała jej lady.

Bo nie skończyłaś studiów. – Miała ochotę jej wygarnąć Eleanor, ale tego nie zrobiła. Zamiast tego odpowiedziała:

– Wiem, mamo. Ale pozwól, że sama zdecyduję, czy jestem gotowa na założenie rodziny. W tej chwili interesuje mnie kontynuacja tradycji rodziny najlepszych prawników w hrabstwie.

– Na Boga, Eleanor, jesteś kobietą!

– I czasem tego żałuję – westchnęła, bo ta rozmowa zaczynała już ją męczyć. Zaczęło się od ciuchów, a skończyło na macierzyństwie. Ten temat był dla ambitnej dwudziestotrzylatki tak abstrakcyjny, jak włoskie malarstwo średniowieczne, którym nigdy się nie interesowała.

– Wczoraj dzwonił młody pan Cardwell. – Matka nagle zmieniła temat, ale chyba tylko pozornie. – Pytał o ciebie.

– I?

– Był zaskoczony, że cię nie ma w domu.

– A spodziewał się, że będę przez cały dzień siedzieć w gabinecie taty i nasłuchiwać, czy nie zadzwoni?

– Nie kpij, młoda damo.

– Sam się o to prosi.

– Zależy mu. Nie rozumiem, dlaczego dotąd nie dałaś mu numeru swojej komórki.

DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz