Prolog

505 64 35
                                    

Rezydencja Blooming Orchid, Hale, Manchester, Lipiec 2021

Przyjęcie rozkręcało się w najlepsze. Słychać było gwar głosów, dźwięk kieliszków i sztućców uderzających o talerze. Zebrało się mnóstwo ludzi, których młoda kobieta obserwowała zza zasłony w swoim pokoju na piętrze. Nie była pewna, czy ojciec nie przesadził z liczbą zaproszonych gości, ale nikt nie nauczył jej nigdy sprzeciwiać się woli rodziców.

Jak głosił stary angielski dowcip, lato przypadło w tym roku na pierwszą sobotę lipca, dlatego przyjęcie odbywało się w ogrodzie. Nie pozostało jej nic innego, jak ubrać się stosownie do okoliczności. Sukienkę już wcześniej wybrała jej matka i przygotowała pokojówka. Ellie jednak ciągle się wahała.

– Eleanor! – Usłyszała ponaglający głos mamy.

– Tak?

Po chwili ktoś nacisnął klamkę i drzwi ustąpiły. Stanęła w nich lady Bethell.

– Ty jeszcze nie gotowa, moja panno? – Choć matka nie podniosła głosu, można było wyczuć w nim zniecierpliwienie. – Pośpiesz się, dziecko, ojciec czeka, goście...

– Ja... – Ellie zawahała się – chyba potrzebuję pomocy przy tej sukni – wymyśliła na poczekaniu powód spóźnienia.

– To czemu od razu nie powiedziałaś? Przecież Mary by ci pomogła – zniecierpliwiła się lady Bethell.

– Ty mi pomóż, mamo – sapnęła Ellie, zrzucając lekką sukienkę, którą miała na sobie od rana, i wciągając przez głowę ciasną i sztywną taftową suknię w kolorze lawendowym, dopasowaną w talii i biodrach, w potem mocno rozszerzaną ku dołowi, podbitą wieloma warstwami halek.

Wyglądam w niej jak moja babka – pomyślała, przeglądając się w lustrze.

– Wyglądasz bardzo dostojnie, dziecko – powiedziała za to jej mama, która zaraz podeszła, żeby zapiąć suwak znajdujący się na plecach. – Wciągnij brzuch – syknęła zaraz, bo okazało się, że suknia, którą lady wybrała dwa miesiące wcześniej, jest trochę przyciasna.

– Może od razu trzeba było założyć mi gorset – prychnęła młoda kobieta. – Albo poczekać z wyborem sukni na mnie. Kto to widział, żeby kupować coś bez mierzenia?

– Znam twój rozmiar – oburzyła się jej matka.

– Chyba znałaś.

– Trzeba było nie opychać się fastfoodami na studiach. Stać nas na dobre restauracje.

Ale moi znajomi lubią fastfoody...

– Przypominam ci, że właśnie skończyłam dwadzieścia trzy lata. Nie będę wiecznie miała figury nastolatki – odpowiedziała jednak rozsądnie.

– Jakbyś kiedykolwiek ją miała, moja panno – parsknęła lady.

Ellie zrobiło się przykro, ale postanowiła nie roztrząsać tego uczucia. To prawda, jej mama była piękną kobietą i miała idealną figurę mimo ukończonych czterdziestu pięciu lat i urodzonej dwójki dzieci. Jej młodsza siostra, Camilla, wdała się pod tym względem w matkę. Ona – niestety – była podobna do ojca.

Matka wyszła, rzucając tylko za sobą:

– Zaraz chcę cię widzieć w ogrodzie, Eleanor.



§&?

Poznajcie Ellie, główną bohaterkę tego skandalu ;-) I jak podoba Wam się prolog? Mamuśka trochę z piekła rodem, ale tata wynagradza, jak się niedługo przekonacie :-)

Prezencik z okazji moich urodzin :-)

DZIEWCZYNA Z WYŻSZYCH SFEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz