13| Dużo snu.

115 6 0
                                    

POV:Kai'a

Zostawiając Cole'a i Lloyd'a udałem się do swojego pokoju. Nie mogłem uwierzyć w to jakie on bzdury wygaduje i jak on jeszcze śmie jej mieszać w głowie. Gościa dosłownie chciałem zabić. To ile on kłamstw nagadał nie dało się zliczyć. Mniejsza z tym,gorszy fakt jest ten ,że złapał ją za rękę jak gdyby nigdy nic.
Codziennie próbuje nie wariować i chcę spędzać z nią najwiecej czasu ile się da. Wspominanie naszych wspólnych chwil uświadomiło mi jaki byłem szczęśliwy u jej boku...

Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. To był Lloyd.
-O to ty...-oznajmiłem sam do siebie bez entuzjazmu.
-Co się wydarzyło tam w pokoju?-spytał młodszy.
-Ah,nieważne. Dajmy już sobie spokój.-machnąłem ręką leżąc na łożku.
-Kai,masz szczęście,że to nie był Wu.
-Ta wiem wiem.
- Mam nadzieję,ja idę do siebie spać a ty też już idź.-oznajmił po czym wyszedł z pokoju.
-Haha,dobrze szefie.

Gdy blondyn zamknął za sobą drzwi spod łóżka wyjąłem album ze zdjęciami. Strona po stronie przypominały mi się wspomnienia,które później mogę opowiedzieć Age. Najbardziej w mojej głowie utknął nasz śmiech,gdy zrobiliśmy kawał Jay'owi,który akurat wybierał się na randkę z moją siostrą. Kochałem widzieć kiedy się przeze mnie uśmiecha. Teraz dopiero zacząłem doceniać to co straciłem.
Po jakiejś chwili schowałem album i położyłem się spać. Miałem dużo koszmarów tej nocy. Każdy był o torturach i tylko jeden był inny. Że moja ukochana straciła pamięć i mnie nie pamietała ani naszych wspólnych chwil. Wstając rano z łóżka miałem łzy w oczach. Co jeżeli to się okaże prawda? Co ja wtedy zrobię? Przecież nie zmuszę jej,żeby mnie pokochała. I czy ona w ogóle wtedy zwróci na mnie uwagę?
Ogarnąłem siebie i poszłem przywitać się z resztą.

POV:Age

Z dnia na dzień coraz więcej czułam i słyszałam. Byłam już w większości świadoma. Jedyne czego nie mogłam zrobić to wybudzić się ze snu.
Często miałam sny,takie które przedstawiały coś,ale zarazem nic. Nie wiem co się stało i dlaczego tak teraz jest,ale wiem że mam rodzine. Niezbyt pamiętam kim jestem i czyje są te głosy.

POV:Cole'a

Siedziałem z kubkiem kawy przy łożku Age i rozmyślałem nad moim snem. Śniło mi się to jak byliśmy młodsi i wspólnie trenowaliśmy a następną sceną w śnie to byliśmy my biorący ślub. Nie wiem czy to w ogóle coś znaczy, ona nawet mnie nie kocha.
Nagle zobaczyłem jak jej dłoń zaczęła zaciskać pościel a powieki zaczęły lekko drżeć. Nie wiedziałem czy ona się budzi czy to jakiś objaw czegoś,więc pobiegłem szybko po mistrza Wu.
Gdy wbiegaliśmy do pokoju z mistrzem stał tam już Lloyd,Jay, Misako i ogólnie cała drużyna bez Kai'a. Sensei szybko podszedł i z jej mamą ogarniali sytuacje. Po chwili do pokoju wparował Kai.

-Wszystko dobrze?! Obudziła się już?!-zatrzymał się na jej łóżku.
-Kai, chodź.-Lloyd go odciągnął.
-Co się dzieje?!-brunet nie mógł zrozumieć.-Czy ona...ona...odchodzi?!-krzyczał.
-Nie nie,ale raczej odwrotnie.-odpowiedział młodszy.
-Serio?! Moja Age wróci do mnie?!-w jego oczach zebrały się łzy szczęścia.-Nie mogę w to uwierzyć!-krzyczał ze szczęścia.
-Tak,haha. A teraz usiądź tu i czekaj.-zarządził blondyn.
Nagle Age zaczęła otwierać oczy,wszyscy zaczęliśmy płakać ze szczęścia,że jej nie straciliśmy.

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz