57| Sadystyczna strona.

59 4 0
                                    

Szczerze szliśmy wolno...bardzo wolno. Ból,który odczuwałam był nie z tej ziemi. Jay z moim bratem pomagali mi iść.
Bycie ninja nie jest łatwe...
Większość drogi spędzaliśmy w ciszy. Byliśmy wycieńczeni wszystkim.
-Podobało ci się skręcanie mu karku?-spytał blondyn.
Ja spojrzałam na niego i się uśmiechłam.
-Bardzo...a tobie ten dźwięk?
-Hahaha,nawet nie wiesz jak.-odpowiedział.
-Jezu jesteście straszni.-oznajmił mistrz błyskawic.
-Czemu?-zdziwiłam się.
-Podniecacie się dźwiękiem łamanych kości.
-Słuchaj Jay,jak chcesz to też mogę coś tobie złamać.-powiedziałam flirciarskim głosem.
-Nie,dzięki. Chcę wrócić i się wyspać porządnie.
-Już pewnie za chwilę dojdziemy do końca.-poinformował nas Lloyd.

POV:Kai'a

Idąc za resztą docierało do mnie co właśnie się tutaj wydarzyło przez ostatni czas. Nie mogłam uwierzyć. Nawet nie wiedziałem czy to trwało tydzień czy miesiąc. Ale...widząc Age...skręcającą kark jakiemuś chłopakowi,żeby go dobić i jej uśmiech...
Nie spodziewałem się,aż takich czynów po niej. Rozumiem uduszenie wroga czy tam wbicie mu jakiejś broni...
Dopiero teraz sobie uświadomiłem jaka ona jest naprawdę niebezpieczna. Również w wielkim szoku byłem,gdy zobaczyłem Lloyd'a myślącego tak sadystycznie...
To co przeżyliśmy tutaj,pewnie każdego z nas zmieniło w minimalnym stopniu.
Stwierdziłem,że przyspieszę kroku by dogonić blondynkę.
-Jak się czujesz?-spytałem idąc już obok niej.
-Całkiem...ujdzie.-jęknęła z bólu.
-Nóż nie został wbity głęboko. Zaledwie z 4,5 centymetra.-oznajmił pan toster.
-Szczęście...-westchnąłem.
-Szybko wrócisz do normy,prawda siostra?-spytał blondyn.
-No raczej.-odpowiedziała.

POV:Age.

Kontynuując przechadzkę do wyjścia,jedyne co w głowie miałam to,to jakie było to zajebiste uczucie pozbawiać kogoś życia gołymi rękami.
Moja dusza potrzebowała powtórki tego. Byłam tak bardzo spragniona tego. Patrzyłam tylko na chłopaków.
Jak któremuś połamie kość to chyba nic się nie stanie,co nie?
Ale z drugiej strony...nawet nie powinnam tak myśleć! Muszę się opanować,bo moja natura przejmie już całkowicie nade mną kontrolę.
W pewnym momencie moja sadystyczna strona wpadła na pomysł. Nie popieram go,no ale już trudno.
-Kai podejdź tutaj i stań przede mną.-jak zarządziłam tak się stało.
-Co jest?-spytał.
-Przybliż swoją twarz do mojej.-jak kazałam tak zrobił. Zbliżałam jeszcze bardziej swoją i go pocałowałam. On oddał pocałunek i chciał się odsunąć,ale ja kontynuowałam nie zważając na resztę i na to czy tego chce czy nie. Po 3 sekundach mocno mu przegryzłam dolną wargę i poczułam krew na moich zębach.
-Ała kurwa!-odsunął się błyskawicznie i się za nią złapał. Ja tylko uśmiechłam się zwycięsko i zlizałam krew z zębów.- Co ci odjebało?!- brunet nie mógł tego przeżyć. Natomiast ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Fu,jesteście ohydni.-stwierdził Cole.
-Weź,ble. Jesteś ohydna Age.-stwierdził Jay.

Obrocilam głowę,żeby spojrzeć na mojego brata,który mi się bacznie przypatrywał. Widać,że był lekko zmartwiony.
-Idzicie powoli do przodu,zostawcie nas samych. Za chwilę was dogonimy.-rozkazał i gdy Jay puścił to wzmocnił ucisk,żeby mnie trzymać.
Widząc,że reszta się oddaliła zapytał:
-Czemu to zrobiłaś?
-W sensie co?
-No krzywdę Kai'owi.
-Po prostu...-spuściłam głowę.
-Masz takie uczucie,że musisz zrobić coś sadystycznego,żeby zaspokoić swoje pragnienie?
-Tak...-odpowiedziałam cicho.
-Ja też...-oznajmił po chwili a ja spojrzałam w jego oczy.
-Lloyd co jest z nami?-spytałam zmartwiona.
-Nie wiem,ale chyba nic dobrego. Ja jestem w stanie się powstrzymać... w większości. A ty?- nie wiedziałam co odpowiedzieć. Chciałam wiecej,ale wiem,że nie mogę.
-Mam ochotę robić pełno takich rzeczy...,ale wiem,że muszę się powstrzymać.
-Dobrze,że masz tą świadomość. Ani słowa reszcie,musimy to ogarnąć z mistrzem. Spróbuj się pohamować.-rozkazał na co ja przytaknęłam i udaliśmy się do reszty.

POV:Lloyd'a

Przez dalszą część drogi rozmyślałem jakim cudem to się stało,że mi i mojej siostrze zmysły Oni się zaostrzyły. I to dopiero po wykonaniu danej rzeczy,mimo tego że co chwilę kogoś zabijamy. Bardzo mnie ta sytuacja niepokoi.
Co jeżeli naszym losem tak naprawdę jest sprowadzenie zagłady na naszą krainę,a nie zostanie mistrzami.
Stanę się jak mój ojciec wtedy...
Mój najgorszy koszmar się wtedy ziści...
Do dzisiaj pamiętam co robiłem dla Harumi i ile mnie to kosztowało.
Chciałem mieć tylko tatę,gdy miałem 9 lat...
Nie rozumiałem czemu jest zły do szpiku kości.
Dopiero dzisiaj ogarnąłem ile to daje przyjemności.
Chciałbym mieć takie podejście jak moja siostra. Ona ma wszystko gdzieś,to co jest związane z Garmadonem. Nie przeżywa tego,aż tak.

Po tej misji wiem to,że jestem silniejszy niż byłem. Psychicznie i fizycznie. Mimo,że miałem dziwny sen z moją siostrą to nie zmieniło mi to nastawienia w stosunku do niej. Kiedyś by było zupełnie odwrotnie.
Nie okazuję już uczuć jak kiedyś...staję się coraz bardziej jak ona...
Idąc na chwilę zamknąłem oczy. To był błąd. Zacząłem widzieć wszystkie wspólne chwile z Harumi...
Chciało mi się płakać. Otwarłem je spowrotem.
Zero emocji na mojej twarzy. Dosłownie pokerowa twarz. Czyli jestem już jak Age...większość emocji jest w środku. Na zewnątrz są widoczne te co powinny,żeby nikogo nie martwić.
Rozumiem ją.
Mimo tego,że znam jej historię.
Chcę,żeby mi sama opowiedziała wszytsko od A do Z. Od wtedy kiedy jest pod okiem mistrza Wu.
Czeka nas długa rozmowa Age...

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz