34| Jesteś uprzedzona.

62 5 0
                                    

-Powinniśmy za chwile być u celu.-oznajmił niebieski ninja.
-Nareszcie,ile można...-westchnęłam już zmęczona.
-Przesadzasz.-machnął ręką chłopak.
-Nie,nie chce mi się na samą myśl, że musimy wrócić jeszcze do reszty.-opadłam na grzbiecie mojego smoka.
-Spójrz na plusy,zobaczysz swojego brata i Kai'a.
-Ta i twoją dziewczyne,więc nie dzięki.-stwierdziłam.- A poza tym jesteś kurewsko optymistyczny.-dodałam.
-A ty nie jesteś? Age,znamy się nie od dzisiaj.-zaśmiał się.
-Ostatnio jakoś ciężko mi z tym idzie.-wzdrygnęłam ramionami.
-Stój!-usłyszałam nagle i poczułam ból.

Obudziłam się na ziemi a nade mną klęczał zmartwiony mistrz błyskawic.
-Jezu co się stało?-spytałam łapiąc się za głowę i próbując wstać.
-Nie zdążyłaś zauważyć ściany ze skały i wleciałaś w nią swoim smokiem.-oznajmił i pomógł mi usiąść tak żebym opierała się o jego kolano.
-Ile ja tak leżałam?
-Z jakieś pół godziny,ale nie martw się. Ważne,że nic ci sie nie stało. Chcesz wody?-spytał.
-A masz?
-Zawsze mam malutką buteleczkę przy sobie jak gdzieś lecimy na misje.-podał mi ją.
-Dzięki.-odpowiedziałam uśmiechając się i zabrałam kilka dużych łyków.
-Na pocieszenie powiem ci,że jesteśmy już u celu i krew na twojej kości policzkowej już zasklepiła się.
-Co jaka krew!-szybko się podniosłam przez co zakręciło mi się w głowie i prawie upadłam,ale w ostatniej chwili Jay zdążył mnie złapać.
-Ej ostrożnie mała.-uklęknął na ziemi i oparł moja głowę o swoje nogi.- Przed chwilą odzyskałaś przytomność nie możesz jeszcze tak szybko wstawać.
-Ale co z moją twarzą?!-spytałam rozpaczliwe.
-Lekko zdarłaś sobie skórę o kamień,gdy w niego uderzyłaś. Za kilka dni nie będziesz miała po tym śladu,spokojnie.
-Dobra,wierze ci.-uśmiechłam się podnosząc lekko głowę w jego strone.
-Nie martw się,za chwile wrócisz do sił.-nachylił się w moja stronę żeby mnie przytulić,a ja oplotłam jego kark rękami też próbując mu oddać ten gest. Nie przemyśleliśmy tego,że nasze twarze mogą być tak blisko siebie na jednym poziomie.
-Jezu Kai by mnie zabił za to,ale muszę ci powiedzieć,że masz bardzo ładne oczy.-uśmiechnął się wpatrując się w nie.
-Haha,dziękuje.-również się uśmiechłam.
Odsunęliśmy się od siebie. Przez następne kilkanaście minut żartowaliśmy i gadaliśmy o bzdurach.
-Kurde,zapada już zmrok. Jay musimy już wracać,pozostali pewnie martwią się o nas.
-Racja.-potwierdził moje słowa i pomógł mi wstać.- Nie pozwolę ci na stratę sił,więc polecisz ze mną na moim smoku.-oznajmił i wytworzył smoka błyskawic.
-Jay dam radę.- chciałam zacząć protestować.
-Nie wiemy ile będzie trwała jeszcze ta misja. Musisz wrócić w 100% do sił. Nie sprzeciwiaj się już i wsiadaj.- powiedział tak stanowczo,że nie wiedziałam już jakie argumenty dać i po prostu zajęłam miejsce za nim.

Smok mistrza błyskawic latał szybciej niż pozostałych,dzięki swojej mocy. Zdołaliśmy wrócić przed totalnym zniknięciem słońca. Gdy zeszliśmy z istoty,która później zmieniła się w pył wszyscy do nas podbiegli.
-Jesteście! Nawet już myśleliśmy nad rozpoczęciem poszukiwań.-powiedział mój brat po czym nas przytulił.
-Gdzie wy byliście!-podeszła bliżej nas dziewczyna mojego wspólnika i patrzyła na nas podejrzliwie.
-Em...zdarzył się mały wypadek.-chłopak podrapał się po karku mówiąc to.
-Dobrze,że wam się nic nie stało.-oznajmił i przytulił mnie mistrz ognia od którego było czuć perfidne ciepło. - Jezu jaka zimna jesteś.-zacisnął uścisk.
-Jest okej,nie jest mi jakos bardzo zimno.-odsunęłam się od niego.
-A co ty masz na twarzy?-spytał wskazując na ranę.
-A to...to ten mały wypadek.-uśmiechłam się głupio.
-Jay,widziałeś to?!-krzyknął do chłopaka,który podszedł do nas.
-Przemilczmy ten temat...-wtrąciłam się.
-Tak,ale nie martw się zaopiekowałem się nią.-uśmiechnął się przekonująco niebieski ninja.
-Ah tak?-usłyszeliśmy głos Nya'i i spojrzeliśmy w jej strone.- Szkoda tylko,że obojętnie czy to od miecza czy jakiejkolwiek broni coś mi się stało to mówiłeś,że jestem ninja i mam nie przeżywać!
-Skarbie,ale to nie tak...-zaczął chłopak.
-A jak?! Jej nic nie będzie, to Oni. Toleruję mojego brata obsesje na jej punkcie,ale ty Jay? Tego po tobie się nie spodziewałam, wiedziałam,że mój brat jest głupi,ale ty to już totalnie mnie zawiodłeś. Przypominam ci,że to córka Chen'a,którą wychował Garmadon ty jesteś tego świadomy ile ona ma zła w sobie!?-w pewnym momencie poczułam jak dłonie Kai'a zaciskają się bardziej na mojej talii.- Będziecie wierzyć w jej głupie gadanie,aż w końcu zostaniecie dla niej pionkami jak jej się w pewien dzień odwidzi,że chce rządzić światem jak tatuś!
-Nya,uspokój się już!-krzyknął jej brat.- Jesteś do niej uprzedzona od samych pierwszych dni! Ty myślisz,że każdemu a szczególności mi i Lloyd'owi chce się tego słuchać nie wspominając o samej ofierze twojego terroru przez tyle lat?!
-Muszę poprzeć w tej sytuacji Kai'a. Każdy popełnia błędy. A to kim jest nasza rodzina to nie my wybieramy. Powinnaś przemyśleć kilka kwestii,bo nawet mnie zaczynają irytować.-oznajmił jej chłopak. Wkurzona dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła.
-Tak mi przykro,że musiałaś to słyszeć.-podszedł mój brat i mnie przytulił.
-Ma prawo mieć do mnie jakieś uprzedzenia,ale to...to już chyba za dużo.-spłynęła łza z mojego oka i natrafiła na ranę.- Auć!- odsunęłam się błyskawicznie i złapałam się za polik.
-Pokaż mi bardziej tą ranę.-oznajmił i wziął moją dłoń.-Musimy ją trochę opatrzyć. Zane chodź no tu!-zawołał nindroida.

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz