77| Mroczna Wyspa.

46 4 0
                                    

Po całej akcji z rodzicami Kai'a udałam się spać.On również poszedł. Ogarnęłam wieczorną toaletę i otuliłam się kołdrą,po czym zasnęłam.

2:00

Obudził mnie dźwięk...jakby ktoś walczył. Wygramoliłam się z łóżka i wyszłam na korytarz. Byłam zaspana,więc musiałam wytężyć wszystkie zmysły. Zwróciłam uwagę,że odgłosy dochodzą za drzwi naszej sali treningowej. Postanowiłam tam się wkraść. Przez szparę pod drzwiami ukazywało się światło,czyli trafiłam w dziesiątkę. Ledwo kontaktując weszłam do środka. Jakie było moje zdziwienie,gdy zobaczyłam ćwiczącego Kai'a bez koszulki. Oparłam się o framugę i czekałam,aż mnie zauważy. Oczywiście oczy mi się co chwilę przymykały.
-Ty nie śpisz?-po chwili usłyszałam jego głos i podniosłam opadającą mi głowę oraz otwarłam oczy. Chłopak stał przede mną ze zdziwioną miną.
-Jest środek nocy,czemu ty ćwiczysz o tej godzinie?!-chciałam usłyszeć powód budzenia mnie.
-Jakoś zasnąć nie mogłem...a forma się sama nie zrobi.-wzdrygnął ramionami i odszedł upić łyka wody.
-Obudziłeś mnie...-powiedziałam ziewając.
-Naprawdę?-zdziwił się.
-Tak,bądź jak normalni ludzie i rób formę w dzień, a nie po nocach budząc każdego.
-Serio było mnie słychać?-zaśmiał się zakręcając butelkę,po czym podszedł do mnie.
-Serio.-odpowiedziałam lekko wkurzona.
-Wracaj do łóżka.-powiedział śmiejąc się,a jego dłonie znalazły się na mojej talii.
-Jak skończysz ćwiczyć to wrócę.-dałam mu ultimatum i skrzyżowałam ręce.
-Haha,jesteś gorsza niż mała dziewczynka.
-Nie,po prostu chcę się wyspać. Nie chcę cię słyszeć za ścianą.
-Spoko,idziesz spać.-nagle wziął mnie przerzucił przez swoje ramię.
-Kai puść mnie!-krzyknęłam.
-Cii...-uciszył mnie i wyszedł z sali.

Chłopak udał się ze mną do mojego pokoju. Kulturalnie zamknął za nami drzwi i rzucił mnie na moje łóżko i zawisł nade mną opierając się na rękach po bokach mojego ciała.
-Zaśniesz?-spytał się patrząc mi w oczy.
-Nie...-odpowiedziałam ciszej,a ten uśmiechnął się dwuznacznie sam do siebie. W pewnej chwili jego twarz zaczęła zbliżać się niebezpiecznie do mojej,po czym brunet złączył nasze usta. Chciałam zaprotestować,ale nie umiałam. Za bardzo mnie do niego ciągło. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Nagle dłoń mistrza ognia zaczęła podnosić moją koszulkę.
-Kai...nie...-powiedziałam pomiędzy pocałunkami. Chłopak odsunął swoją twarz od mojej.
-Czemu?-spytał lekko zdziwiony.
-Wszyscy są na statku,nie chcę żeby nas słyszeli.
-To nie będą nas słyszeć,po prostu będziemy bardzo cichutko.-zaczął składać pocałunki na mojej szyi i kontynuować swoje poczynania.
-Nie,serio nie chcę. Jeszcze mistrz Wu nam wejdzie do pokoju i co wtedy?-powiedziałam stanowczo,a on ponownie zaprzestał i odsunął się ode mnie.
-Jak chcesz.-powiedział i położył się obok mnie.
-Po prostu czuję się niekomfortowo z tym,że wszyscy śpią praktycznie za ścianą.-oznajmiłam lekko przygnębiona.
-Nie martw się,rozumiem.-przyciągnął mnie do siebie swoją ręką.-Nie będę cię namawiał jak się nie czujesz komfortowo.-złożył pocałunek na moim czole. Chciałam w tej chwili powiedzieć słynne „kocham cię",ale coś mnie powstrzymywało przed tym. Po prostu się uśmiechałam i powiedziałam:
-Dzięki.
-Nie ma sprawy.-zaśmiał się.

Próbowałam zasnąć,ale nie mogłam.
-Teraz nie mogę spać przez ciebie.-powiedziałam udając złą.
-Haha,no widzisz jak na ciebie wpływam.
-Ta,jak kofeina w kawie normalnie.-wywróciłam oczami. Chłopak się zaśmiał i powiedział:
-Nie słyszałem jeszcze takiego porównania mnie do kofeiny.
-Zawsze musi być ten pierwszy raz.-wzdrygnęłam ramionami.
-Już nie bądź tak zła i idź spać,zaśniesz tylko musisz się rozluźnić. Ja czuję,przecież że cała spięta jesteś.
-Serio?
-Tak,zrelaksuj się. Rano powinniśmy już być u celu. Mogę spać z tobą jak chcesz.-powiedział.
-Obojętne mi to. Jak tobie wygodnie tak zrób.-powiedziałam już pół przytomna,bo nagle mnie dopadła senność.

Jakoś o godzinie 9:00 obudził mnie ćwierk ptaków. Otworzyłam oczy zasłaniając ręką promienie słońca. Obróciłam się tak,że chciałam przytulić Kai'a,ale jego już tu nie było. Mruknęłam z zawiedzenia coś pod nosem. Próbowałam jeszcze zasnąć przez chwilę,ale się nie dało. Postanowiłam wydobyć się z mojego legowiska i udać się na zewnątrz.
Wyszłam na świeże powietrze i dotarło do mnie,że już jesteśmy na Mrocznej Wyspie. Dotleniłam swoje płuca zaciągając się nim. Czuć było zapach lasu po deszczu,który łączy się z zapachem oceanu. Po chwili doszedł mój brat.
-Minęło tyle lat...-złapał mnie za ramię.
-Nie wierzę w to,że aktualnie tutaj się znajdujemy.-powiedziałam ze łzami w oczach. Kilka lat temu myślałam,że nie przeżyję bitwy z Overlordem,który zawładnął Garmadonem. A teraz...stoję i zachwycam się egzotycznymi widokami i nadal żyje!
-Ja też nie.
-Zadowolona?-usłyszałam głos mistrza ognia za nami.
-Tak,bardzo!-rzuciłam mu się na szyję i go przytuliłam,a on mnie objął w talii.
-To był strzał w dziesiątkę,żeby tu przypłynąć bracie.-pochwalił go blondyn.
-Zjemy śniadanie i idziemy popływać w Oceanie?-spytał brunet,gdy się od siebie odsunęliśmy.
-I ty jeszcze pytasz?-usłyszeliśmy mistrza ziemi.
-Panowie i panie wskakujemy w nasze stroje kąpielowe i idziemy cieszyć się życiem!-krzyknął Jay.

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz