41| Zwój mojego ojca.

65 6 1
                                    

Jak gdyby nigdy nic otworzyłam je i ujrzałam dosłownie jakąś loże szyderców. Był okrągły stół bodajże ze skały i siedziały przy nim dziwne istoty. Mogłam wyczuć bardzo mroczną energię.
-Kim jesteś?!-spytała najprawdopodobniej kobieta,która podniosła się.
-A wy kim jesteście?!- logiczne,że im mniej wiedzą tym lepiej.
-Nie powinno jej tu być,zabrać ją albo jej broń!-zarządził jakiś facet w masce. W pewnym momencie zauważyłam,że mają położony na stole zwój. Był to jeden z zaginionych zwoi mojego ojca. Nagle poczułam jak ktoś mnie łapie od tyłu za ręce. Odkopnęłam tą osobę i przygotowałam się do ataków z każdej strony.
-Chwila,czekajcie ja chyba ją skądś kojarze.-rzekł mężczyzna o znajomym mi głosie,ale twarz miał zamaskowaną chustą.-Skąd masz miecz świątyni?-podszedł do mnie i spytał.
-Mało cię to powinno interesować.-odchylilam go w bezpiecznej odległości od oprawcy.
-Blond włosy...czekaj...czy ty jesteś...nie wierzę...-nie rozumiałam o co chodzi.
-Co?
-Dawno się nie widzieliśmy maleńka.-zdjął swoją chustę i ujrzałam najmniej spodziewaną osobę.
-Ronin?! Ale co ty tutaj robisz?!
-Zmieniłaś się od ostatniego czasu.-zaczął.
-Możliwe,ale o co tutaj chodzi,czemu macie tutaj zwój mojego ojca?!
-Ale którego?-parsknął mi w twarz.
-Ty już dobrze wiesz którego. Nie udawaj,że jesteś taki głupi. Znam cię nie od dzisiaj!-próbowałam za wszelka cenę dowiedzieć się prawdy.
-Ronin znasz ją?!-spytała kobieta,która była w masce kabuki.
-Tak,to jest dziewczyna mojego byłego wspólnika poniekąd.-odpowiedział jej.-A no właśnie. Z którym w końcu jesteś,z Kai'em czy Morro?-w jego głosie dało wyczuć się pogardę.
-A daruj już sobie.-odpowiedziałam wkurwiona.-Odpowiedz lepiej na moje pytanie Ronin!-złapałam go za kołnierz i zbliżyłam swoją twarz do jego. Nagle chłopak wykonał jeden z chwytów,o którym nikt dosłownie nie powinien wiedzieć,nie licząc mistrzów żywiołów,a ja upadłam na ziemie.-Jak to jest możliwe?!-uniosłam głowę do góry by spojrzeć na niego.
-Oj moja droga wszystko jest możliwe.-zaśmiał się.-Jakim cudem się tu znalazłaś?
-Miałam klucze od Morro.
-On zawsze był głupi. Dlaczego nie mogłaś zrozumieć,że jego plan się nie uda wtedy. Co ty takiego w nim widziałaś?
-Dużą reputacje?-odpowiedziałam głupio na tak samo głupie pytanie.
-A bo ty tych bad boy'ów lubisz.-ziom dosłownie śmiał mi się w twarz.-Mogłaś być z dwoma. Jak wiemy,Kai też nie pogodził się z tym,że nie jest zielonym ninja. Pomyśl jaką byście mieli władze w trójkę.-złapał mnie za podbródek.
-Proszę cię,wolę mieć tą całą władze dla siebie.-wywróciłam oczami.

Nagle usłyszeliśmy otwarcie drzwi i w nich stanął mężczyzna informując loże.
-Materia z wnętrza góry,jest już prawie złożona w...-zauważyłam jak Ronin zaczął machać,żeby typek się zamknął.-rakietach.
-Jezu jaki ty jesteś głupi Birmo.-rzekł i przetarł twarz stojąc przede mną.
-Co,jakie rakiety? Na chuj wam czarna materia?!-zaczęłam.
-O jaka mądra. Nawet wie,że tu jest czarna materia.-zaczęła kobieta.
-Chciałbym ci powiedzieć,ale wiesz podobno jesteś demonem,a wam się nie ufa.-pogładził mój polik zewnętrzna strona ręki,która odepchnęłam.
-A ty jesteś złodziejem...-powiedziałam zabijając go wzrokiem.
-Ojej,no naprawdę się ciebie boję.-powiedział śmiejąc się. Moja cierpliwość w tym momencie się skończyła i zaatakowałam go mieczem.
-Gadaj skąd macie zwój mojego ojca!
-Całkiem lepsza jesteś w walce od naszego ostatniego spotkania.
Postanowiłam ze schowam miecz,żeby mu nie zrobić takiej krzywdy i zaczęłam po prostu walczyć techniką. Próbowałam 2 razy podciąć nogą jego nogi,ale na nic. Pojedynek trwał kilka minut,nagle poczułam jak ktoś upada na mnie. Byli to dwaj mężczyźni,którzy zjechali z jednego z otworów.
-Wziąć jej miecz świątyni, a ją dajcie do lochu. Oczywiście najpierw ją przeszukać.-zarządził,a już po sekundzie dostał miecz.
-Ronin,jak możesz przecież jesteśmy przyjaciółmi!-zaczęłam udawać,żeby mnie wypuścili.
-No,na pewno. Nie przyjaźnie się z nikim. Mnie tylko łączą interesy.

POV:Kai'a

Obudziliśmy się rano. Nadal Age nie wróciła. Minęła już doba odkąd tam weszła. Moje myśli zaczynają wariować.
-Zane,jest jakakolwiek możliwość dostać się do góry inaczej?-spytałem.
-Tak,właśnie o tym rozmawiamy.-oznajmił,gdy do nich podeszłem.
-Naprawdę? To wspaniale! Kiedy wyruszamy?-uśmiech mi nie mógł zejść z twarzy.
-Możemy za chwilę.-oznajmił uśmiechnięty blondyn.
-Musimy jej jeszcze zostawić wiadomość,jakby wyszła tymi drzwiami.-stwierdził Cole.
-Mam pomysł.-stwierdził Lloyd i urwał kawałek materiału ze swojego rękawa,a później wyciął litery nożem,tak żeby przekazać informacje.
-Teraz możemy ruszać.-oznajmił dumny patrząc na swoje dzieło.

Ruszyliśmy na drugi koniec góry na smokach. Później szyliśmy na oko jakiś kilometr do jednego korytarza,który był w ścianie góry.
-Czekajcie!-zatrzymał nas nindroid.
-Co jest?-spytał Jay.
-Musicie wiedzieć jakie jest ryzyko tam wchodząc.
-Co jakie ryzyko?!-zaczął panikować mistrz błyskawic.
-Jest śmiertelne ryzyko wchodząc tam. Nie chciałem wam tego mówić,ale w 60% możecie tam zginąć.-spojrzał na nas.-Prawda jest taka,że tylko Lloyd i ja jesteśmy w stanie to przeżyć.
-Ale Zane, ty nie możesz tam wejść. Musi ktoś się z nami kontaktować z powierzchni.-powiedziałem.
-Jest ryzyko,że wy zginiecie.Kai zrozum to.-nadal nie dawał za wygraną.
-Ja jestem gotowy po nią iść nawet sam.-stwierdził Lloyd.
-Nie puścimy cie przecież samego.-oznajmił mistrz ziemi.
-Dlatego ja z nim pójdę.-położyłem dłoń na ramieniu blondyna.-Nie boję się śmierci. Mam tam osobę,którą kocham. Chcę zrobić wszystko by była obok mnie już na zawsze cała i zdrowa.-oznajmiłem.-Więc pójdę tam z Lloyd'em. Zgadzacie się?-spojrzałem na nich- Macie swoje rodziny,dziewczyny itd. Zrozumcie mnie.
-Zgadzam się.-oznajmił Zane,a po nim postąpiła reszta.
-Jay jakbym nie wrócił. Dbaj o moją siostrę.-uśmiechłem się do niego.-A poza tym,lepszych przyjaciół nie mogłem sobie wymarzyć. Nigdy o was nie zapomnę.-powiedziałem i udaliśmy się z blondynem do środka. Po przejściu kilkudziecięciu metrów znaleźliśmy się w wielkiej jaskini. Oczywiście rozglądaliśmy się będąc ostrożnym oraz w pełnej gotowości. Jaskinia posiadała przejście dalej w postaci korytarza.

Ninjago: You got me.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz