Nazywasz się Y/N i jesteś wysoką bo prawie dwumetrową demonicą. Twoja postać jest dość ludzka poza tym, że twoja skóra ma szary wręcz srebrny odcień. Masz też długie czarne włosy i zielone oczy, a przez niezłą figurę najczęściej chodzisz w dużo większych bluzach, aby nie sprawiać sobie kłopotów z obleśnymi gapiami, które są na porządku dziennym w piekle.
Twoją mocą jest umiejętność przemiany twojego ciała w materiał, z którym choć raz miałaś styczność ze skórą. Dlatego potrafiłaś formować sztabki różnych metali lub tworzyć kłody drewna.
Otrzymywałaś zlecenia głównie z fabryk broni w końcu w piekle jest dość spore zapotrzebowanie na nie.
Nie narzekałaś na brak zleceń, ponieważ po tych prawie stu latach w piekle starałaś się nie siedzieć w jednym miejscu. Podróżowałaś po wszystkich siedmiu kręgach piekła, gdzie jeśli chodzi o producentów broni byłaś dość dobrze rozpoznawana co gwarantowało ci w pewnym stopniu nietykalność.
Mimo wszystko nie ważne po jak długiej nieobecności zawsze wracałaś do Pentagram-City w kręgu Dumy, gdzie wynajmowałaś pokój u przyjaciółki.
Nigdy nie starałaś się bardziej rozwijać swojej mocy bo po prostu nie było ci to do niczego potrzebne. Twoje posiadane umiejętności wystarczały ci w pracy, a w razie, gdy musiałaś użyć siły na jakimś nachalnym najczęściej naćpanym już demonie to twoja moc sama się ujawniała.
Gdy przychodziło co do czego twoje tęczówki stawały się czerwone, a białka oczu ciemno-zielone. Samoistnie twoje ciało zmieniało skórę w powłokę najczęściej z tytanu, a ręce zamieniały się w szerokie ostrza, którymi mogłaś atakować jak i zasłaniać się przed ciosami. Nigdy twoja moc cię nie zawiodła, dlatego nie próbowałaś nad nią dodatkowo pracować.
~*~
Właśnie wracałaś z pracy. Byłaś z siebie zadowolona i jednocześnie padnięta w końcu przed terminem udało ci się zakończyć zlecenie. Zlecenie według umowy miało trwać 5 dni, ale ponieważ udało ci się mocno nadrabiać normę skończyłaś je w 3 dni. Dzięki temu od jutra masz wolne aż nie otrzymasz kolejnego zamówienia na stal.
Szłaś główną ulicą Pentagram City z zamiarem podejścia po drodze do sklepu, aby móc zrobić zakupy spożywcze i przygotować kolację dla siebie i swojej współlokatorki.
Zawsze to ty gotowałaś po powrocie z innych kręgów, ponieważ uważałaś, że jesteś jej to dłużna. W końcu jakby nie spojrzeć w czasie, kiedy cię nie ma w mieście mogłaby wynająć twój pokój komuś innemu, a tak zawsze masz cztery ściany do których możesz wrócić.
Kiedy przemierzałaś ulice miałaś jedną zasadę, a mianowicie nie przyglądać się mijanym przez ciebie demonom. Po prostu nie chciałaś drażnić i dawać im powodów do zaczepki. Zawsze starałaś się przestrzegać tej jednej zasady gdziekolwiek byś nie była.
Jednak tym razem twoją uwagę przykuł idący przeciwną stroną ulicy demon ubrany w elegancki czerwony garnitur i trzymający laske w dłoni. Niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie jego wielki uśmiech. Uśmiech, który nie dawał ci spokoju.
Nawet nie zauważyłaś, kiedy zatrzymałaś się na środku chodnika wpatrując się w niego. Ten uśmiech wydawał ci się dziwnie znajomy. Nie wiedziałaś skąd, w końcu gdybyś mijała go kiedyś w piekle najpewniej by ci się on przypomniał.
Czy jest to możliwe, że kojarzę ten uśmiech jeszcze zza czasów swojego życia? Hmm raczej mało prawdopodobne - pomyślałaś, ale jednak przykuł nim twoją uwagę.
Otrząsnęłaś się dopiero, gdy inny grzesznik mocno szturchnoł cię w ramię wyzywając cię od najgorszych. Odwróciłaś się w jego stronę i zmierzyłaś go surowym spojrzeniem, a najpewniej przez to, że byłaś sporo wyższa od niego facet odpuścił i odszedł.
CZYTASZ
Twój koszmar (Alastor x Reader)
FanfictionCo jeżeli przypadkowe spotkanie na ulicy radiowego demona przywróci wspomnienia koszmaru za życia i ogromną tragedię? Co jeżeli spowoduje to rozdanie partii gry, której nie jesteś w stanie wygrać? Co jeżeli on będzie przyczyną twojego upadku? Opowia...