17 Przełamując ciszę

1 0 0
                                    


Następny dzień przyszedł szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Słońce ledwo zaczynało wschodzić nad Los Angeles, kiedy Javon wstał z łóżka, czując, jak ciężar wczorajszego dnia wciąż przygniata jego barki. Noc była koszmarna – przewracał się z boku na bok, analizując w myślach każdą kłótnię, każde niewłaściwe słowo, które wypowiedział w kierunku Melissy.

Zbierał się powoli, jakby czas miał dać mu wytchnienie, ale w głębi duszy wiedział, że przedłużanie tego momentu tylko pogorszy sprawę. Na planie nie mógł unikać Melissy, tak jak nie mógł unikać samego siebie.

Wiedział, że musi z nią porozmawiać. Ostatecznie. Tym razem chciał to zrobić inaczej, spokojniej.

Kiedy wszedł na plan, atmosfera była napięta, jakby wszyscy czuli w powietrzu elektryczność, która utrzymywała się od poprzedniego dnia. Javon zobaczył Melissę siedzącą na krześle reżysera, z kubkiem kawy w dłoni i głęboką koncentracją malującą się na twarzy. Miała na sobie jasną sukienkę, a jej włosy były luźno spięte. Wyglądała na spokojną, ale on wiedział, że pod tą powierzchowną maską kryła się cała gama emocji – gniew, smutek, może nawet rozczarowanie.

Javon podszedł bliżej, czując, jak serce zaczyna mu szybciej bić. Zastanawiał się, czy Melisa zgodzi się w ogóle z nim rozmawiać. Wiedział, że zniszczył ich szanse na jakiekolwiek porozumienie, ale mimo to czuł, że musi spróbować.

– Melissa... – odezwał się cicho, jakby bał się jej reakcji. Dziewczyna spojrzała na niego, a jej twarz nie zdradzała żadnych emocji. Przez kilka sekund mierzyli się wzrokiem, a cisza pomiędzy nimi stała się niemal namacalna.

– Czego chcesz, Javon? – zapytała zimnym tonem, biorąc łyk kawy.

Javon westchnął, siadając na krześle obok niej. Poczuł się jak intruz, który nie powinien tu być, ale wiedział, że nie może się teraz wycofać.

– Chcę przeprosić – powiedział w końcu, starając się, aby jego głos brzmiał pewnie. – Wiem, że wczoraj przesadziłem. Nie powinienem mówić tych rzeczy o Maxie... ani o tobie. Naprawdę nie wiem, co we mnie wstąpiło.

Melissa przez chwilę milczała, wpatrując się w niego intensywnie, jakby próbowała ocenić szczerość jego słów. W końcu westchnęła, odstawiając kubek na stolik obok.

– Dlaczego tak trudno jest ci mnie zrozumieć? – zapytała z rezygnacją w głosie. – Nie jestem twoim wrogiem, Javon. Jesteśmy tu, żeby pracować, a nie toczyć osobiste wojny. Chciałam, żeby wszystko było proste, ale ty ciągle to komplikujesz.

Javon spuścił wzrok, czując, jak fala wstydu przelewa się przez jego ciało.

– Masz rację – przyznał. – Po prostu... nie wiem, co się ze mną dzieje. Każda nasza interakcja sprawia, że czuję się, jakbym tracił kontrolę nad sobą. To jest jakieś chore, nie sądzisz?

Melissa popatrzyła na niego z powagą, jakby analizowała każde jego słowo.

– Może dlatego, że oboje nosimy ze sobą zbyt wiele bagażu emocjonalnego – powiedziała cicho. – Może powinniśmy po prostu przestać próbować cokolwiek naprawiać i skupić się na pracy. Bo na razie wszystko, co robimy, tylko wszystko niszczy.

Javon przez chwilę wpatrywał się w nią, próbując znaleźć odpowiednie słowa. W końcu skinął głową.

– Masz rację – powiedział. – Skupmy się na filmie. Może to jedyne, co nam się uda.

Melissa spojrzała na niego z lekkim uśmiechem, choć był to raczej uśmiech ulgi niż radości.

– Dobrze – odpowiedziała, wstając z krzesła. – Czekają nas trudne sceny, więc musimy to przetrwać. Zróbmy to dla filmu.

Javon Walton x Melissa SentoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz