43 Pomoc od Javona

1 0 0
                                    


Melissa leżała w łóżku, wpatrując się w sufit. Przez głowę przelatywały jej tysiące myśli – o Jasonie, o Javonie, o tym wszystkim, co wydarzyło się w ostatnich dniach. Z każdą chwilą czuła, że jej życie wymyka się spod kontroli. Ale teraz, w tej chwili, wiedziała, że musi podjąć jakąś decyzję.

Nie mogła znieść myśli, że zablokowała Javona, osobę, która w ostatnim czasie zaczęła znaczyć dla niej więcej, niż chciała to przyznać. Jason był zagrożeniem, ale to Javon wzbudzał w niej poczucie bezpieczeństwa, mimo wszystkich jej wątpliwości.

Wzięła telefon do ręki, przeglądając stare wiadomości od Javona. Gdzieś tam, pod całą warstwą gniewu i strachu, czuła, że musi z nim porozmawiać. Westchnęła głęboko i odblokowała jego numer. Jeszcze przez chwilę zastanawiała się, czy to dobry pomysł, ale zanim zdążyła zmienić zdanie, jej palce same wybrały jego numer.

Telefon zadzwonił tylko raz, zanim Javon odebrał.

„Melissa?" – usłyszała jego zaskoczony, ale ciepły głos. „Nie spodziewałem się, że zadzwonisz."

„Hej" – odpowiedziała cicho, czując, jak emocje zbierają się w jej gardle. „Musiałam... Musiałam z tobą porozmawiać."

Javon odetchnął z ulgą. „Cieszę się, że to zrobiłaś. Martwiłem się o ciebie."

„Wiem, że widziałeś moje rany" – zaczęła powoli, starając się, aby jej głos nie drżał. „Nie chciałam, żebyś to widział. To nie twoja sprawa."

Javon milczał przez chwilę, szukając odpowiednich słów. „Melissa, to nie jest normalne. Wiem, że przechodzisz przez coś trudnego, ale... nie możesz się tak krzywdzić."

Melissa zamknęła oczy, czując, że jego słowa trafiają prosto do jej serca. „Nie rozumiesz, Javon. To wszystko jest bardziej skomplikowane, niż myślisz. Czasem to jedyny sposób, żeby przestać czuć ten ból..."

Javon poczuł, jak jego serce się ściska. „Chcę ci pomóc. Naprawdę chcę. Ale nie mogę, jeśli nie mi nie powiesz, co się dzieje."

Melissa wzięła głęboki oddech. Wiedziała, że nie może mu powiedzieć o Jasonie. To było zbyt niebezpieczne. Jason jasno dał jej do zrozumienia, co się stanie, jeśli spróbuje się do kogoś zwrócić. Dlatego trzymała Javona na dystans, mimo że jej serce krzyczało, aby go do siebie dopuścić.

„Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego" – przyznała w końcu, jej głos był cichy i pełen bólu. „Ale proszę, nie naciskaj na mnie. Muszę sama to wszystko zrozumieć."

Javon poczuł, jak bezradność ponownie go ogarnia. Chciał zrobić coś, cokolwiek, aby ją wesprzeć, ale czuł, że każda jego próba może pogorszyć sytuację. Wiedział, że Melissa ma swoje powody, by milczeć, i nie chciał jej naciskać.

„Dobrze, nie będę naciskał" – powiedział w końcu, choć jego serce biło mocno z niepokoju. „Ale wiedz, że jestem tutaj, jeśli kiedykolwiek będziesz chciała porozmawiać. Naprawdę zależy mi na tobie."

Melissa uśmiechnęła się smutno, choć Javon tego nie widział. „Dziękuję. To dla mnie dużo znaczy."

Ich rozmowa trwała przez całą noc. Rozmawiali o wszystkim i o niczym, o życiu, o planach na przyszłość, o pracy na planie. Choć Melissa unikała tematów związanych z Jasonem, czuła, że ta rozmowa daje jej choć odrobinę ulgi. Javon, mimo swoich problemów i niepewności, był dla niej jak kotwica, która trzymała ją przy zdrowych zmysłach.

Kiedy w końcu rozmowa dobiegła końca, a Melissa odłożyła telefon, poczuła się lżej. Wiedziała, że jej problemy nie znikną, ale teraz miała kogoś, kto był po jej stronie. Kogoś, kto chciał jej pomóc, nawet jeśli nie wiedział o wszystkim.

Zasnęła tego wieczoru z poczuciem, że może jednak coś się zmieni.

Następnego dnia na planie filmowym atmosfera była spokojna, a prace nad kolejnymi scenami szły zgodnie z planem. Melissa czuła się o wiele lepiej po długiej rozmowie z Javonem. Choć nie ujawniła mu wszystkich swoich sekretów, świadomość, że ktoś się o nią troszczy, sprawiała, że jej dni wydawały się mniej mroczne.

Podczas przerwy, gdy wszyscy udali się na lunch, Melissa i Javon natknęli się na siebie na korytarzu. Początkowo rozmowa była niezręczna, ale szybko przerodziła się w lekki żart i swobodną wymianę zdań. Javon, widząc uśmiech Melissy, poczuł ulgę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu wyglądała na naprawdę spokojną. Rozmowa z nim przyniosła jej ulgę, a jej zmęczone oczy wydawały się lśnić jak dawniej.

Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z tego, co widzieli.

Jason, obserwując ich z oddali, poczuł, jak gniew narasta w jego wnętrzu. Melissa miała go słuchać, miała trzymać się z dala od Javona. A jednak teraz, przed jego oczami, rozmawiała z nim, śmiejąc się, jakby wszystko było w porządku. Jakby jego groźby i ostrzeżenia nie miały dla niej znaczenia.

Nie mógł tego znieść.

Jason ruszył w ich stronę, jego krok był szybki, a spojrzenie zimne. Bez słowa złapał Melissę za ramię i szarpnął ją w stronę garderoby. Javon zauważył to, ale zanim zdążył zareagować, Jason zamknął drzwi garderoby za sobą.

Wewnątrz panowała złowroga cisza. Jason stanął naprzeciw Melissy, jego twarz wykrzywiona w gniewie.

„Myślałaś, że możesz mnie oszukać?" – warknął, patrząc jej prosto w oczy. „Ostrzegałem cię, żebyś trzymała się z dala od Javona!"

Melissa odsunęła się krok do tyłu, ale Jason szybko zablokował jej drogę ucieczki. Jej serce biło jak oszalałe, czuła, jak strach zaciska się wokół jej gardła. Próbowała zebrać myśli, ale w tym momencie wszelkie słowa wydawały się bezużyteczne.

„Jason, proszę..." – wyszeptała, ale on nie dał jej dokończyć.

„Nie ma żadnych 'proszę'!" – krzyknął, podnosząc rękę, jakby miał zamiar ją uderzyć, ale zatrzymał się w ostatniej chwili. „Jeśli myślisz, że mogę tolerować takie zachowanie, to się mylisz. Lepiej trzymaj się z dala od Javona, bo inaczej..."

Melissa drżała, stojąc przed nim. Wiedziała, że Jason jest niebezpieczny, a jego groźby nie były bezpodstawne. Przeszedł przez granice, których nigdy nie powinna była pozwolić mu przekroczyć. Ale teraz było już za późno, by się cofnąć.

„Jeśli zobaczę cię z nim jeszcze raz, pożałujesz" – dodał, nachylając się nad nią. Jego ton był lodowaty, a oczy pełne groźby. „I nie tylko ty... Javon też zapłaci."

Z tymi słowami, Jason odwrócił się i wyszedł z garderoby, zostawiając Melissę samą. Jej ciało zdrętwiało, a oczy wypełniły się łzami. Czuła, jak grunt usuwa się spod jej stóp, jakby wszystko, co próbowała zbudować, rozpadało się w pył. Była przerażona, sparaliżowana strachem o siebie i o Javona.

Zsunęła się na podłogę, obejmując kolana, czując, że nie ma wyjścia. Jason był wszędzie, kontrolował każdy jej ruch, każdą myśl. Był jak cień, który nieustannie za nią podążał, przypominając o swojej władzy nad nią.

Czuła się bezsilna.

Javon Walton x Melissa SentoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz