53 Dzień pełen ciszy

2 0 0
                                    


Następnego dnia Melissa nie miała siły wstać z łóżka. Jej ciało bolało, a głowa była pełna ciemnych myśli. Czuła się, jakby ktoś wyssał z niej całą energię. W jej umyśle wciąż rozbrzmiewały echa wydarzeń poprzedniego wieczoru – przerażający głos Jasona, jego ręce na jej szyi, to poczucie całkowitej bezradności.

Odkąd wróciła do łóżka po krwawych chwilach w łazience, nie zmieniła pozycji. Po prostu leżała, patrząc w sufit, z uczuciem pustki, które ją pochłaniało. Telefon wibrował co jakiś czas na stoliku nocnym, ale nie miała siły, by na niego spojrzeć. Wiedziała, że Javon i Sophie pewnie martwią się o nią, ale co mogła im powiedzieć? Jak mogła im wyjaśnić, przez co przechodziła?

Na planie filmowym panowała napięta atmosfera. Reżyser chodził wściekły po całym planie, rzucając gniewne spojrzenia na ekipę.

– Gdzie jest Melissa?! – krzyczał, rzucając scenariusz na stół. – Nie mamy czasu na takie opóźnienia! To ostatni tydzień, musimy to zakończyć na czas!

Sophie próbowała zachować spokój, ale wewnętrznie była bardzo zmartwiona. Melissa nigdy wcześniej nie opuściła żadnego dnia zdjęciowego bez powodu. Wiedziała, że coś musiało być nie tak. Wysyłała jej wiadomości co kilka minut, błagając o odpowiedź. Ale cisza była głośniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Javon z trudem skupiał się na swojej pracy. Myśli krążyły wokół Melissy. Cała jego intuicja krzyczała, że coś jest nie w porządku. Próbował pisać do niej na każdej możliwej platformie, ale wszystkie wiadomości pozostawały nieodczytane. Czuł, jak narasta w nim niepokój. Przecież widział, jak wyglądała w ostatnich dniach. Wiedział, że coś ją gnębi, ale nie wiedział co dokładnie. A teraz, kiedy zniknęła, strach przejął nad nim kontrolę.

Po kilku godzinach bezproduktywnego oczekiwania, reżyser wydał decyzję.

– Wracajcie wszyscy do domu – powiedział gniewnie. – Jutro dokończymy te sceny. Melissa musi się pojawić, bez niej nie pójdziemy dalej. Wszyscy na dzisiaj kończymy.

Sophie i Javon byli jednymi z ostatnich, którzy opuścili plan. Żadne z nich nie mogło znaleźć spokoju. Sophie chciała pojechać do Melissy, ale coś ją powstrzymywało. Może to był strach przed tym, co mogłaby zobaczyć? A może bała się, że Melissie potrzebna jest przestrzeń, której ona nie potrafiła jej teraz dać.

Javon siedział w swoim samochodzie na parkingu, trzymając telefon w rękach. Pisał kolejną wiadomość, niepewny, czy ma nadzieję, że dostanie odpowiedź.

"Melissa, proszę, odezwij się. Martwię się o ciebie. Jeśli nie chcesz rozmawiać, to chociaż napisz, że jesteś bezpieczna."

Ale odpowiedzi nie było. Ani teraz, ani później.

Javon nie mógł dłużej siedzieć w samochodzie, czując, że każdy moment opóźnienia to krok w stronę tragedii. Po rozmowach z reżyserem i współpracownikami zdecydował się w końcu działać. Wiedział, że Melissa nie była na planie, ale nie miał pojęcia, co mogło się wydarzyć. Strach, który go ogarniał, nie dawał mu spokoju.

Podjechał pod apartament Melissy, z sercem bijącym w przyspieszonym tempie. Jego dłonie trzęsły się, gdy naciskał dzwonek. Oczekiwanie na odpowiedź trwało wieczność, a każdy dźwięk w budynku zdawał się być echem jego niepokoju.

Kiedy drzwi w końcu się otworzyły, Melissa stanęła w progu, wyglądała na zmęczoną i wyczerpaną. Jej twarz była blada, a oczy pełne zmęczenia. Włosy były w nieładzie, a strój wyraźnie nieprzystosowany do odwiedzin gościa.

– Melissa... – Javon zaczął, próbując ukryć swoje przerażenie. – Co się stało? Dlaczego cię nie było na planie?

Melissa milczała przez chwilę, a jej wzrok wędrował po podłodze. Javon zauważył świeże rany na jej nadgarstkach, które były trudne do przeoczenia. Serce ścisnęło mu się na widok tych śladów.

– Wejdź – powiedziała cicho, ustępując miejsca, by mógł wejść do środka.

Javon wszedł, starając się nie okazywać paniki. Mieszkanie wyglądało na porzucone i zaniedbane, co jeszcze bardziej potęgowało jego obawy. Melissa usiadła na kanapie, a Javon usiadł obok niej, próbując nie okazywać zbyt wielkiego niepokoju.

– Melissa, co się stało? – zapytał ponownie, łagodniej, starając się, by jego głos był spokojny. – Widzę, że coś jest nie tak. Powiedz mi, co się dzieje.

Melissa wciąż milczała, patrząc w przestrzeń przed sobą. Javon zauważył, że jej ręce są schowane, jakby próbowała ukryć rany przed jego wzrokiem.

– To nic, naprawdę – powiedziała w końcu, głos jej drżał. – Po prostu miałam trudny dzień.

Javon nie mógł uwierzyć w jej słowa. Wiedział, że coś jest bardzo nie tak. Jego instynkt ostrzegał go przed sytuacją, która wykraczała poza jej poważny, ale niekoniecznie dramatyczny, stan. Wzrok Melissy, jej niedostępność i te rany były dowodem na coś znacznie gorszego.

– Melissa, nie musisz mi niczego ukrywać – powiedział cicho, biorąc jej rękę w swoje. – Zauważyłem rany na twoich nadgarstkach. Jeśli coś cię boli, mogę ci pomóc. Musisz mi powiedzieć, co się dzieje.

Melissa odwróciła wzrok, nie wiedząc, jak wyrazić to, co czuje. W jej sercu kłębiły się emocje, a myśli były chaotyczne. Chciała mu powiedzieć prawdę, ale strach przed reakcją Jasona i obawa przed konsekwencjami zatrzymywały ją.

– Nie chcę o tym mówić – powiedziała w końcu. – To zbyt skomplikowane.

Javon, widząc jej cierpienie, poczuł głęboki ból. Nie mógł zaakceptować, że Melissa cierpi, a on nie może jej pomóc. Pozostał z nią, starając się zapewnić jej wsparcie, ale bez pełnej wiedzy o tym, co naprawdę się wydarzyło.

– Dobrze – powiedział, próbując nie wywierać na niej presji. – Będę tu dla ciebie, cokolwiek się stanie. Jeśli kiedykolwiek będziesz gotowa, porozmawiamy o tym. A teraz po prostu chcę, żebyś wiedziała, że jestem tutaj.

Javon Walton x Melissa SentoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz