22 Dokładna cisza

1 0 0
                                    


Dwa dni wolnego, które zwykle były dla Melissy okazją do odpoczynku i regeneracji, tym razem wydawały się niekończącą się pustką. Zamiast odprężenia i chwili oddechu, czuła się, jakby została sama z własnymi demonami. Jej apartament, który wcześniej dawał jej poczucie bezpieczeństwa, teraz przypominał więzienie, pełne wspomnień, od których nie mogła uciec.

Pierwszy dzień wolnego spędziła, krążąc bez celu po swoim mieszkaniu. Próbowała skupić się na prostych rzeczach – ścieliła łóżko, włączyła muzykę, próbowała czytać, ale jej myśli cały czas krążyły wokół jednej osoby. Jason. Jego zimne spojrzenie, jego przemoc. To wszystko było jak koszmar, który powracał w każdym zakamarku jej umysłu.

Każdy dźwięk w budynku przyprawiał ją o dreszcze. Kiedy ktoś pukał do drzwi sąsiedniego mieszkania, jej serce przyspieszało, a ona od razu zastanawiała się, czy to znów Jason wrócił, by ją dręczyć. Wiedziała, że powinna wyjść, oderwać się od tej przestrzeni, która teraz wydawała się duszna, ale strach trzymał ją na miejscu. Bała się, że jeśli wyjdzie na zewnątrz, może go spotkać, a ta myśl była jeszcze bardziej paraliżująca niż zostanie w czterech ścianach.

Wieczorem, po wielu godzinach zmagań ze sobą, w końcu postanowiła wziąć długi, gorący prysznic. Woda była jedynym miejscem, gdzie mogła na chwilę zapomnieć o wszystkim, co ją dręczyło. Stała pod strumieniem, pozwalając wodzie zmywać z niej nie tylko brud, ale i ciężar wspomnień. Ale nawet to nie przyniosło jej pełnej ulgi. Przez całą noc przewracała się w łóżku, nie mogąc zasnąć. Jej umysł był wciąż w pułapce lęku i niepewności.

Drugi dzień nie przyniósł ulgi. Melissa próbowała skontaktować się z Lily, ale za każdym razem, gdy sięgała po telefon, coś ją powstrzymywało. Czuła się winna, że zrzuca na przyjaciółkę taki ciężar. Lily miała swoje własne życie, swoje własne problemy. Melissa nie chciała być dla niej dodatkowym obciążeniem, nawet jeśli Lily zawsze powtarzała, że jest dla niej dostępna o każdej porze.

W końcu, zmęczona ciągłym myśleniem, postanowiła wyjść na krótki spacer. Może świeże powietrze i zmiana otoczenia pomogą jej się uspokoić. Założyła na siebie duży kaptur, próbując ukryć się przed światem, i wyszła na ulice Los Angeles. Miasto tętniło życiem, jak zawsze, ale dla niej każdy krok był ciężki. Uśmiechy innych ludzi wydawały się jej obce, wręcz irytujące. Jak mogli być tak beztroscy, kiedy jej życie było w rozsypce?

Przez całą trasę miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Czuła się, jakby oczy Jasona były wszędzie, śledziły każdy jej ruch. Szybko skróciła spacer i wróciła do swojego apartamentu, zamykając drzwi z ulgą, że znowu była za zamkniętymi drzwiami. Ale ta ulga była krótkotrwała – znowu była sama, z własnymi myślami, a cisza w mieszkaniu była nie do zniesienia.

Nie wiedziała, jak długo jeszcze wytrzyma w takim stanie. Wszystko, czego pragnęła, to spokój, poczucie bezpieczeństwa, którego teraz tak jej brakowało.

W tym samym czasie Javon również próbował przetrwać te dwa dni wolne. Zwykle były dla niego okazją do naładowania baterii, do złapania oddechu po intensywnym czasie na planie. Ale teraz, myśląc o Melissie i tym, co widział na jej twarzy ostatniego dnia zdjęć, nie potrafił się zrelaksować.

Cały pierwszy dzień spędził w swoim apartamencie, starając się skupić na czymś innym niż myśli o Melissie i Jasonie. Ale było to trudniejsze, niż się spodziewał. Jego umysł nieustannie wracał do tej sceny na planie – do Melissy, która unikała Jasona, do smutku i lęku, który widział w jej oczach.

W końcu, nie mogąc dłużej wytrzymać bezczynności, postanowił wyjść na siłownię. Zawsze była dla niego ucieczką, miejscem, gdzie mógł się wyżyć, wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. Jednak tego dnia nawet trening nie przyniósł mu ukojenia. Myśli o Melissie wciąż go dręczyły. Coś mu mówiło, że powinien coś zrobić, ale nie wiedział co. Czuł się, jakby stał na krawędzi przepaści, niepewny, czy powinien zrobić pierwszy krok.

Javon Walton x Melissa SentoriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz