Rozdział 24

1.2K 88 6
                                    

GOSIA :
Nawet nie zauważyłam ze w pewnym momencie lekarz wyszedł i zostawił nas samych .

- Gosia , proszę wybacz mi . Nie chciałem żeby tak wyszło . Nie chciałem żebyś przezemnie była samotna . - słuchać było w jego głosie troskę i poczucie winy. Po raz pierwszy widziałam ze mu zależy tak bardzo na moim wybaczeniu,lecz trudno zapomnieć o tak mocnym ciosie jaki dostałam od życia przez niego.

- Za bardzo mi na tobie zależy żeby to ciągnąć dalej. Zapomnijmy o tym .
A jeśli chodzi o samotność to jest już dla mnie jak siostra . - zaczęłam bawić się rękami. Nie mogłam mu kłamać prosto w oczy , bo ja nie zapomnę o tej sytuacji długo.

- Kochanie ... - przytulil mnie. Na szczęście założyłam baldamke i nie było widać rany , lecz nadal nie żałuję ze ją zrobiłam . W niej były zawarte moje wszystkie uczucia .

- Stęskniłaś się wogole za mną ,kotku? - szybko zmienil temat. Przeszły mnie dreszcze kiedy przez jego usta przeszło słowo kotku. Spodobało mi sie to.

-Oczywcsie debilu . - pocałowałam go lekko w usta .

- Kocham jak to robisz.

- Co ?

- Tak niespodziewanie mnie calujesz.
To takie intrygujące.- oblizał gorna warge.

- Słuchaj kotku ... ufasz mi ? - spytał przerywając długą ciszę.

- Tak - usmiechnelam się .-Czemu pytasz ?

- Mogę coś zrobić ?

- Dobrze ? - nie wiedziałam co mam o tym myśleć.

- Nie ruszaj się . - zbliżył się do mnie do tego stopnia ze nasze twarze dzieliły milimetry.
Nagle poczulam jego usta na moich.
Jego język chciał dostęp do głębi mojej buzi. Udzielilam mu bo A już po chwili zaczął toczyć walkę z moim jezykiem.Jęknełam....

- Wszystko dobrze gwiazdeczko?

- Tak ... - powiedziałam zawiedziona ze już skończył. Brakowało mi jego obecności. Chciałabym go mieć tak 24 H tylko dla siebie . Codziennie...

LEO:

- Leo jest już późno powinnes już iść .

- Wyganiasz mnie ? - usmiechnalem sie szyderczo.

- Wyganaiam ? Raczej dbam .

- Oj tak . Kolejny raz Cię nie zostawię. Obiecałem to samemu sobie a co wazniejsze tobie.

Zdjąłem koszulkę i polozylem się obok Gosi a ona oparła głowę na moim brzuchu mocno się we mnie wtuliła. Wyglądała tak niewinnie. Rozwalony kok, zero makijażu , dresy tak to była Gosia ,którą kocham.

Zasnela.
Ja nie mogłem . Musiałem nad nią czuwać . To głupie , ale mam poprostu poczucie winy , że ją zostawiłem w takim stanie.

Czy zostawia się bliskiego człowieka wiedząc ze w każdej chwili może sobie cos zrobić ?

Nagle dostałem SMS .

Katniss -
Hej , Leondre musimy się spotkać .

Ja -
Jestem obecnie w Polsce . Wrócę za około 2 tygodnie. To coś ważnego ?

Katniss -
Nie :)

Kurwa ... Katniss . Nadal gdy wymawiać jej imię kłóje mnie w sercu. Jest moją byłą. Byliśmy ze sobą w wieku 14 lat . Była moją wielką miłością , lecz przez nią zacząłem się powoli staczac.
Były to czasy kiedy prawie nikt nie słyszał o Bars and Melody. Zaczęło się od alkoholu potem palenie , melanż co weekend , niechodznie do szkoły . Moja matka płakała co wieczór jak wychodzilem a co najgorsze ja wtedy mialem to w dupie.
Skupilem cala swoja uwage na dziewczynie o imieniu Katniss ktora powoli odsuwala mnie od bliskich. Z dnia na przestała pisać , odzywać się . Nie dawała żadnych sygnałów życia .
Po dwóch miesiącach zrozumiałem ze odeszła bez słowa. Był to dla mnie ogromny cios . Przez dwa lata próbowałem ją odzyskać. Byłoby ze mną źle. Czulem jakbym stracil swoj caly swiat nie mialem dla kogo juz zyc. Właśnie po koncercie w Warszawie chciałem ze sobą zrobic coś okropnego. Szybko mówiąc miał to być mój ostatni koncert i ostatni dzień życia , lecz poznałem ją. Moją Gwiazdeczke.
Dlatego jej słowa na M&G mnie tak bardzo dotknęły.

Słowa Kcoham Cię nic dla Ciebie nie znaczą

Gdyby nie ona nie byłoby mnie tu .
Nie chcę żeby o tym wiedziała . Nie powinna wiedzieć ani o moich zamiarach przed poznaniem jej ani o Katniss i o przyszłym spotkaniu .
Niech wszystko zostanie tak jak przedtem .
Stwierdziłem ze jej jeszcze coś odpisze.

Ja -
Czyli mam rozumieć ze tak .

Katniss -
Tesknilam już za twoim prymitywnym poczuciem humoru , które nie wiedzieć czemu mnie śmieszylo.

Ja -
Mogłaś nie odchodzić to byś nie tesknila idiotko.

- Leo ... - powiedziała Gosia . Była zaspana. Wyglądała przeuroczo za dużej bluzce.

- Tak ?

- Chrapałam ? - uśmiechnęła się .

- Nie . Czemu pytasz ? - pokazałem jej rząd zębów , starałem się ukryć moje wkuwrienie przez Katniss.

- Bo widzę ze się nie wyspales . - zaczęliśmy się głośno śmiać .

- Można powiedzieć ze nie chce mi sie spać , ale widzę ze tobie tak , więc dobranoc ,gwiazdeczko . - pocalowalem ją czule w czoło.

-Tylko mnie nie zostawiaj,proszę...- jej cichy glosik którym to powiedziała był ledwo słyszalny.

-Nie zostawię, obiecuje

Te 2 tygodnie upłynęły niczym 2 dni . W każdy dzień robiliśmy to samo , ponieważ Gosia musiała leżeć w szpitalu . Mówiąc szczerze nie przeszkadzało mi to . Codziennie szedłem spać i wstawalem z jej głową na mojej klacie. Widziałem ze czuła się bezpieczna . Nie mogłem uwierzyć w to ze skrzywdzilem tak małą i kruchą istotke.

- Zaraz samolot mi wylatuje . - oznajmielm stojąc w drzwiach razem z walizką.

- Kiedy znowu przyjedziesz ? - zapytała.

- Za miesiąc.Obiecuje .

- Leo tylko proszę Cię dzwoń do mnie ,pisz do mnie i co najważniejsze nie zostawiaj .

- Kochanie , nie mów tak - przytuliłem ją - Już nie będę takim chujem i cipą. Nie zostawię Cię rozumiesz ?!

- Kocham Cię

- Ja Ciebie też , skarbie . Bardzo mocno . - zbilzylem się do niej i znowu nasze usta się zetknely a nasze języki zaczęły walkę o dominację.

--------
Rozdział opublikowany
Podoba się ?
NAPISZ KOM I DAJ GWIAZDKĘ
KOM+GWIAZDKA=NEXT

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz