Rozdział 49

769 72 17
                                    

Właśnie w tym momencie w mojej głowie narodził się najgorszy pomysł jaki miałem.

Podam jej jakieś dragi. Zostanie oszolomiona i na drugi dzień nic nie będzie pamiętać. Nie ,nie mogę tego zrobić.

A możesz ją stracić?

GOSIA:
Stoję wraz z Leondre przed ogromnym białym domem z którego dochodzi głośna muzyka. Słyszę krzyki ludzi. Niespodziewalam się ze to będzie tak wyglądać. Nawet tak naprawdę nic się nie zaczęło a już połowa osob leży pijana w karzakach.

Kiedy weszliśmy do środka uderzył we mnie mocny zapach alkoholu. Od samego widoku chciałam stamtąd uciec, ale nie miałam prawa niszyc tej nocy Leondre.

Nagle podszedł do nas wysoki blondyn. Przywitał się z Devriesem a jego wzrok spoczął na mnie.

- Gosia ? - spytał a ja pokiwalam głową. - Miło Cię poznać jestem Jacob. Tyle o tobie słyszałem.

- Wiesz gdy tak powiedziałeś poczułam się trochę jak gwiazda. - powiedziałam ironicznie a chłopcy się zasmiali. Dobre pierwsze wrażenie to podstawa.

- Katniss już na was czeka. Stoi tam przy barku. - wskazał na ładną, wysoką blondynke pijaca jakąś wódkę.

- To ja do niej pójdę A ty porozmawiaj z Jacobem. Dobrze,gwiazdeczko ? - pokiwalam zdenerwowana głową.

Czemu on nie chce mnie z nią poznać?
Wstydzi się mnie ?

LEO:
Gdy ją tylko zobaczyłem siedzącą przy barku wiedziałem ze będę musiał z nią poważnie pogadać. Chcę uniknąć dania Gosi tych pieprzonych narkotyków wyciagnietych spod mojego łóżka.

- Ooo ! - krzyknęła. Na moje szczęście była już trochę wstawiona.- Przyszedłeś!

- Słuchaj po co zaprosilas tutaj Gosie!? - chwycilem ją mocno za ramiona zeby się wkonuc ogarnęła i zaczęła choć trochę trzeźwo myśleć.

- Hym... udała ze myśli. - Ostatnio zrobiłam rachunek sumienia. Bóg mi kazał żeby jej powiedzieć o wszystkim a słowo Boga jest dla mnie święte! - zaczęła się głośno śmiać.

- Nie zrobisz tego !

- Masz rację nie zrobię , ale tylko pod jednym warunkiem. - kiwnela palcem.- Jak pewnie wiesz dzisiaj obchodzę swoje urodziny i chciałbym Ciebie jako prezent. Tylko tym razem całego Ciebie. - drganlem na samą myśl dotykania innej. Niestety wiedziałem ze nie mogę odmówić, nie mogę się nie zgodzić bo ona mnie zniszczy, więc jedyne co mi pozostało to kiwniecie głową na znak ze się zgadzam.

- To za godzinę u mnie na górze. Mam nadzieję ze znasz drogę. - szpenla mi cicho do ucha i odeszła.

Chciałem uciec , pragnąłem zapomnieć. Nie zrobię tego , nie ma takiej opcji, lecz wystarczy ze się odwrocilem i zobaczyłem Gosie która śmieje się z beznadziejnego żartu Jacoba wtedy cała moja niechęć do zrobienia tego z Katniss poszla w niepamięć A na jej miejsce weszła miłość do mojej gwiazdeczki. Tak wiem to porównanie miłość do niechęci jest zalosne. Wogole porównanie Gosi do Katniss jest zalosne.

Ty jesteś żałosny, Devries

Po chwili tanczylem z Gosia na stole. Widziałem ze trochę wypiła , nawet nie trochę. Byłem zafascynowany. Odkrywa się jej nowe oblicze.
Wtedy nagle spadła ze stołu. Na szczęście wstała z uśmiechem , lecz jej nos krwawił. Trochę mną drgnęło.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz