Rozdział 30

1.3K 84 13
                                    

  WŁĄCZ JAKĄŚ SMUTNĄ PIOSENKĘ!

LEO :

Leżała podemna zupełnie naga. Zaczałem wyobrażać sobie zamiast niej Gosie.  Nasz pierwszy raz na który długo wyczekuje.  Przypomniałem sobie jej niebiesko zielony oczy , które świeciły jak małe świetliki kiedy była szczęśliwa, jej przenikliwy uśmieszek, jej cialo ktore mnie tal bardzo podniecało.Z moich rozmyślań wyrwała mnie Katniss. 

-Czy ty zamierzasz się rozebrać ? - burkneła znużona oczekiwaniem na mnie.

Kiedy miałem jej już odpowiedzieć nasze spojrzenia się spotkały . To nie byly piękne oczy Gosi . Te byly zimne. To nie byla moja gwiazdeczka .Nagle do mnie dotarło co ja chce zrobić i z kim .

- Nie Kurwa mam dziewczynę . Przepraszam . - odszedłem od Katniss. Wychodząc z pokoju stwierdziłem ze ,musze wracać do domu. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogę znieść tego co właśnie się stało .
Chwialem się strasznie . Miałem nadzieję ze moją mama śpi .

Kim ja jestem ?
Zdradzilbym moją gwiazdeczke z byle kim . Ona czeka na mnie na drugim końcu świata i myśli codziennie o tym ze chciałaby mnie mieć przy sobie. Myśli o tym jak ja ją bardzo kocham i jej nie opuszczę a ja zrobiłem z siebie dziwke i ją prawie zdradziłem. Dobra nie będę się oszukiwać to była zdrada . Słowo prawie nic nie zmienia. Kurwa . Czemu jestem takim debilem ?
Dobra Devires . Zero uzalania się nad sobą. Ona się o tym nie dowie .Poprostu zerwiesz kontakt z Katniss i po sprawie. Zapomnisz ...

Czy ona by ci takie coś zrobiła ?
Nigdy

Jestem chujem . To słowo opisuje mnie najlepiej.

Kiedy stałem przed moim domem było około 1 w nocy . Próbowałem złapać równowagę . Wkoncu chwiejnym krokiem wszedłem do domu.  Było ciemno . Mama chyba spala . Idealnie . Teraz tylko jej nie obudzić .

Po cichu wszedłem po schodach i ruszyłem do mojego pokoju . Ledwo ale się udało .

Rzuciłem się na łóżko i od razu zasnąłem. Nie miałem innego wyjścia.
Nawet nie jestem pewien czy będę coś jutro pamiętać .

Gdy obudziłem się rano na moje nieszczęście wszystko pamietalem .
Czuje się jak najgorszy chuj na świecie.

Nagle mój telefon zaczął wibrowac .
O nie to Gosia...
Odebrałem .

-Hej Leo - jak zwykle jej głos był taki słodki i niewinny.

-Cześć - próbowałem ukryć mój wkurw na samego siebie jak tylko pomyślałem o tym ze w skutek prawdy ten słodki i niewinny głosik mógł zniknąć z mojego życia na zawsze.

-Coś się stało ? - niestety potrafiła wyczuć kiedy coś ze mną było nie tak i doskonale o tym wiedziałem.

- Nie nic . Jestem tylko trochę zmęczony . Byłem wczoraj na urodzinach u znajomego i trochę jestem niewyspany. - nienawidzę jej okłamywac. Ona na to nie zasługuje...

- Haha rozumiem . Nie sądziłam ze jest z ciebie taki imperzowicz . -zaśmiała się .
Jakby znała prawdę napewno by tak nie powiedziała - pomyślałem.

- Tak tak pewnie . Imprezuje na całego. - chciałem żeby zabrzmiało to jako żart , lecz było to trudne do ukrycia ze nie było w tym nic śmiesznego . Przynajmniej dla mnie .

- Hahah . Dobrze to odpocznij . Pogadamy pozniej . Pa .
Kocham Cię .

- Też Cię kocham

Kochasz Kurwa ? A wczoraj to co już nie kochales?
Czułem jak poczucie winy zjada mnie od środka.

Rozłączyła się .

GOSIA :

Okey właśnie wróciłam ze szkoły i nie wiem co mam ze sobą zrobić.

* porozmawialam już z Leo
* odrobilam lekcje
* obejrzałam trochę TV
* pouczylam się .

Dziwne zawsze w tygodniu nie mogę znaleźć wolnego czasu . Zawalona sprawdzianami i kartkowkami .
To dzisiaj szykuje się luźny dzień .
Chyba pojde spać . Wzięłam mój ciepły koc z łóżka i położyłam się na kanapie. Włączyłam ulubioną playliste na spotify i odlecialam.

- Gosia.... - usłyszałam czyjś głos przez sen . Załamany cichutko głosik . Można powiedzieć zdruzgotany.

- Kochanie ... nie wiedziałam nic.  - rozpozanalam ze to głos mojej mamy.
Automatycznie się obudzilam.

- Mamo . Coś się stało ? - spytalam otwierając oczy .

- Jezu mamo nie płacz . Mów co się dzieje . - przytulilam ją.  Co jak co ale moja mama nigdy nie placze bez powodu . Ostatni raz widziałam jej łzy kiedy odwozila mnie pod szpital psychiatryczny dla nieletnich. 

- Kochanie ... - zaczęła.

- Tak ?

W tym momencie wzięła moją rękę i podniosła rękaw mojej koszulki . Tam widniał napis

Kocham Cię My Polish Queen .

- Znowu to zaczelas robić . Kochanie nie może tak dalej być . Nie miałam o niczym pojęcia . Nie chce żebyś traciła znowu to tego pieprzonego szpitala dla chorych . Ja wiem ze nie jesteś chora . Przynajmniej nie tak jak oni wszyscy . Nie mogę znieść tej myśli ze nic nie zauważyłam. Myślałam że to już koniec tego koszmaru, który przezyłaś. Nie chcę Cię znowu stracić. Jesteś silna i ja o tym wiem. Tylko nie potrafisz sobie poradzić z problemami. Coreczko chciałbym Ci pomóc. - poglaskala mnie po głowie mocno się wtulajac w moje rozdane ciało . Poczułam jak jej łzy na mnie kapią. Moja mama nie płakała . Ona ryczala.

- Mamo ale proszę cie nie wysyłaj mnie tam . Proszę ....

- To przez niego prawda ? -spytała tak jakby to było oczywiste. W jej głosie słyszalny był jad. Każde słowo było nim. przepełnione.

- Nie , to przezemnie. Była to tylko i wyłącznie moja decyzja. On o niczym nie wie !

- Kochanie wiem ze go kochasz , ale widzisz co on z tobą zrobił ? Przepraszam ze powiem ci to wprost ale on nic do Ciebie nie czuje. - jak mogła mnie okłamywac patrząc prosto w oczy ?

- Skąd wiesz ? Czytasz w jego myślach? Nie ! Ja jedyna wiem o nim dosyć dużo żeby móc ocenić to co do mnie czuje. I wiem ze to miłość.

-Jak naprawdę coś do Ciebie czuł nie ranilby Cię.

W odpowiedzi dostała odemnie tylko ciszę. Wiedziałam ze po części miała rację, lecz myliła się w stosunku co do Leo.

Co to ma za znaczenie Gosia ze go kochasz A on Ciebie ?
Będziesz teraz w psychiatryku ,więc to koniec .

Psychiatryk ...
Nienawidziłam tamtego miejsca . Tak naprawdę nienawidzilam tam tylko samotności.
To znaczy byli tam ludzi jak ja . Z problemami , ale z nikim nie potrafiłam się dogadać .
Miałam tam tylko jedną przyjaciółkę , która była moją psychoterapeutą.
Nazywała się Anastazja . Mówiłam na nią Ana . Miała 40 lat . Rozumiała moje problemy jak nikt inny i dzięki niej przestałam siebie okaleczac.

- Przepraszma Cię kochanie . Pakuj się musimy tam jechać . - słychać w jej słowach było ból , cierpienie .

- Dobrze Mamo .... - Nie zaprzeczylam.
Może faktycznie jestem psychicznie chora ?

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz