Rozdział 53

818 64 27
                                    

GOSIA:

- Mamo ! - krzyknelam przytulajac moją rodzicielke.

- Coreczko wreszcie się obudzialas. - powiedziała z troską.

Czułam jej łzy na ciele. Cieszę sie ze ją wkoncu mogę zobaczyć.
Kiedy tylko sie od siebie odkleiłyśmy to nie wiem nawet czemu ale zaczęłam się nerwowo rozglądać po całym pomieszczeniu z nadzieją ze zobaczę gdzieś tutaj stojącego Leondre z kwiatami w ręku.
Jak zwykle sie zawiodłam.

- Kochanie - wyszeptala moja rodzicielka. - nie ma go tutaj.

- A on wie ? Wie o tym ze tutaj jestem ? - pokiwala głową - I co ? Nie został ? - również pokiwala głową tym samym wybijając mi nóż w serce.

- Powiedział że nie ma czasu na takie pierdoły. - po tych słowach łzy splywaly mi po policzkach.

Nie ma czasu na mnie ?

Wiem , powinnam się cieszyć. Przecież zdradził mnie na moich oczach oraz tak potraktował. To była tylko cała pieprzona gra. Każde jego słowo było nieszczere ale ja po prostu nie mogę go tak skreślić. Nie potrafię pstryknąć palcami i zapomnieć tych 2 lat.

On do ciebie nic nie czuł , pogodz się z tym.

- Skarbie wszystko dobrze ? - spytała nagle moja psychoterapeutka która weszła niezauważalnie do pomieszczenia.

- Tak - pokiwałam głową - nie jednak nie... - kobieta popatrzyła na mnie ze współczuciem - Sama już nie wiem !

- Spokojnie... - wyszeptała po czym mocno mnie przytuliła jakby to miało cos zmienić.

- Hah , mam byc spokojna ?! - nie panowałam już nad żadnym z moich ruchów.

Pewnie dlatego że dotrało do mnie kim jest Leondre. Teraz rozumiem wszystko. Ja go nie kochałam , kochałam jego podróbkę. Kochałam jego grę aktorską uczuć do mnie.

To właśnie przez niego jestem teraz w rozsypce.
To właśnie przez niego chciałam się zabić.
To przez niego moje życie zamieniło się w piekło.
To właśnie przez niego zaczęłam oddalać się od znajomych.
To przez niego zaczęłam mieć nadzieję ze mogę być dla kogoś ważna.
To przez niego tak bardzo cieprpialam i cierpię.

Ale...

Pomimo tego wszytskiego tylko on potrafił sprawić ze czułam się wyjątkowa.
Tylko on potrafił mnie rozsmeiszyc kiedy byłam zła.
Tylko on traktował mnie jak księżniczkę.
Tylko on rozumiał mnie jak nikt inny.
Tylko na jego widok miałam ciarki.
Tylko on mówił ze mnie kocha...

No właśnie w tym jest problem. Mówił ze mnie kocha lecz nie kochał. To było tylko na pieprzony pokaz.

- Gosia ? - głos mojej psychoterapeutki wybił mnie z rozmyślań.

- Tak ? - spytalam.

- Myślisz o nim , prawda ? - Nawet nie musiałam jej odpowiadać. Myślę ze ona już dobzre znała odpowiedź bo kazała na chwilę wyjść mojej mamie po czym usiadła dosłownie jak najbliżej mnie.

- Gosia... zadam ci jedno pytanie. Tylko odpowiedź na nie szczerze.
Co czujesz do Leondre Devriesa ?

- Nienawidzę go....- westchnęłam. - kocham go.
Chce mu przywalić , ale w tym samym momencie chce go przytulić. Mdli mnie za każdym razem kiedy o nim pomyśle a nadal to robię i nie mogę przestać.

- Spokojnie , dziecko. Proszę spokojnie. - powiedziała glaskajac mnie po głowie. - Wszystko będzie dobrze , obiecuje.

- Lepiej niech Pani nie składa zbednych obietnic.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz