Rozdział 46

864 67 13
                                    

LEO:

Nastepne 2 tygodnie minęły szybko. Rozmawiałem z Charliem który powiedział mi o odwołaniu koncertów i tak dalej. Musiałem teraz zrobić sobie małą przerwę i odpocząć od tego całego zasranego świata.

Dzisiaj jest dzień wyjścia Gosi ze szpitala. Szczerze bardzo się z tego cieszę ale wiem ze gdy wróci do psychiatryka będzie zadreczna pytaniami. Od niej tylko zależy czy na nie odpowie zgodnie z prawdą. Nie chce żeby z mojego powodu musiała wszystkich oklamywac.

- Leo wszystko okey ? - spytała kiedy już staliśmy przed drzwiami jej domu.

- Tak czemu pytasz ?

- Nie odzywałeś się do mnie przez całą drogę tutaj. Wydajesz się taki nieobecny.

- Boję się o Ciebie. Myślę ze to dużo tłumaczy. - Gosia pocałowała mnie w policzek rzucając uśmiech mówiący spokojnie wszytsko będzie dobrze.

Gdy weszliśmy recepcjonista rzuciła nam pogodne spojrzenie i pokierowała do pokoju Gosi.
Obydwoje wygladalismy źle. To znaczy ona zawsze wygląda pięknie ale nie wtedy kiedy ma pośniaczone oczy od braku snu.

Kiedy już tam dotarliśmy mogłem dostrzec przeszywajacy wzrok jej współlokatorki. Ciarki mnie przeszły od gory do dolu. Wyglądała jakby chciała kogoś zabić.

Tym kimś byłem ja.

GOSIA:

Moje oczy od razu się rozweseliły gdy zobaczyłam Julke. W jednym momencie zapomniałam o całej naszej kłótni. Pragnelam ją tylko przytulić i powiedzieć ze tęskniłam za jej osobą. Tak wlansie zrobiłam. Rzucialm się na nią w skutku spadlysmy obydiwe na łóżko w mocnym uścisku. Po chwili naszych czułości ogarnełyśmy się i wtedy dostrzegłam wzrok Julki na Devriesie. Czuje ze zaraz wszystko wybuchnie.

- Jestem dumna ! Jednak jej znowu nie zostawiłeś ! BRAWO ! - powiedziała wystając z łóżka. Jej kazde słowo było nasonczone jadem.

- Nigdy jej już nie zostawię. - przyznał chłopak a mi się zrobiło miło na sercu przez jego słowa, lecz szkoda ze tylko mi. Julka zareagowała na nie inaczej. Zaczęła się głośno śmiać.

- Takie gowno możesz wciskać jej ale nie mi ! Powiem ci tylko jedno... - zawahała się. - wszystko już wiem. Miałam małą pogawedke z Panią psychoterapeutką. Może wiesz o co chodzi ? - zauważyłam jak na twarzy Leondre maluję się wściekłość a ręce formuje w pięści.

- ZAMKNIJ SIE ! - krzyknął a ja podskoczylam z przerażenia.

- Ja nic jej nie powiem. Powinna znać prawdę od ciebie. - po tych słowach Julka zniknęła za drzwiami. Wiedziałam ze teraz Leo musi mi wszytsko wytłumaczyć.

- O co chodzi ? - spytalam a on westchnął po czym usiadł obok mnie na łóżku a jego ręką powedrowala na moje kolano.

- Nie mogę ci powiedzieć kochanie.

- Nie masz wyjścia.

- Ja kiedyś ... byłem inny. Miałem problemy z prawem i cały czas imprezowałem. Byłem po prostu inny. Zmieniłem się przez Katniss moją byłą. Okropnie za nią szalałem i wtedy keidy ze mna zerwala chcialem zapomniec. W taki wlansie sposob zaczalem pić i imprezowa.- przyznał a ja zbytnio nie wiedziałam co powiedzieć.

- A skąd o tym wie ta psychoterapeutka?

- Na jednej z imprez pobilem jej syna do nieprzytomności po czym gdy on wrócił do domu ta suka zadzwoniła po gliny i chyba się już domyslasz końca tej niezwykłej historii. Po długim czasie zrozumiałem swoje błędy i wlansie wtedy pojawilas się ty.
Bolało mnie to ze mi nie ufał. Gdyby nie Julka nigdy bym się tego nie dowiedziała. Czemu mi do cholery mówi to teraz jeszcze z przymusem ?!
On ci nie ufa , poprostu nie ufa.

- Proszę powiedz coś . - szepnal przy tym wyrywajac mnie z rozmyślań.

- Wiesz jakie jest najgorsze uczucie jakie mogę sobie wyobrazić ? - spuścił głowę na znak żebym kontynuowała. - Kiedy osoba którą mam za cały swój pierdolony świat udowadnia mi ze jestem tylko małą bezludną wyspą w jego świecie.

- Przepraszam... wiem to slowo wychodzi czesto z moich ust. Az za często. - powiedział skruszony.

- O co ci chodzi ? - spytalam przerażona jego słowami.

- Znowu cie ranie. Ranie Cię swoją miłością. Mam w dupie jak bardzo tandetne to brzmi.

- To zacznij mnie nienawidzić jeśli miłość tak okazujesz to może nienawiść będzie lepsza. - stwierdzialm a on popatrzył na mnie z bólem w oczach.

- Chciałbym Cię nienawidzić. Chcę Cię nienawidzić. Próbuje Cię nienawidzić.
Ałć. Jestem teraz, obecnie , w tej pieprzonej chwili psychicznie zniszczona.

- Byłoby owiele łatwiej gdybym Cię nienawidził. Czasami myślę ze Cię nienawidzę. - po tych słowach zaczely mi splywac łzy po policzkach. -... ale gdy Cię spotykam wszytsko co próbuje sobie wmówić od długiego czasu odchodzi.

Jego ostatnie słowa wywołały u mnie gęsią skórkę. Skoro tak bardzo mu na mnie zależy to czemu mi tego nie powiedział ? Przez cały nasz związek tak naprawdę nic o nim bym nie wiedziała. Zylabym w nieświadomości a on by tak spokojnie na to patrzył. Obiecalismy sobie ze będziemy wobec siebie szczerzy. On złamał tą obietnicę. Dobrze nie ukrywam ja też , ale powiedziałam mu chociaż ze miałam dużo problemów ze sobą w przeszłości.
A on..

Nie powiedział mi nic .

W tym pieprzonym momencie zrozumiałam ze jestem właśnie w pokoju z obcą mi osobą.

- Coś jeszcze ukrywasz ? - wyszlochałam. Tak wiem to żałosne ze płacze.

Tak masz rację , jesteś żałosna.

- Nie , wiesz już wszystko.- pomiędzy nami zapadła cisza którą przetrwały tylko moje ciche szlochy.

- Wyjdź. - wskazalam na drzwi.

- Przepraszam ja ... nie chciałem. - przeleciał opuszkiem palca po moim policzku wycierajac lze.

- Odejdź. - odepchnelam go i wskazlam na wyjście. Devires odzwio mnie posłuchał i wyszedł ze spuszczona głową.

Po jego wyjściu ja nie wiem nawet czemu poprostu zaczęłam pusto patrzeć się w ścianę. Chciałam ukryć to wszystko, łzy, ból i potrzebę jego dotyku.

Chce ukryć swoją miłość do Ciebie

Po chwili weszła Julka. Mogłam się domyślić jakie będzie jej pierwsze pytanie.

- Zerwaliscie ? - tak właśnie myślałam.
Dziewczyna usiadła obok mnie na łóżku. Wtlulilam się w jej ciało próbując ukryć twarz.

- Nie. - odpowiedziałam cicho.

- Placzesz prawda ? - spytała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Przytaknelam bo tylko tyle potrafiłam w tym momencie.

- Malenka, nie płacz. Przecież wiesz ze to nie miało prawa istnieć i nie ma sensu dalej tego ciągnąć. - podala mi wyczarowana przez siebie chusteczkę.

Ałć

- Wiem - wychlipiałam.

- I przecież wiesz ze on nigdy nic do Ciebie nie czuł...

Ałć

- Wiem - jeknełam jeszcze zalosniej.

- I wiesz ze sama go nigdy nie kochalas. To tylko ci się wydawało.

Umilkłam i spojrzałam na nią ostro.
- Tego akurat nie wiem...

--------------
Nowy rozdział BAM !
Podobał się ?
Niestety ta część ff niedługo dobiegnie końca ;(
Ale spokojnie zaczęłam już pracę nad 2 częścią ♡
Mamy już 34 K



( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz