LEO :
Po lekcjach stwierdziłem ze pójdę do Starbucksa . Sam . Zawsze lubiłem chodzić tam samotnie . Mogłem wtedy spokojnie wypić kawę i pomyśleć. Bez żadnych przeszkód .
I tak wlansie zrobiłem wtedy.
A miałem o czym myśleć .
Gosia nieodbierała odemnie telefonów. Sama też nie dzwoniła.Może zepsuł się jej telefon ?
Nie ... bo by jakoś mnie zawiadomiła.
Moment . Pójdę kupić sobie kawę i zaraz spokojnie wszystko sobie poukladam.Dobra ....
Gosia nie dzwoni ani nie odbiera odemnie połączeń . Wogole nie mamy ze sobą kontaktu . Choć może nic się nie stało . To tylko jeden tydzien . Devires ogranij sie.
Przecież nie zrobiłeś ostatnio nic złego .
O nie ...
A jak się dowiedziała co się działo u Jacoba ?
Jak nie chce przez to mniej że mną kontaktu ?
Muszę szybko się skontaktować z tą suką Katniss .- Cześć Leo . - jej głos sprawiał ze od razu byłem wściekły .
-Katniss powiedzialas jej wszystko !
- Co? - jej głos był zachrypniety. Moge się założyć że wczoraj była na kolejnej imprezie i ma ogromnego kaca. Trudno w to uwierzyć nawet mi ze kiedyś była moją dziewczyną i to wlansie dla niej chciałem żeby moje życie dobiegło końca.
- Nie udawaj Kurwa głupiej !
Automatycznie ludzie się na mnie spojrzeli . Trochę za mocno się wydarłem.
- Słuchaj Devires ! Nic jej nie powiedziałam. - poczułem jak moje pięści robią się czerwone od kurczowego zaciskania ich.
- Tak ? To czemu się ze mną nie kontaktuje ? No odbiera telefonów ?
Nic ?- Hahaha , moze poprostu zauważyła jakim jesteś chujem . Chciałeś ją zdradzić przy pierwszej lepszej okazji. GRATULUJE .
- Nie ! Nie mas racji ! Ona mnie Kocha ! Tak bardzo jak ja ją! Nie zrobilaby mi tego. Nigdy .
- Hyn...Tak jak ty byś jej nigdy nie zdradził , tak ? - na jej twarzy pojawił się szyderczo uśmiech.
Rozlaczylem się . Ta rozmowa mnie przytłoczyła bardziej niż myślałem potrzebowałem rady eksperta .
- Hej Leo ! Co tam ?-ten głos różnił się od głosu Katniss. Ten był radosny, wesoły , szczęśliwy bo ma piękna dziewczynę i nie jest takim chujem jak ja i nie ma teraz wyrzutów sumienia przez to co zrobił.
- Charlie .... - powiedziałem załamany.
- Dobra będę u Ciebie za dwie godziny.
Charls jedyny wiedział jak mi pomóc. Wiedział więcej o moim pieprzonym życiu i o mojej przeszłości niż ktokolwiek inny. Ufalem mu. Kiedy byłem na dnie swojego pierdolonego życia on mnie nie zostawił. Chciał mi pomóc.
-flashback-
- Słuchaj Devries przesadzasz już powoli z tym wszystkim - powiedział mój ,,przyjaciel" siadajac obok mnie na łóżku.
- Pierdolisz ? Nie zgrywaj świętego. Sam chodzisz ze mną na te wszystkie imprezy .- warknalem. Tak bardzo chciałem w tej chwili spokoju a on mi pierdolił coś nad głową.
- Ale nie robię tego co ty ! Może nawet nie zauważasz tego jak jesteś tak wstawiony na każdej imprezie ze następnego dnia nic nie pamiętasz .
- Fakt - uśmiechnalem się szyderczo.
- Nie zamierzasz z tym nic zrobić ? - chłopak zerwał się z łóżka i stanął przede mną.
-Nie , odpowiada mi to. Na imprezach jestem blisko mojej Katniss i to mi się bardzo podoba.
- Rozumiem... - zauważyłem iskre w jego oczach.
-O co ci do cholery chodzi Charls ?
- Ty to robisz dla niej - powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Co robię dla niej ? -
- Staczasz się Devries , staczasz
-Kurwa Charls ! Kocham ją i to chyba normalne ze chce z nią spędzać jak najwięcej czasu.
-Dobra, powiem ci to prosto w twarz bo inaczej się nie da ! - zaczął wymachiwac rękami jak oszalały. Nigdy nie widziałem go w takim stanie jakim był teraz. - Zadaj sobie pytanie do cholery . Czy jakby ta twoja Katniss Cię naprawdę kochała to pozwoliłaby na to żebyś się zaczął staczac razem z nią ?
-O czym ty pierdolisz ? - wstałem z łóżka i podeszlem do chłopaka.
-Ona ciągnie Cię ze sobą w dół, chce Cię zniszczyć , nie jest tego warta. - ostatnie słowa powiedział niemalże szeptem.
-Według Ciebie ona mnie nie kocha tak ? - próbowałem udawać zalamanego.
-Dokładnie tak.- przytaknął. Miałem nadzieję ze zmieni zdanie , ale nie daje mi innego wyjścia.
Zlaczylem moją rękę w pięść, wziąłem zamach i z całej siły uderzylem mojego byłego najlepszego przyjaciela w mordę. Upadł na podloge, krew leciała mu z nosa. W pierwszym odruchu chciałem mu pomóc tyle dla mnie zrobił , lecz jakiś głos w głowie cały czas mi mówił...
-Obraził Katniss . Nie zasługuje na pomoc.
Stałem jak sparaliżowany widząc ze Charls nie może się nawet podnieść.
Prawdopodobnie złamałem mu nos.-Wynos się i nie wracaj. - były to jedyne słowa i jedyna rzecz która mogłem wtedy zrobić a raczej byłem w stanie zrobić.
------------
Podobało się ?
Gwiazdki + Komentarze =NextFlashback - to są wspomnienia. Coś co się już stało w przeszłości.
CZYTASZ
( Girl) BARS AND MELODY (Friend)
FanfictionCzy istnieje człowiek który kocha ale o tym zapomina ? Który chce byc przy tobie ale nigdy go nie ma kiedy jest potrzebny ? Który łamię obietnicę ? Który odchodzi wywracając twoje zycie do góry nogami a potem znów do niego wkracza jakby nigdy nic ?