Rozdział 42

1.1K 90 13
                                    

GOSIA:

Przede mną ujrzałam mały lasek. Bez zastanowienia ruszyłam w jego kierunku. Zrobilabym wszytsko żeby tylko uciec od niego. Przynajmniej na jakiś czas. Nadal nie mogę mogę to uwierzyć ze z jego ust wyszły takie słowa.
Suka,okropne jest to słyszeć od osoby na której ci zależy. Wiem ze to wyolbrzymiam. Głównie przez to ze teraz każdy się uwzial na nasz związek i na Leondre . To za bardzo wpływa na moją psychikę.

Nagle w mojej głowie zaczęło się coś układać. Ta sytuacja wydała mi się dziwnie znajoma. Suka ...

-No tak... czemu nie przypomniałam sobie tego od razu ? - powiedziałam cicho sama do siebie.

Gdy poznałam Julke (był to mój drugi dzień w psychiatryku) Miałam sen z Leo w roli głównej...

- Co się na mnie tak Kurwa patrzysz ? -
każde jego wypowiedziane słowo było przesiaknięte jadem i ranilo mnie coraz bardziej. -Zabrakło ci języka w gębie suko ? - suko ... to słowo przesadzilo o wszystkim. Dawny Devries nigdy by tak do mnie nie powiedział .
Zostawiłam go i przy okazji stworzylam potwora. Miał rację jestem żałosna. Przyczynialm się do jego zmiany.

Tak to było to ... ta scena widniała w mojej pamięci do tej pory. Wtedy byłam przekonana ze prawdziwy Devries by tak nie powiedział . Sądziłam tak do dzisiejszego pieprzonego dnia.

Gdy oderwałam wzrok od podłogi zauważyłam ze jestem u celu. Jednak ten lasek nie był taki mały jak mi się wydawało ale na spacer wydawał się idealny, więc zagłebiłam się w niego.
Wokół mnie było mnóstwo wszelakich drzew a zapach kory wprawił mnie w relaksacyjny nastrój.

Szłam po ścieżce bez postoju. Nawet ani razu nie zwolniła tepa. Chciałam się oddalić od moich problemów i od Devriesa, lecz miałam cichą nadzieję ze może za mną idzie i chce przeprosić. Odwrocilam głowę żeby lekko spojrzeć czy przypadkiem moje skryte pragnienie się nie spełniło. Niestety nikogo za mną nie było, więc westchnelam sama do siebie wiedząc ze nie ma zamiaru mnie szukać ani przepraszać.

Po około godzinnym spacerze zrozumiałam ze nie mam przy sobie komórki i ani pojęcia jak wrócić do mojego domu. Zaczęłam panikowac. Usiadłam na trawie pod drzewem zastanawiając się co mam teraz zrobić. Był to doskonały pomysł. Gdy tylko usiadłam przed moimi oczami ukazał się skrawek asfaltowej drogi, która była zaslonieta drzewami. Automatycznie podbieglam szybko w jej stronę.

Kiedy stałam już przy niej znowu miałam ten sam dylemat.
Co zrobić ..
Kilka metrów odemnie stała jakąś dziewczyna. Stwierdzialm ze może mi pomóc. Podeszłam do niej.

-Wiesz może jak się stąd dostać na Will Street 25 ? - spytałam z uśmiechem na twarzy. Zniknął on bardzo szybko kiedy zobaczyłam w co była ubrana kobieta stojąca przede mną. Czarna miniowka, czerwone szpilki i bluzka z ogromnym dekoltem. O twarzy to nawet nie wspominając.
Zrozumiałam ze rozmawiam ze zwykłą prostytutką.

-Chcesz się tam dostać ? - powiedziała przygryzajac warge a mnie aż mdliło od obrzydzenia.

-Tak . - przytaknelam.

-Mój brat może Cię zawieść. Stoi tam widzisz ? -wskazała na mężczyznę po drugiej stronie ulicy w skórzanej kurtce i jeansach. Stał przy jakiejś starej wersji BMW.

-Dobrze okey. - znowu przytaknelam jak idiotka . Przełknełam śline i przeszłam na drugą stronę ulicy.

- Czego chcesz , maleńka ? - spojrzal na mnie znaczaco. O nie znowu odruch wymiotny. Zrozumialam ze był to bardzo zły pomysł przyjść tutaj.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz