Rozdział 44

1.1K 83 18
                                    

GOSIA:

Czemu on to zrobił ? Kiedy go zobaczyłam z tym napisem , z tym bólem w oczach , z tą krwią na rękach po raz drugi moje serce - tym razem w drugiej wersji proteza serca , która odzyla pod wpływem czystej nadzieji - stoczyło się z krawędzi i roztrzaskalo na dnie wąwozu na tysiące maleńkich kawałków.

Wyrył sobie na rece ten cholerny napis suka.Ja mogłam robić takie rzeczy , ja mogłam czuć ten cholerny ból , ale on nie. On powinien poprostu przy mnie być. Tyle. Nie przeżyje jeśli on zrobi tak jeszcze raz. Nie mogę już dopuścić do tego żeby moja skóra spotykała się z zyletka. Dla niego...

-Gwiazdeczko co ty robisz ? - spytał Devries widząc ze chce się wyrwać z jego objęcia.

-To co powinnam zorbic już dawno. - wzięłam moją przyjaciółkę żyletkę i wrzuciłam ją do kosza.

Spoglądając na chlopaka ujrzałam uśmiech. Pomimo okropnego bólu potrafił się tak szczerze uśmiechnąć.

Uśmiechnij się pomimo bólu.

Gdy rozejrzalam się wkoncu po pokoju zamarłam. Krew była dosłownie wszędzie. Muszę to wszystko wysprzatac. Nikt nie może się dowiedzieć o tym co sie stało tutaj, teraz.

Zaczęłam sprzątać. Leondre widząc to bez zastanowienia przyłączył się do mnie. Gdy spojrzałam na jego ranę drgnełam z przerażenia. Nie mogłam na nią patrzeć. Była bardzo głęboka aż za bardzo. Widziałam ze chłopak ma szklane oczy. Bolało go to... Gdy na niego patrzyłam też mnie wszystko bolało.

- Okey ? - spytalam lapiac chlopaka za rękę. On zacisnal ją mocniej a mi łzy pociekły po policzkach na jego widok. Czerwone oczy , zaszkolne , blady , jakby opadły z sił.

-Tak. - wyszeptał. Ledwo go usłyszałam. Nie było dobrze..

-Kochanie proszę usiądź. Juz jest posprzatane . Musisz odpocząć. - powiedziałam próbując namówić go na odpoczynek. Odzwio chlopak mnie posłuchał i grzecznie wykonal moje polecenie.

-Teraz ty chodź obok mnie. - wskazał na puste miejsce obok niego. Korzystając z jego zaproszenia położyłam się obok wtulajac się w jego klatę.

Z każdą minutą czułam jego przyspieszony oddech. Klatka Devriesa opadała i unosiła się coraz szybciej. Powinnam zareagować. Nie wybacze sobie jeśli się mu coś stanie.
Powoli próbowałam wyjść z ramion chłopaka. Wreszcie po długich staraniach wstałam a Leondre popatrzył na mnie pytajaco.

- Czemu .... - wziął oddech. Dopiero teraz zobaczyłam ze było z nim coraz gorzej. Oczy chlopaka nie były zaczerwienione teraz były krwiste. Wyglądał jakby był martwy.

-Spokojnie. Nic nie mów. Odpocznij. - zaczęłam mu cicho mówić te słowa. - Pójdę do toalety i zaraz wrócę. Dobrze ? - spytalam dla pewności czy mnie zrozumiał. Miałam wrażenie ze jest w innym świecie.

-Dobrze , uważaj na siebie i wracaj szybko. - powiedział a ja widziałam ze nie ma siły na nic więcej.

-Zaraz wrócę , obiecuje. - podeszłam i pocałowałam go w czoło rzucając troskliwie spojrzenie.

Kiedy wyszłam z pokoju w którym zostawiłam Devriesa od razu pobiegłam zadzwonić do jedynej osoby ktora moze mi ponoc i powiedziec co robic. Niestety nie miałam telefonu przez ten jebany psychiatryk więc musiałam zadzwonić z telefonu Pani od recepcji.

-Witam Panią. Mogłabym zadzwonić?-spytalam wysyłając się zza ściany aż recepcjonistka podskoczyła.

-Oczywiście kochanie. - spojrzała na mnie zapraszając mnie za ladę. Pokiwałam znacząco głową i rzuciłam się na telefon jak wariatka. Moja rana była zasłonieta rękawem więc nie musiałam się martwić ze ktoś ją zobaczy.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz