2.5

475 52 20
                                    

Cholera co sie ze mną dzieje ?
Siedzę własnie cała zaryczana w jakimś holu. Nie ma tutaj nikogo. Miałam cicha nadzieje, ze Artur chociaż za mną pójdzie. Cokolwiek.
Bardzo sie myliłam. Siedzę tutaj juz kilka minut i nikt nie przyszedł.

A moze to i dobrze?
Moze to dobrze...ze nikt nie widzi tego, ze ta jego pierdolona wypowiedz, która byla jedną wielką pomyłką tak mną wstrząsnęła. Nawet szczerze mówiąc nie wiem jak mam to sobie wytłumaczyć.

- Gosia... - drzwi sie nagle uchyliły a w nich stanęła Sel ze szkalnką wody.

Dziewczyna widząc mój stan który nie był najlepszy podeszła powoli do mnie i objęła mnie rzucając szklanka  która rozprzestrzeniła sie na całej powierzchni.

- Spokojnie kochanie. - szpenela. - Wiem, ze trudno jest zapomnieć o tych których kochamy.

- Ale ja.. - chciałam zacząć sie tłumaczyć, ze nic do niego nie czuje, ale Selena zamknęła mi usta.

- Cicho skarbie ja wiem.

- Nie... - warknełam.- Ty nic nie wiesz, nie wiesz jak sie teraz czuje. Nie masz prawa wiedzieć jak to jest widzieć swoją miłość życia, która dobrze bez ciebie funkcjonuje. Nie masz pojęcia jak sie czuje gdy zostawił mnie bez pożegnania a teraz nagle go widzę codziennie w magazynach a jego kawałki puszczane sa cały czas w radiu. Tak jakby świat nie chciał żebym o nim zapomniała i mogła normalnie żyć. Nie masz pojęcia jak sie czuje ze świadomością ze nie moge go nawet przytulić albo powiedzieć przelotnego hej.

- Gosia, ale powtarzałas każdemu ze on to przeszłość pamiętasz? - spytała mnie słusznie.

- I to jest własnie najgorsze. Przekonujesz wszystkich nawet siebie, ze wszystko gra az w pewnym momencie przeszłość wali ci z liscia w twarz i ponownie zdajesz sobie sprawę jak bardzo jestes beznadziejnie zakochana.
Chciałabym to skończyć...

- Sa sprawy... - przerwała mi Selena. - które nigdy nie bedą mogły zostać zakończone, ponieważ na zawsze w nich bedzie rana. - w tym momencie zrozumiałam, ze to bedzie sie za mna ciagnąć do końca życia a ja musze sie okazać tak silna i cieszyć sie tym co posiadam od życia.

Mam sie cieszyć jego brakiem?!

Wtuliłam sie w jej małe ciało. Dziękuje jej za to, ze przyszła. Nie podejrzewałam, ze pomoże mi az tak bardzo. Długo nie mówiłam nikomu tego co czuje. Ogólnie po odejściu Leondre zamknęłam sie w sobie. Nie chciałam nikogo widzieć ani nikogo znać. Uważałam ze to dobre wyjście. Wtedy pojawił sie Artur i odzylam na nowo...

- Otrzyj łzy, podnieś głowę i wejdź tam pokazując ze masz wszyskich głęboko w dupie.- Sel niemalże to wykrzyczała. Czułam ze jednak te jej krzyki cos dają i staje sie coraz bardziej spokojna.

Powoli wstałam, otarłam z policzków łzy i wróciłam z nia do sali. Oczy wszystkich spoczywały na mnie. Słyszałam ciche szepty oraz pare wyrazów współczucia.
Gdy dotarłam do mojego stolika usiadłam spokojnie obok Artura. O dziwo chłopak unikał mojego wzorku.
Miał grobową minę a ja miałam juz dość tego dnia. Wtuliłam sie w tors Artura, lecz on wysyczal cos pod nosem i mnie odepchnął.

Mój chłopak mnie nie chce.

Spokojnie, uspokój sie. Moze cos sie stało o czym nie wiesz? Wszystko jest możliwe.
Wmawiałam to sobie przez resztę gali.

Przez drogę do domu nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Szczerze nie wiedziałam o co mu moze chodzić... rozumiem moze byc zły za to moje wybiegniecie tak nagle, ale cholera on sam nie jest święty.

Artur powoli otwierał drzwi od domu. Popatrzyłam na niego i zrozumiałam, ze faktycznie jest wkurzony. Jego zaciągnięte pieści przemawiały same za siebie.
Wszedł do domu a ja posłusznie za nim dając do zrozumienia ze nie mam ochoty dzisiaj na kłótnie.

Poszłam wziasc wodę z lodowki. Zamoczyłam moje usta w zimnej substancji. Tego mi było trzeba.

- Co to miało znaczyć? - usłyszałam zimny głos Artura za sobą. Odwróciłam sie na pięcie i spojrzałam mu w oczy.

- A co to miało znaczyć...
,,Artur chcesz komuś podziękować''
,,Nie''

Zapadła grobowa cisza.

- Co kurwa moze powiesz mi jeszcze ze sam do tego wszystkiego doszedłeś?! - krzyknęłam sfurstrowana jego zachowaniem.

- A ty co zdziro? - nie dowierzałam z jakim jadem wypowiedział to słowo. - On ci kurwa zadał tyle cierpienia. A ty co? Jestes taka głupia i pomimo wszystko nadal go kochasz i nie masz zamiaru przestać, prawda?!

Mimowolnie zakryłam twarz rękoma. Nie chce pokazać ze ruszaj mnie jego słowa, ze zabolało mnie to w jaki sposób sie do mnie odezwał.

Chce byc silna w jego oczach

- Przestań proszę. - wyszklochalam. Nigdy nie widziałam go w takim stanie.

- Przestane jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie. Kochasz go nadal ?

- Czy ja go nadal kocham ? - spytałam sama siebie.
Nie potrafie, nie umiem na to odpowiedzieć. Chciałabym zaprzeczyć ale tego tez nie moge zrobić. Bo on jest i zawsze bedzie duża częścią mojego życia.
On jest ta osoba o której bede pamietać wiecznie. Nawet jakbym nie zobaczyła go juz nigdy więcej bede pamietać ze jego oczy były dla mnie najpiękniejsze na świecie.
Bede pamietać ze jego uśmiech był jedynym aspektem dla którego śmiałam sie z jego żartów oraz jedynym dla którego je opowiadałam.
Bede pamietać jak trudno było mu sie zbliżyć, zaufać i

pokochać.

- Tak. -odpowiedziałam.

Artur słysząc to zacisnął mocniej pięść i nagle poczułam ją na swojej twarzy upadając mocno na podłogę.

--------------------
Hej laski 💖
Mam nadzieje ze rozdział był ok
Zachęcam do komentowania ✨
Mamy juz 59,8K 😍😍
Kocham was i wogole dziękuje ze jesteście

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz