Rozdział 45

1K 76 14
                                    

GOSIA:

Obudziłam się wtuliła w klatę Devriesa. Chłopak jeszcze spał . Wykorzystałam ten czas żeby dobrze mu się przyjrzeć. Na szczęście było już z nim lepiej. Nabrał kolorów a jego oczy były tylko pośniaczone. Jedyne co nadal mnie przyprawialo o dreszcze to jego reka. Pomimo tego ze była szczelnie zakryta domyślam się jak ona musi teraz wygladac i jak cholernie boleć.

Do pokoju niespodziewanie weszła jakas postać. Czy to... moja matka !?!

-Jezu skarbie - wyszeptala żeby nie obudzić Leondre. - Co sie stało ? - spytała a ja zobaczylam ogromną troskę w jej oczach.

Opowiedzialam jej całą historię , ale ominelam parę szczegółów. Głównie takich jak to ze poklocilam się z Leondre i to trochę z jego winy wpierdoliłam się do tego lasu. Oszczedzilam jej tego. Powinna być mi za to wdzięczna.

-Mój Boże ... - wysyczala lapiac się za głowę. - Ale już jest wszystko dobrze tak ?

- Tak mamo spokojnie - usmiechnelam się.

Uśmiechaj się pomimo bólu.

- Całe szczęście dziecko ! Potrzebujesz czegoś ? - w jej oczach było tyle troski ze aż mnie to obrzydzilo.

-Tak mamo , spokoju. - popatrzyła na Leondre i chciałam jej pokazać ze jestem pod dobrą opieką

-Dobrze rozumiem już nawet własnej matki się wypierasz dla niego. - zabolało. Próbowałam to obrócić jakoś w żart lekko się uśmiechając , ale jej nie było do śmiechu.

-To ja lepiej pójdę do pracy. Trzymaj się kochanie. - jej ton był stanowczy i zimny. Nie chciałam jej urazić moimi słowami.

Chyba mi się nie udało

Moja rodzicielka po tych słowach pocałowała mnie w czoło i wyszła rzucając na Devriesa surowe spojrzenie.

Chłopak po jej wyjściu szybko się obudził poniewaz trzasnela drzwiami. Jego wzork powędrował na moją twarz. Zarumienilam się kiedy zobaczyłam ten błysk w jego oczach , który ostatnio widziałam na scenie gdy śpiewał dla mnie piosenkę w tym samym czasie wyznajac miłość.

-Dzień dobry. - powiedział składając na moich ustach pocałunki.

- Zdecydowanie dobry. - odpowiedziałam a on lekko się uśmiechnął dając mi powód na chęć pieprzenia go.

Moment.

Gośka co to miało być ?

-Jak się spało ? - spytalam próbując odwracając uwagę od myśli która przeszła mi przez głowę.

-Idelanie bo tutaj byłaś.

- To zabrzmiało tandetnie wiesz o tym ? - skinal głową a ja mogłam dostrzec ze już faktycznie jest z nim znacznie lepiej.

-A ty jak zwykle milusia. -pocałował mnie w czoło a ja jęknelam. - Kochanie to trochę podniecajace.

- Kochanie ? Podniecające ? Co zrobiłeś z moim chłopakiem gnojku ? - przygożyłam mu pistolet zrobiony z moich rąk do głowy.

Pociągnął mnie za biodra a ja usiadłam na jego brzuchu. Popatrzylam na niego. Niewiele mi zajęło czasu żeby zrozumieć ze jego ręka wygląda okropnie i boli. Powoli z niego zeszlam. Nie chciałam żeby cierpiał. Popatrzył na mnie smutnym spojrzeniem a ja wskazalam na rękę.

-No wes już mnie tak nie boli ! - powiedzial to niczym pięcioletni chłopczyk. Chciał żebym uległa.

- Boli widzę przecież , ale wiesz co .. zaraz przestanie. - mogłam usłyszeć jak jego serce zaczyna szybciej bić.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz