Rozdział 37

1.1K 91 6
                                    

GOSIA :

To dziwne , ale po raz pierwszy czuje się tutaj dobrze. Mam Julke , która jest inna niż wszystkie dziewczyny tutaj . Widzę to . Nawet mogę uznać ze to czuje. Mam to gdzieś ze znamy się od 4 dni dla mnie moglybysmy się znać 4 lata i tak nic by to nie zmieniło. Może nie jestem w pełnej formie bo czuje ze brak mi pewnych rzeczy. A raczej brak mi pewnej osoby, ale to nie ważne. Ten brak będzie mi musiał towarzyszyć przez całe życie, więc będę musiała się przyzwyczaić ze czasami nie wszytsko jest tak jakbyśmy chcieli.

- Gosia , ktoś do Ciebie przyszedł. - weszła nagle psycholog bez pukania. Zastała mnie z ledwo otworzonymi oczami i owiniętą kołdrą.

- Dobrze już idę . - powiedziałam spadając z łóżka jak idiotka.

Kiedy kobieta wyszła usłyszałam chichot Julki. Najwidoczniej ją obudziłam.

- Aż tak Cię to śmieszy ? Ja zdarłam sobie dupe. - obydwie zaczleysmy się głośno śmiać.

-Sierota z ciebie.- stwierdzila próbując udawać poważną, ale coś jej to nie wychodziło bo uśmiech nie.mógł zniknąćz jej z twarzy.

Zaczęłam się powoli ubierać. Szczerze najchętniej tutaj chodzilabym cały czas w piżamie. Nie zajęło mi to długo. Nawet nie nie umalowałam a włosy związała w koka.
Zeszlam na dół . Chciałam opowiedzieć o nich doznaniach mamie . Nie mogłam się już doczekać jej reakcji jak się dowie ze nie jest tu tak źle jak było przedtem . Schodząc po schodach zaczęłam się zastanawiać. A co jeśli to nie mama ?
Co jeśli to jest osoba nie z rodziny której na mnie zależy i chce przy mnie teraz być i wspierać ?
Wszytskie moje przemyślenia poszły w niepamięć kiedy ujarzałam mame siedzaca na krześle.

- Mamo ! - krzyknelam wpadając jej w ramiona .

LEO :

- Zostań tutaj i się nie ruszaj . - powiedziała kobieta stawiając mnie za jakąś szybą. Pokiwałem głową na znak zgody. Nie podoba mi się tutaj.
Przede mną były stoły A przy nich siedzieli jacyś gowniarze i prawdopodobnie ktoś z rodziny. Wszytsko tutaj było w zimnych kolorach. Jak tutaj można się dobrze czuć ? Boję się jak ujrze moją małą gwiazdeczke. Teraz już nic nie mogę obiecać A szczególnie to ze tutaj będę spokojnie stać i patrzeć jak cierpi jak sukinsyn bez uczuć.
Przecież ostatnio ci to całkiem dobrze wychodziło.

Kobieta wyszła jak poparzona. Zauważyłem ze siada przy jakimś stoliku. Prawdopodobnie czeka na Gosie.

Nagle jakaś mała postać wyłoniła się zza drzwi.
Moja kochana gwiazdeczka. To ona.
Przytulila się z matką.
Kiedyś mnie tak przytulala...
Nie mogłem do niej podejść. Dziwne patrzeć na drugą osobę, która nawet nie zdaje sobie sprawy z twojej obecności.
Widzę ze nie jest przygnebiona . To dobrze , ale nie jest też też nią za dobrze . Słabo sypia. Widać to po jej oczach. Zawsze szeroko otwarte na otaczający świat a teraz zamykające się powoli przed tym co piękne .

- Biedna ... - powiedziałem sam do siebie.

- Nie prawda chlopcze . Ta dziewczyna wiele przeszła . Dziwi mnie to ze jest aż tak twarda - powiedziała jakas kobieta stojąca za mną . Pojawiła się jakby znikąd.

- A Pani to ?- spytałem z lekkim zdezorientowaniem.

- Jestem jej psychoterapeutka. - powiedziała kobieta przybliżając się do mnie i podając dłoń.

- Miło mi ... - Nie wiedziałem co powiedzieć . Trochę mnie zaskoczyła.

- A ty to kto ? - spytala.

- Chłopak przez którego się tu znalazła. Głupi , nic nie wiedzacy debil . - idelany opis mojej osoby.

- To ty jesteś Leo tak ? - czyli już wiedziała o wszystkim. Wstydzę się moich czynów. Na początku nasz związek był fajny. Nie podejrzewalem ze to coś na dłuższą metę. Może dla tego ją traktowalem tak ....dobrze ?
Gdy tylko zaczęło mi na niej zależeć to zacząłem ją poprostu krzywidzic.

- Niestety tak ...- przyznalem. Nie mogę wyprzeć się tego kim jestem i co zrobiłem choć bardzo bym chciał.

-Co tutaj robisz ? Przyszedłeś popatrzeć jak dziewczyna marnuje sobie życie ? - nagle z miłej kobiety przerodziła się w rządnego krwi wampira.

-Nie...- popatrzylem przez szybę prosto na moją gwiazdkę. Kochałem ją w takim naturalnym wydaniu. Wyglądała olśniewająco.

-To po co tutaj jesteś ?!?! - krzyknęła wyrywajac mnie z rozmyślań.

-Jj-aa - zacząłem się jakac. - Nie wiem. Poprostu kiedy jej przy mnie nie ma czuje pustkę . Muszę codziennie wiedzieć czy nic jej nie grozi i czy jest dobrze traktowana.

-Z tego co wiem to od niedawna musiał Cię zacząć obchodzić jej stan bo jakoś w szpitalu zostwiles ją bez problemu . - trafiła w mój czuły punkt. - Wiesz może nie jestem dobra w sprawach miłosnych , ale jedno wiem. Jeśli ją kochasz to pozwól jej odejść.

- Chciałbym ale nie potrafię. To jest silniejsze odemnie. Wiem ze robię jej dużo krzywdy, ale nie mogę i nie chce jej zostawiać. Ona jest za krucha na kogoś innego. Gdybym ją zostawił bal bym się ze ten szczęściarz z którym będzie nie doceni tego co ma...- lekko dotknalem szyby. Chciałem żeby ona zniknęła. Chciałem dotknąć moja gwiazdeczke.

-Mówisz ze chcesz ją chronić przed szczęściarzem który nie będzie doceniać tego co ma , tak ? - powiedziała kobieta zdziwiona moimi słowami i zachowaniem.

-Tak. -przytaknałem z bólem w głosie.

-To chroń ją przed sobą. -powiedziała z czystą powagą. Jej wzrok przeszły moją glowe a slowa serce , przeciez ja nie potrafię sobie wyobrazić ze jej usta calowalby innego chłopaka. Nie potrafię sobie wyobrazić dnia bez rozmowy z nią. Nie potrafię sobie wyobrazić ze słowa kocham Cię mówi do kogoś innego.
Ja poprostu nie potrafię sobie wyobrazić bez niej życia.

-----------
Hej !
Tak bardzo prosiliscie to macie ^^

ZAPRASZAM NA NOWE FF NA MOIM PROFILU.

( Girl) BARS AND MELODY (Friend)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz