Dopiero po dłuższej chwili Uzumakiemu udało się opanować i spojrzał na wyraźnie zirytowaną dziewczynę.
- No, więc... Skończyłeś?!
- Uhm... Tak. Przepraszam za to Amane, ale po prostu nie wytrzymałem - chłopak spojrzał na nią proszącym wzrokiem. - Spokojnie, to nie w tobie się kocham. Właściwie to chcę poprosić cię o pomoc w zdobyciu mojej ukochanej.
- Pomoc? - Amane patrzyła na blondyna nie mogąc pojąć co też się dzieje w jego głowie. Jak niby ona miała mu pomóc? - Właściwie to o jaką pomoc ci chodzi?
- Chcę abyś pomogła mi stworzyć pozory, że się w tobie kocham i że to CIEBIE chcę zdobyć.
- Ale... ty wiesz, że to nie ma najmniejszego sensu? Jeżeli dziewczyna, o której myślisz będzie sądziła, że się we mnie kochasz to wszystko się skomplikuje - nastolatka była coraz bardziej skołowana.
- Posłuchaj - niebieskooki posłał jej iście lisi uśmiech. - Ja i ty będziemy odgrywać nasze przedstawienie. Ja będę cię "uwodził" a ty będziesz mi dawała kosza, tylko pamiętaj aby być wredna i najlepiej brutalna przy tym. W tym samym czasie moja PANI będzie otrzymywać prezenty oraz pewne inne wskazówki, które pomogą odkryć tożsamość jej "tajemniczego wielbiciela".
Amane nie wiedziała co powiedzieć. "Ten chłopak albo jest głąbem, albo po prostu mu się nudzi..." Nie rozumiała po co tak komplikować sobie sprawę. Nie łatwiej po prostu zapytać dziewczynę czy coś do niego czuje? Gdy zadała to pytanie na głos Uzumaki tylko się uśmiechnął i zapytał:
- A gdzie by była wtedy zabawa? - Zaraz jednak spoważniał. - Po za tym lepiej będzie jeżeli pewne osoby nie dowiedzą się co do niej czuję... Ty pomożesz mi ukryć moje uczucia.
- Egh! Ja kompletnie nie rozumiem co się kryje w pod tą blond czupryną i chyba nie chcę wiedzieć - dziewczyna westchnęła cicho. - No dobra załóżmy, że ci pomogę... Co będę z tego miała?
- No wiesz... - uśmiech na twarzy jej rozmówcy sprawił, że przez jej kręgosłup przeszły dreszcze - i to nie takie przyjemne. - Gdy ja zdobędę swoją ukochaną udamy że dałem ci już spokój i pomogę tobie uwieść pewnego chłopaka, w którym jak oboje wiemy jesteś zakochana po uszy.
Szok. Tym jednym słowem można było opisać reakcję blondynki na słowa Uzumakiego. "Jak... skąd on wie?! Przecież tak się pilnowałam, aby nikt nie zauważył!"
- Wiem o czym myślisz i odpowiedź brzmi: mam swoje sposoby.
- Ugh! Okej pomogę ci, ale ty musisz pomóc mi tak jak powiedziałeś. JASNE?!
Po otrzymaniu zapewnienia ze strony chłopaka zadowolona uśmiechnęła się. Postanowili bezzwłocznie wcielić jego plan w życie. Toteż dziewczyna ruszyła do budynku pierwsza z małym chytrym uśmieszkiem na twarzy a Naruto kilka chwil po niej z przybraną miną pt. "dostałem kosza".
*W szkole tuż po wyjściu pary na zewnątrz.*
Hinata patrzyła jak Naruto trzymając Amane za rękę wyprowadza ją ze szkoły. "A więc to ona..." Nieznany ból ścisnął klatkę piersiową młodej Hyugi. Nie rozumiała dlaczego myśl, że ten chłopak zakochał się w dziewczynie tak ją bolała. "Jesteśmy przecież tylko przyjaciółmi." Jednak nawet to surowe przypomnienie nie pomogło jej i poczuła jak do oczu napływają jej słone łzy. Z opuszczoną głową, dusząc szloch pobiegła do damskiej toalety.
Gdy już znalazła się w pomieszczeniu wyłożonym bladoróżowymi kafelkami oparła się o umywalkę i spojrzała w lustro. Zobaczyła w nim dziewczynę o granatowych włosach, białych oczach (których ona nienawidziła) i jasnej cerze. Wiedziała, że nie była brzydka, być może niektórzy mogliby uważać ją za w miarę ładną dziewczynę, ale jej zdaniem daleko było jej do blondwłosej piękności, z którą Naruto opuścił budynek liceum.
Teraz na dodatek miała zaczerwienione oczy a na policzkach widniały ślady po łzach. W jej spojrzeniu było całe mnóstwo smutku i nie można było tam znaleźć choćby iskry radości. Odkręcając kran nabrała w dłonie chłodnej wody i chlusnęła nią sobie w twarz.
- Hinata? - zmartwiony głos jej przyjaciółki sprawił że spojrzała za siebie i ujrzała je wszystkie. Była tam Sakura, Ino, Tenten a nawet Temari.
- Wszystko w porządku? - Tenten podeszła do nastolatki i pocieszająco położyła jej dłoń na ramieniu.
- Ja... Dlaczego to boli? - Świeże łzy spłynęły po policzkach granatowowłosej.
- Spokojnie, może to nieporozumienie... W końcu to że razem wyszli porozmawiać nie oznacza od razu, że to w taj dziewczynie zakochał się Uzumaki - pozostałe zgodnie przytaknęły słowom Ino.
- Macie rację, może za bardzo się tym przejęłam.
-Właśnie, a teraz chodźmy bo zaraz zaczynają się kolejne lekcje.
Dziewczyny razem z będącą już w lepszym humorze Hinatą opuściły toaletę. Rozmawiając między sobą weszły do klasy i wszystkie jak jedne zamarły na niecodzienny obraz, który ukazał się ich oczom. Mianowicie Naruto siedział w ławce, ale jego głowa opuszczona była na blat a on sam nawet nie drgnął. Wokół niego stali chyba wszyscy chłopcy z ich klasy, nawet Sasuke i ewidentnie próbowali go podnieść na duchu.
- No weź, stary! To że panna dała ci kosza nie oznacza końca świata - Kiba poklepał Uzumakiego po plecach szczerząc się jak głupi. - Ja ciągle słyszę abym spadał.
- To akurat nic dziwnego - mruknął Sasuke na co Kiba zareagował wściekłym krzykiem i rzucił się na Uchihę.
Hinata stała jak sparaliżowana podczas gdy reszta albo pocieszała blondyna albo próbowała rozdzielić walczących.
"Więc jednak miałam rację... Naruto kocha Amane."
Tak więc mamy kolejny rozdział. Przepraszam, że tak komplikuje, zapewne sami się zastanawiacie po co ten cały przekręt z Naruto i Amane, ale mogę wam obiecać, że niedługo się dowiecie. Przepraszam za ewentualne błędy, które się pojawiły i mam nadzieję, że przyjemnie się wam czytało. Całuję!
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanfictionHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...