Rozdział 48 (Taki bonusik)

1.2K 143 5
                                    

No taki mały bonusik. Nie planowałam go pisać, ale siedząc dziś przed laptopem nagle naszła mnie ochota aby opisać spotkanie Sasuke z przyjaciółmi. Nie jest to może jakiś długi rozdział, ale mam nadzieję, że i tak się spodoba. Następny dodam w niedzielę.

Pozdrawiam

AsunaQ1295


Sasuke siedział w swoim pokoju z zamyśleniem wpatrując się w sufit. Jego myśli dryfowały swobodnie, niepowstrzymywane niczym. Minął już miesiąc od nocy, w której powiedział prawdę swoim przyjaciołom. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, ale Uchiha nie żałował swojej decyzji. Doskonale wiedział, że gdyby zwlekał dłużej byłoby mu o wiele trudniej wyznać swój sekret. 


***


Sasuke szybkim krokiem zbliżał się do miejsca umówionego spotkania jakim było jezioro, nad którym już się kiedyś spotkali. Z każdym mijanym metrem czuł jak zdenerwowanie w jego wnętrzu wzrasta. Strach, niepewność i niezdecydowanie wypełniały go w pewnym momencie niemalże zagłuszając zdrowy rozsądek. Zanim w końcu dotarł na miejsce był istnym kłębkiem nerwów, co w żadnym wypadku nie pasowało karookiemu. Będąc już bardzo blisko zauważył, że wszyscy już na niego czekają. Po ich minach mógł rozpoznać, że są ciekawi i jednocześnie zaniepokojeni jego nagłą prośbą. 

- Sasuke! - Sakura podbiegła do swojego chłopaka i ujęła jedną z jego chłodnych dłoni. Uchiha instynktownie przyciągnął różowowłosą do swojego boku. Gdzieś w głębi swojego serca wiedział, że potrzebował jej w tamtym momencie najbardziej. Myśl, że mógłby ją stracić była nie do zniesienia.

- Cześć, skarbie. - Pochylając się złożył na jej skroni lekki jak muśnięcie motyla pocałunek. 

- Może nam wyjaśnisz dlaczego nas tutaj sprowadziłeś? Wiesz, jesteśmy ciekawi - Głos zabrał Shikamaru, który stał oparty o jedno z drzew jednocześnie obejmując wyraźnie z tego zadowolona Temari. 

- Tak... Chyba już czas. - Uchiha spojrzał po swoich bliskich starając się zamaskować swoje zdenerwowanie. Na jego nieszczęście wszyscy od razu zorientowali się w stanie swojego przyjaciela, a to tylko jeszcze bardziej rozbudziło ich ciekawość. - Ech... No dobra. Wiecie, że Naruto nie żyje, tak? 

- Tak, wiemy - odparła tym razem Tenten, która na myśl o śmierci blondyna zasmuciła się mocno. W jej wspomnieniach obudziła się chwila, gdy pozwolił jej porozmawiać z ukochanym. 

- Więc czas abyście dowiedzieli się reszty. Całej prawdy. - Czarnooki wziął głęboki oddech zanim odważył się kontynuować. - Naruto nie został zabity tylko dlatego, że walczył przeciw kitsune. On... on był kitsune, a dokładniej księciem. To on powinien być królem a nie ten drań Akihiro.

Na polanie zapadła cisza, nie przerwana nawet najcichszym szeptem. Wszyscy z szokiem wpatrywali się w chłopaka, który własnie zarzucił ich tą niespodziewaną wiadomością. 

- Kitsune?! Uzumaki był jednym z tych potworów?! - Kiba poderwał się na równe nogi ze swojego miejsca na niewielkim fragmencie piasku. 

- On nie był potworem! - Sasuke zacisnął wolną rękę w pięść. - Naruto walczył z Akihiro! On nigdy nie chciał krzywdy ludzi... Tak właściwie to był kitsune tylko w połowie. Jego matka była człowiekiem.

Gdy wreszcie udało mu się opanować opowiedział mu to co usłyszał od brata. Opowiadał o Mminato i Kushinie, o historii rasy, do której należał on i jego rodzina. Im dłużej trwała jego opowieść tym bardziej zauważalna stawała się zmiana nastawienia jego przyjaciół. Kończąc na nocy, w której Uzumaki zginął czuł smutek i przygnębienie spowodowane poczuciem niesprawiedliwości. Jego zdaniem Naruto powinien żyć, powinien mieć rodzinę i kiedyś zasiąść na tronie. Był przekonany, że pod jego rządami ludzie i kitsune w końcu doszliby do porozumienia.

- Więc, tak to było. - Shikamaru podrapał się po głowie. - Nie powiem, nigdy bym nie wpadł na to, że Naruto był kitsune, a co dopiero księciem! Jednak zastanawia mnie co to ma wspólnego z tobą. W końcu ściągając nas tutaj powiedziałeś, że musisz nam powiedzieć o sobie coś ważnego. 

- Ja... Tak. - Sasuke wyprostował się dumnie i spojrzał w oczy każdemu po kolei kończąc na różowowłosej w jego ramionach. - Ja również jestem kitsune. A przynajmniej tak powiedział mi Itachi.

Kolejny raz tego wieczora zapadła cisza. Wszyscy wpatrywali się w Sasuke zastanawiając się czy ten aby czasem nie żartuje. Widząc jednak jego pełne powagi spojrzenie zrozumieli, że jest on śmiertelnie poważny. 

- Ty, jesteś kitsune? - Sakura spojrzała do góry szukając potwierdzenia. 

- Tak, sam dowiedziałem się o tym w dniu powrotu mojego brata. Wcześniej nic o tym nie wiedziałem. Itachi zapieczętował jakoś moje moce gdy byłem jeszcze niemowlęciem i ukrył to przede mną. Na początku byłem wściekły, ale Naruto... On pomógł mi to zrozumieć i się z tym pogodzić. 

- Powiedziałeś, nam prawdę. Nie ukrywałeś jej mimo, że wiedziałeś iż możemy cię odtrącić. Dlaczego?

- Ponieważ wam ufam. - Nad tą odpowiedzią czarnowłosy nie zastanawiał się nawet sekundy.

- Więc i my ufamy tobie. Sasuke jesteś naszym przyjacielem i nic tego nie zmieni. 

Po tych słowach jeszcze długo rozmawiali. Sasuke cieszył się, że osoby, na których mu zależy zaakceptowały go takim jakim jest. Odprowadzając ukochaną do domu przez cały czas przytulał ją do swojego boku. Jej ciepło koiło jego rozedrgane wciąż serce i napawało radością. 

Stojąc przed drzwiami jej domu pochylił się i pocałował ją w te malinowe usta, które tak kochał. Tuląc Sakurę z całej siły czuł, że wszystko się ułoży. Odchylając lekko głowę spojrzał prosto na jej zarumienioną uroczo twarz i roziskrzone zielone oczy. 

- Na prawdę nie masz nic przeciwko temu, że nie jestem człowiekiem?

- Nie. - Różowowłosa spojrzała na niego z mieszaniną czułości i irytacji. - Dla mnie nie ma znaczenia to czy jesteś człowiekiem czy kitsune. Kocham cię takiego jakim jesteś, to że masz ogony nie zmienia twojego serca. Kocham cię Sasuke, od zawsze i na zawsze. - Dziewczyna wtuliła się w jego pierś czując jak jej serce bije z zawrotną prędkością. 

Pamiętał, że wracając do domu przez cały czas się uśmiechał.


***


Nagłe otwarcie się jego drzwi wyrwało go z zamyślenia. Zaskoczony spojrzał na brata i natychmiast spoważniał widząc jego minę. Itachi miał zaciśnięte usta a jego twarz była biała jak kreda.

- Nasza siedziba niedaleko Konohy została zaatakowana. Muszę iść. 

Naruto: Lisi WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz