Naruto stał naprzeciwko Hinaty trzymając komórkę przy uchu. Co chwilę jednak musiał odsuwać ją na pewną odległość gdyż Kurama darł się co chwilę...
- DO CHOLERY JAK TO SPOTKAłEŚ SIĘ Z HINATĄ?!
- Normalnie, jestem teraz z nią w parku...
- GDZIE?! UZUMAKI JAK ZA MINUTĘ NIE ZOBACZĘ CIĘ W AUCIE TO JESTEŚ TRUPEM!!
- Ech... Zgoda zaraz będę - chłopak wcisnął klawisz kończący rozmowę.
- Będziesz miał przeze mnie kłopoty - Hinata spojrzała na swojego ukochanego ze smutkiem w oczach.
- Nie przez ciebie... Nie martw się, nic mi nie będzie. Kurama trochę ponarzeka i da sobie spokój - delikatnie przytulił dziewczynę składając na jej wargach ostatni pocałunek. - Muszę iść, ale pamiętaj jedno twoje słowo i przybędę. Z resztą dzięki naszyjnikowi możemy przecież rozmawiać na wielkie odległości w każdej chwili...
- Dobrze, kocham cię Naruto - wtuliła się w niego jeszcze raz po czym cofnęła o krok.
- Ja ciebie też. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - wyszeptała dziewczyna już w pustą przestrzeń. Uzumaki pobiegł do swojego wuja. Białooka uśmiechając się delikatnie i czując jak jej serce niemalże śpiewa z radości ruszyła do domu.
***
Naruto z powrotem siedząc na tylnym siedzeniu wysłuchiwał kazania obydwóch mężczyzn. Jego myśli jednak ciągle wracały do granatowowłosej piękności... Do jej spojrzenia, dźwięku jej głosu czy smaku jej ust. Durnowaty uśmiech nie schodził z jego twarzy co jeszcze bardziej podnosiło ciśnienie dwójce siedzącej z przodu.
- NARUTO!!!!! - Kurama stracił nad sobą panowanie. - Czy możesz wreszcie posłuchać co się do ciebie mówi?!
- Dobra, już dobra... Przepraszam ok? Po prostu ona mnie potrzebowała i ja nie mogłem jej tak zostawić...
- Młody, ja rozumiem, że ją kochasz, ale nie tylko ona cię potrzebuje. Nie zapominaj kim jesteś i jakie są twoje obowiązki - Jiraya wsparł słowa Kuramy kiwając zgodnie głową na co Naruto wypuścił zirytowany powietrze i kiwnął głową z rezygnacją.
- Dobra, rozumiem.
Reszta podróży upłynęła w względnie znośnej atmosferze. Uzumaki praktycznie się nie odzywał a jego towarzysze dyskutowali głównie o mającym się odbyć treningu. Po około trzech godzinach jazdy zjechali na leśną drogę. Wyboista leśna ścieżka ciągnęła się przez kolejną godzinę zanim dotarli na miejsce. Był to wielki dom stojący pośrodku leśnej polany. Wokół niego na trawie stało kilka innych aut i kręciło się mnóstwo ludzi.
Uzumaki przyglądając się wszystkim obecnym zrozumiał, że są to kitsune z zarzuconym na siebie kamuflażem. Wysiadł z auta rozglądając się do okoła zszokowany. Jeszcze nigdy nie wyczuwał tylu lisich ludzi... Wprawdzie w tamtym momencie wyglądali oni jak zwykli ludzie ale blondyn wyczuwał ich moc.
- Jesteśmy na miejscu, to właśnie tutaj przez najbliższe dwa miesiące będziemy cię trenować - Jiraya posłał Naruto uśmiech po czym ruszył w stronę tłumu. - Uwaga! Oto przybyli szlachetny brat naszego zmarłego władcy Kurama Namikaze III oraz syn i zarazem następca wielkiego Minato Namikaze IV Książe Naruto Uzumaki!
Kitsune, którzy zgromadzili się na przedzie posiadłości jak jedno padli na kolana w pokłonie wyrażającym wielki szacunek i oddanie. Naruto spojrzał jak jego wuj dołącza do białowłosego.
- Dziękuję Wam za przybycie! Jak wiecie ponad siedemnaście lat temu mój brat i jego żona zostali zamordowani... Dokładnie za miesiąc minie osiemnasta rocznica ich śmierci i jednocześnie będą to osiemnaste urodziny mojego bratanka. Naszego Księcia! Jedynego prawowitego następcy tronu! Osiągnie on pełnoletność a co za tym idzie będzie mógł zasiąść na tronie naszej ojczyzny! Mamy dwa miesiące na przygotowanie go do wojny o nasz kraj!
Tłum wydał okrzyki radości i determinacji. Wszyscy tu obecni pragnęli obalić Akihiro, nie chcieli dłużej żyć w strachu o swe rodziny i bliskich. wiedzieli, że ich kraj potrzebuje nowego władcy a tym kimś miał być Naruto. Syn jednego z najlepszych króli jakich posiadali Kitsune. Nie przeszkadzało im nawet to, że jest on w połowie człowiekiem...
Kurama dał znak niebieskookiemu aby ten podszedł do niego i również przemówił. Naruto przełykając strach i niepewność ruszył w stronę wuja i Jirayi. Stojąc obok nich wyprostował się i uniósł dumnie głowę. Bacznie zlustrował wszystkich zebranych zanim otworzył usta. Nie był pewien co powiedzieć, ale jak się okazało wcale nie musiał. Słowa popłynęły z niego niemalże samoistnie...
- Witajcie. Nie będę wygłaszał przemówienia, w którym obiecam, że wszystko będzie dobrze i że będę dobrym władcą... Nie jestem moim ojcem... Nawet go nie znałem, ale zostałem wychowany przez kogoś równie dobrego i uczciwego co on. Mój wuj nauczył mnie wielu rzeczy. Jednak najbardziej jestem mu wdzięczny, że opowiadał mi o Was. O ludziach, którzy pozostali wierni mojemu ojcu nawet po jego śmierci. Dzięki temu nie czułem, że jestem sam! Kurama powiedział, że jestem jedynym prawowitym następcą... Ja tak jednak nie czuję. Jeszcze nie. Jestem dopiero dzieciakiem, który musi się wiele nauczyć. Będę popełniał błędy, ale mam nadzieję, że pomożecie mi je dostrzegać i naprawiać. Dlatego nie proszę was o szacunek czy bezwzględne oddanie! - Naruto pochylił głowę przed ludźmi stojącymi przed nim. - Ja was proszę abyście pozwolili mi zasłużyć na ten szacunek i oddanie! Proszę o waszą pomoc i przyjaźń! Przede wszystkim proszę jednak o waszą wyrozumiałość dla mnie i wsparcie w walce przeciwko Akihiro!
Po polanie rozszedł się ogłuszający wrzask z ponad setki gardeł! Wszyscy obecni głośno dali swe poparcie i zgodę na słowa młodego Uzumaki. Zszokowany blondyn podniósł się i rozejrzał w około. Wszędzie widział ludzi, którzy przysięgali mu pomóc nie tylko wygrać wojnę, ale i stać się takim władcą na jakiego zasługują.
- Masz gadane dzieciaku - usłyszał jeszcze tylko słowa Jirayi, na które lekko się uśmiechnął.
Hej! Wczoraj nie było rozdziału, ale dziś już jest! Wiem, że może was zastanawiać wiek Naruto (jest przecież w drugiej liceum i powinien mieć siedemnaście a nie kończyć zaraz osiemnaście) to wyjaśni się w jednym z przyszłych rozdziałów... Mam nadzieję, że ten przypadł wam do gustu i że przemówienie Naruto nie było takie złe. :D Jak zwykle też przepraszam za wszelkie błędy i do następnego!!!!
Pozdrawiam
AsunaQ1295
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanfictionHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...