Hinata patrzyła prosto w oczy ojca ukochanego chłopaka. Pragnęła odczytać z nich cokolwiek, niestety na próżno. Jasny błękit nie wyrażał w tamtym momencie żadnych uczuć. Dziewczyna poczuła jak oślizgłe macki strachu zaciskają się na jej sercu. Nie miała pojęcia co zrobiłaby gdyby Minato spróbował rozdzielić ją i Naruto.
Nagle poczuła jak Uzumaki mocniej ściska jej drobną dłoń. Oderwała na chwilę spojrzenie od Namikaze i zwróciła je na jego syna. Na jego twarzy igrał niewielki uśmiech a spojrzenie było spokojne i opanowane. Świadomość, że jej ukochany ani trochę się nie denerwuje dodała jej odwagi. Zwracając się na powrót do króla wzięła głębszy oddech.
- Tak, jestem dziedziczką mojego klanu.
Namikaze przez chwilę nie odpowiadał tylko dalej przypatrywał się dziewczynie. Opowieści o jej przodkach nakazywały mu podejść z ostrożnością do faktu, że moce jej klanu mogły zostać odpieczętowane.
- Rozumiem. Powiedz mi proszę... Czy znasz historię twoich przodków? Czy wiesz skąd się wywodzisz? - Minato przemawiał opanowanym głosem.
- Owszem, znam tą historię, wiem również kto zapieczętował nasze moce. - Białe tęczówki skrzyżowały się z niebieskimi. - Zastanawia mnie tylko dlaczego tak się stało. W księdze, którą przeczytałam pisało, że kitsune zazdrościli nam naszych talentów ja jednak nie jestem co do tego przekonana.
- Masz rację. To nie zazdrość kierowała moimi przodkami gdy odbierali twoim ich moce. - Blondyn westchnął cicho przypominając sobie opowieść ojca, który z kolei usłyszał ją od swojego własnego. - Twój klan został obdarzony niezwykłymi zdolnościami to prawda. Na początku zgodnie z wolą bogini wykorzystywaliście je w słusznych celach. Jednak wraz z przemijającymi wiekami zaczęła wami kierować pycha i samouwielbienie. Zapomnieliście o tym co ważne i pozwoliliście aby pochłonęła was ciemność. Zaczęliście wykorzystywać swój dar do złych celów. Za jego pomocą bogadziliście się kosztem biednych i niewinnych. Doprowadziliście do niejednej wojny tylko po to aby się na niej wzbogacić...
Hinata bez słowa przyglądała się twarzy rozmówcy. Chociaż chciałaby móc zaprzeczyć jego słowom gdzieś na dnie serca wiedziała, że mówił prawdę. Bolała ją myśl o tym jak bardzo jej przodkowie byli zepsuci. Była jednak pewna, że jej klan się zmienił. Owszem nie byli idealni, ale nie byli również źli...
- Więc to dlatego martwi cię myśl o tym, że moglibyśmy odzyskać te umiejętności.
- Tak, nie zrozum mnie źle. Po prostu nie chcę aby historia się powtórzyła...
- Nie musi. Wiem, że może być ci ciężko w to uwierzyć, ale mój klan się zmienił. - Hinata spojrzała w oczy, które tak bardzo przypominały te należące do Naruto.
- Teraz tak jest, ale co powiemy za kilkaset lat?
- Nie wiem... - Granatowowłosa spojrzała na Kuramę, który bez słowa przysłuchiwał się rozmowie. Doskonale wiedział, że już za późno. Hinata odblokowała swoje moce a co za tym idzie cały klan Hyuga był wolny od pieczęci, która więziła ich dar. - Jednak już za późno. Odblokowałam swoje moce.
Minato zesztywniał. Z niedowierzaniem przypatrywał się drobnej dziewczynie, nie potrafił uwierzyć, że już za późno. Doskonale znał przepowiednie dotyczącą potomka klanu dziewczyny i następcy tronu. Wiedział również, że para musi skonsumować swój związek aby odblokować rodzinne zdolności Hyuga. Jego oczy rozszerzyły się gdy pojął wagę tego co właśnie przeleciało mu przez głowę.
Skonsumować.
Kochać się...
Poderwał się na równe nogi zaskakując wszystkich. Jego oczy utkwione były w parze, która siedziała na kanapie w swoich objęciach. Nie zwrócił uwagi na to, że jego syn wydawał się równie zaskoczony słowami Hinaty co on sam.
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanfictionHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...