Naruto wysiadł z autobusu kilka przystanków wcześniej i skierował się w stronę małego, niepozornego sklepiku. Wchodząc do środka usłyszał charakterystyczny dźwięk dzwonka zawieszonego nad drzwiami. Zaraz za ladą ukazała się postać niskiego staruszka o śnieżnobiałych włosach. Grzecznie się przywitał i w milczeniu rozglądał się po niewielkim pomieszczeniu. Przy każdej ścianie stały wysokie regały zastawione rupieciami. Był to sklep z pamiątkami i ręcznie robionymi ozdobami. On jednak szukał pewnej konkretnej rzeczy. Podszedł do gabloty z biżuterią i uważnie studiował jej zawartość. Była tam cała masa najróżniejszych pierścionków i wisiorków, ale nigdzie nie było tej konkretnej rzeczy.
"No tak! Przecież nie będzie trzymał takiego czegoś na widoku!"
Blondyn podszedł do lady i spojrzał starszemu człowiekowi prosto w oczy. Przez chwilę trwali tak w milczeniu i Uzumaki zauważył rodzący się niepokój w piwnych oczach.
- Szukam złotego naszyjnika, ma medalion w kształcie serca a w nim osadzony został granatowy klejnot - mężczyzna zaczął mrugać niespokojnie i rozglądać się do okoła. - Z tyłu medalionu jest pewien symbol... Dobrze wiem, że ten naszyjnik nie znalazł się tutaj w legalny sposób więc dobrze ci radzę mów prawdę.
- O...Oczywiście. M...Ma...Mam ten naszyjnik.
- Dobrze. Przynieś go - widząc niepewność na pomarszczonej twarzy dodał. - Spokojnie nie zamierzam go kraść... Chcę go od ciebie odkupić.
Starszy mężczyzna odszedł od lady i zniknął na zapleczu. Minęło kilka minut, które niemiłosiernie dłużyły się chłopakowi, ale starał się być cierpliwy. W końcu staruszek wyłonił się z pomieszczenia w ręce trzymając atłasowe pudełeczko. Stojąc tuż przed Naruto ostrożnie otworzył je a ich oczom ukazał się wspomniany wcześniej naszyjnik. Uzumaki przez chwilę wpatrywał się w ozdobę chcąc się upewnić, że to nie fałszywka, jednak magiczna aura, która biła od klejnotu była niezbitym dowodem. To właśnie tą aurę wyczuł kilka dni temu jadąc autobusem do domu.
- Wezmę go... Ile chcesz?
- Wiesz chłopcze... - w sprzedawcy jakby obudził się inny człowiek. W jego oczach Naruto dostrzegł zachłanny błysk a mężczyzna oblizał łakomie usta. Przez chwilę przypominał głodującego patrzącego na darmowy bufet. - Taka rzecz nie jest łatwa do zdobycia. Zwłaszcza dla nas ludzi... Więc rozumiesz, że nie mogę jej sprzedać za grosze.
- Tak, tak rozumiem. To ile chcesz?
- Sto.
- Stoi - krótka odpowiedź wyraźnie zaskoczyła staruszka. Jednak Uzumaki nie miał czasu aby się targować. - Zapakuj to. Przyjdę po szesnastej odebrać naszyjnik i lepiej aby wszystko było gotowe - po otrzymaniu zapewnienia ze strony właściciela sklepiku usatysfakcjonowany opuścił budynek.
Idąc chodnikiem czuł głęboki spokój i zadowolenie. Nastrój dodatkowo poprawiała mu piękna pogoda. Słońce świeciło intensywnie, ale lekki wiaterek sprawiał, że nie było duszno. W powietrzu unosiły się płatki kwiatów wiśni, a do jego wrażliwych uszu docierały najróżniejsze dźwięki. Szum liści, śpiew ptaków zarówno tych bliżej i dalej. Z małym uśmieszkiem młody Uzumaki kierował się do swego liceum. Po drodze zamierzał zajść do jeszcze jednego sklepu. Tym razem zamierzał kupić pierwszy prezent dla swojej księżniczki.
Naruto zatrzymał się przed sklepem z najróżniejszymi czekoladowymi przysmakami. Wiedział, że tutaj można dostać najlepsze czekoladki w Konoha i to właśnie je zamierzał podarować Hinacie jej "tajemniczy wielbiciel". Wiedział, że miała do nich wielką słabość.
Wchodząc do środka od razu poczuł słodki zapach czekolady. Widząc małe gablotki wypełnione różnymi rodzajami czekoladowych przysmaków poczuł jak mu samemu zaczyna cieknąć ślinka. "Weź się w garść Naruto! To tylko czekolada!"
Podszedł do młodej niewątpliwie urodziwej sprzedawczyni, która wpatrywała się w niego od momentu, w którym przekroczył próg. Posłał jej swój najlepszy uśmiech wiedząc, że ma już ją w garści.
- Witam. Chciałbym kupić trochę czekoladek, ale nie wiem, które wybrać - spojrzał dziewczynie głęboko w oczy. - Może mogłabyś mi coś polecić...
- O...Oczywiście - młoda brunetka była cała czerwona na twarzy. - Najlepsze są te - wskazała na niewielkie czekoladki z wzorkiem w kształcie róży. - Mają pyszne nadzienie. Każda ma je o innym smaku, ale wszystkie są przepyszne. Osobiście uwielbiam te z truskawkowym, ale są też z maliną, i wiśnią.
- Hmm... Poproszę po kilka sztuk każdego smaku. Czy mogłabyś mi to zapakować w pudełko w kształcie serca? Największe jakie macie tak aby weszło ich sporo - kolejny uśmiech i dziewczyna natychmiast przytaknęła i zabrała się do pracy. Naruto obserwował jak pokaźna ilość łakoci umieszczana jest w opakowaniu. Musiał przyznać, że dziewczyna wiedziała co robi. Każda czekoladka była sprawnie umieszczana na swoim miejscu. Po chwili całe opakowanie zostało napełnione a chłopak po zapłaceniu i zostawieniu solidnego napiwku wyszedł na zewnątrz i już bez dalszej zwłoki udał się do szkoły.
Wiedział, że będzie musiał niepostrzeżenie umieścić prezent w szafce Hinaty, a to mógł tylko zrobić przed lekcjami gdy nikogo jeszcze nie było w szkole. Na szczęście dziś zajęcia zaczynały się o dziewiątej więc chłopak miał jeszcze pół godziny. Szybko znalazł się na terenie liceum i od razu skierował do szafki pięknej Hyugi. Stojąc przed nią wytężył słuch do granic możliwości i wziął się za otwieranie zamka. Po kilku próbach wreszcie odgadł kombinację i przekręcając odpowiednio gałkę udało mu się otworzyć szafkę. W środku nie znajdowało się nic specjalnego, kilka książek i zeszytów... Uśmiechając się pod nosem włożył czekoladki do środka i zamknął szafkę.
"Teraz pozostaje tylko czekać..."
Z tą myślą wyszedł ze szkoły aby nie wzbudzić podejrzeń zamierzał przyjść tuż przed dzwonkiem oznajmiającym początek zajęć. Jedyne co go martwiło to konieczność udawania zabujanego po uszy w Amane.
"Ech... Kiedyś to się skończy i nie będę musiał udawać."
Naruto czekał w parku nieopodal spoglądając na kaczki pływające po małym stawku na środku. Minęło kilka minut i w końcu chłopak ociężale podniósł się z ławki i skierował do szkoły. Gdy tylko wszedł do środka zaczął rozglądać się w poszukiwaniu Hinaty. Zobaczył ją stojącą przed swoją szafką i rozmawiającą z dziewczynami z klasy. Uważnie śledził jej ruchy gdy obracając pokrętło kilka razy otworzyła drzwiczki.
Do jego uszu dobiegł jej cichy okrzyk na widok czekoladek. Towarzyszył mu zbiorowy dźwięk zachwytu reszty dziewczyn, które zobaczyły dokładnie to co Hyuga. Dziewczyna ostrożnie wyjęła pudełko i spoglądała na nie wyraźnie zdziwiona. W pewnym momencie ujrzała małą karteczkę wsuniętą pod tasiemkę przeplatającą opakowanie.
"Ciekawe co pomyśli gdy ją przeczyta"
Z tą myślą Naruto ruszył na poszukiwania swojej "ukochanej".
"Przedstawienie musi trwać..."
Hejka wszystkim! Oto rozdział, tak jak obiecałam! Dzięki Ci NamikazeHinata za zachętę do napisania go.Rozdział bez tej notki ma dokładnie 1007 słów. Mam nadzieję, że się spodobał zarówno tobie jak i wszystkim, którzy zechcieli go przeczytać.
Pozdrawiam
AsunaQ1295
CZYTASZ
Naruto: Lisi Władca
FanficHistoria mieszańca, księcia jedynego w swym rodzaju. Naruto, pół człowiek pół kitsune. Tuż po jego narodzinach wybuchł bunt odbierając mu rodziców i należne miejsce na tronie w ojczyźnie istot z lisimi uszami i ogonami. Zmuszony żyć w świecie ludzi...