Rozdział 18

1.6K 170 12
                                    

Hinata weszła do domu i od razu skierowała się do salonu. Wchodząc do przestronnego jasnego pomieszczenia zamarła w bezruchu. Cała jej rodzina w napiętym milczeniu siedziała na kanapie wpatrzona w telewizor. Na ekranie przedstawiona była kobieta, która przejętym głosem komentowała sytuację widzianą dzięki kamerom w śmigłowcu. Na ekranie za kobietą pokazane były okropne obrazy. Wszędzie były zniszczone budynki, ogień trawił to co z nich pozostało. Na ulicach panował popłoch, gdzie okiem sięgnąć leżały nieruchome ciała a ocaleli uciekali w przerażeniu.

- Z ostatniej chwili! Wojska Kitsune wkroczyły do kraju! Zrównały z ziemią jedno z przygranicznych miasteczek! - Blondynka z przerażeniem opowiadała o całej sytuacji. - Narazie nie znamy powodu ataku ze strony naszych sąsiadów.!Do tej pory nasze stosunki były pokojowe!

- Mamo? Tato? Co tu się dzieje? - Hinata spoglądała na rodziców z przerażeniem. - To nie jest prawda... - Rodzice dziewczyny spojrzeli po sobie w milczeniu. Sami ledwo mogli pojąć to co właśnie zobaczyli.

- Niestety kochanie... To prawda - Hiashi Hyuga podszedł do starszej córki i wziął ją w ramiona. W tym samym czasie jego żona przytulała Hanabi. - Jeżeli to początek wojny to musimy być przygotowani na najgorsze. Konoha przecież jest tuż przy granicy...

- Nie strasz jej kochanie! - Hideko (imię z wikipedii dop. aut.) spojrzała na męża karcąco. - Wszystko będzie dobrze, jestem pewna.

- Mam nadzieję... - granatowowłosa posłała rodzicom smutny uśmiech po czym spojrzała na młodszą siostrę. - Hanabi chcesz się pobawić w moim pokoju??

- Jasne - dziewczyna podbiegła do starszej siostrzyczki i złapała ją za dłoń.

Obie udały się do sypialni Hinaty i spędziły tam kilka godzin. Dziewczyna cieszyła się z towarzystwa dziewczynki i udało jej się nawet zapomnieć na chwilę o wydarzeniach z wiadomości. Nim się zorientowała była już pora kolacji, którą jak zwykle zjedli razem. Jednak tym razem atmosfera była inna. Każdy rozmyślał nad tym co stało się dzisiejszego dnia. Widmo wojny wisiało nad nimi ciemnym cieniem.

Będąc z powrotem w sowim pokoju Hinata rzuciła się na łóżko i wpatrzyła w sufit. Leżała chwilę zastanawiając się czy powinna pójść na spotkanie. Wcześniej postanowiła, że zjawi się na miejscu, ale teraz zaczęły nachodzić ją wątpliwości.

- Co powinnam zrobić? - wyszeptała w ciemność.

- Ale z czym córeczko?

Hinata poderwała się do pozycji siedzącej i przestraszona spojrzała w kierunku drzwi. Zamarła widząc w nich swoją matkę patrzącą na nią z ciepłem w niebieskich oczach. Jako jedyna posiadała ten kolor. Ona z siostrą odziedziczyły oczy rodu Hyuga w odcieniu bieli i szarości.

- Mama?!

- Więc... powiesz mi nad czym tak usilnie myślisz?

- Ja... - dziewczyna zawahała się chwilę a jej matka podeszła zamykając za sobą drzwi i wzięła córkę w ramiona. - Dobrze - Hinata opowiedziała swojej rodzicielce wszystko. o swoim uczuciu do Naruto i jego zainteresowaniu Amane. Opisała wszystkie prezenty i wiadomości od tajemniczego wielbiciela. Na koniec pokazała bransoletkę, którą dostała tego dnia i powiedziała o propozycji spotkania. - Co powinnam zrobić?

- A co podpowiada ci serce? - Kobieta przytuliła głowę córki do piersi. - Tylko ty możesz odpowiedzieć na swoje pytanie, ale ja dam ci podpowiedź. Zastanów się czy nie będziesz czasem żałować jeśli nie pójdziesz - składając ostatni pocałunek na czubku głowy Hinaty wstała i wyszła zostawiając nastolatkę z swoimi myślami.

Białooka przez chwilę siedziała w tym samym miejscu po czym poderwała się na równe nogi. Szybko zaczęła ubierać się do wyjścia zmieniając swoje luźne spodnie i bluzkę na czarne rurki i fioletowy top. Założyła jeszcze bransoletkę, którą dostała. Zarzucając na to bluzę z kapturem wyszła z pokoju i cicho zeszła po schodach. Gdy była już przy drzwiach uśmiechnęła się lekko po czym wyszła w noc.

***

Naruto czekał w parku schowany w cieniu drzew. Zastanawiał się czy ona przyjdzie i jak zareaguje gdy dowie się prawdy. Sprawy nie ułatwiały działania tego uzurpatora. Atak na to miasteczko był jawnym wypowiedzeniem wojny i Uzumaki wiedział, że nie pozostało mu dużo czasu. W pewnym momencie jego wyczulone zmysły wyczuły tak charakterystyczny dla niej zapach. Uśmiech pojawił się na jego przystojnej twarzy a serce zaczęło wystukiwać szalony rytm. Po chwili ujrzał dziewczynę idącą ścieżką rozglądającą się uważnie do okoła. W pewnym momencie usiadła na ławce naprzeciw małego stawku i zapatrzyła się w taflę wody.

Naruto czując rosnącą ekscytację zaczął przybliżać się do niczego nieświadomej dziewczyny. Z każdym kolejnym krokiem jego serce biło corazmocniej. Czuł jak krew pulsuje mu w żyłach a radość i strach łączą się w wybuchową mieszankę. Zachowując kompletne milczenie stanął za Hyugą i delikatnie położył dłonie na jej oczach. Nastolatka drgnęła zauważalnie a Naruto usłyszał jak jej serce przyśpiesza.

- To ty? - Cichy drżący szept. 

- Oczywiście, piękna - Uzumaki zauważył moment, w którym Hinata rozpoznała jego głos. Całe jej ciało zesztywniało a ręce zacisnęły się w pięści. Blondyn powoli zdjął ręce z jej oczu i okrążył ławkę aby stanąć przed nią.

- C... Co.... to ma znaczyć? - Cichy wypełniony bólem głos i smutne oczy. - Proszę... Proszę powiedz, że to nieporozumienie...

- Nie mogę tego zrobić. Hinata, to ja wysyłałem ci te prezenty, również bransoletkę, którą masz na sobie.

- A... Ale dlaczego?! - Po jasnych policzkach spłynęły pierwsze łzy. - Przecież ty kochasz Amane! To cię bawi?! Ranienie mnie sprawia ci przyjemność?! - Dziewczyna w przypływie gniewu przestała nad sobą panować wstała i zamachując się ręką uderzyła Uzumakiego w twarz.

- Zasłużyłem - pocierając twarz spoglądał na zszokowaną i przerażoną swoim zachowaniem Hinatę. - Wiem, że jesteś na mnie wściekła i zapewne nie chcesz mnie w tej chwili znać... Proszę jednak, abyś pozwoliła mi wytłumaczyć swoje zachowanie.

- Ja... Dobrze - szept był jedynym na co stać było w tamtym momencie białooką.

- Dziękuję. Pozwól więc, że najpierw wyjaśnię jedną rzecz. Nigdy nie kochałem, nie kocham i nie pokocham Amane. Moje serce należy do ciebie od momentu, w którym spojrzałem na ciebie po raz pierwszy - na twarz dziewczyny, do której skierowane były te słowa wpłynął intensywny rumieniec. - Jednak zanim zacznę opowiadać ci o wszystkim co musisz wiedzieć chcę pokazać ci najważniejszą rzecz. Bez tej wiedzy nic co później powiem nie miałoby sensu ani celu.

- Dobrze Naruto-kun. Chyba już nic nie może mnie zaskoczyć...

Uzumaki uśmiechnął się na te słowa po czym kazał Hinacie zamknąć oczy. Gdy to uczyniła ten skupiając się i upewniając, że nikogo nie ma w pobliżu zrzucił kamuflaż. Poczuł jak znikają jego ludzkie uszy a zamiast nich pojawiają się złote lisie na czubku jego głowy. U dołu kręgosłupa poczuł mrowienie i zaraz potem posiadał dziewięć majestatycznych ogonów.

- Możesz otworzyć oczy.

Hyuga uchyliła powieki i poczuła jak powietrze z głuchym sapnięciem opuszcza jej płuca. Zszokowana jak nigdy dotąd wpatrywała się w stojącego przed nią przystojnego chłopaka. Lecz zamiast zwykłego ludzkiego nastolatka stał przed nią kitsune. Przedctawiciel gatunku, który prawdopodobnie właśnie wypowiedział im wojnę... Hinata poczuła, że to za dużo jak dla niej. W głowie zaczęło jej się kręcić i zemdlałaby gdyby szybko nie usiadła na ławce.

- To niemożliwe...

NIESPODZIANKA!!! Hejka rozdział powinien pojawić się jutro, ale postanowiłam sprawić wam (mam nadzieję) przyjemność i dodać go dziś. Znalazłam trochę czasu więc pomyślałam "czemu nie"... 😄 Jak wam się podoba??? Ten ma ponad tysiąc słów więc mam nadzieję że się cieszycie. Jak zawsze sorka za wszystkie błędy i dzięki za przeczytanie.
Pozdrawiam
AsunaQ1295

Naruto: Lisi WładcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz